Czy Daivobet to steryd?

Daivobet to steryd, ale nie panikuj od razu. Też się bałam, miałam dokładnie tak samo jak Ty – lekarka coś przepisuje, człowiek kiwa głową, a potem w domu zaczyna się googlowanie i czarna rozpacz. Mnie pierwszy raz przepisali to jakieś 4 lata temu, jak łuszczyca wyszła mi na łokciach i nogach tak, że wstydziłam się koszulkę założyć latem.

Na początku się bałam, że steryd i że mi skórę „zje”, bo wszędzie piszą o ścieńczeniu naskórka i innych cudach. Ale powiem Ci z ręką na sercu: Daivobet był jedynym, co mi dało ulgę. Żadne te dziegcie, siarki, kąpiele w solance, wcierki z octu – wszystko na chwilę. A tu po tygodniu było widać poprawę. Tylko trzeba się pilnować – nie smarować bez opamiętania. U mnie lekarka mówiła, że max 4 tygodnie i koniec, potem przerwa. I faktycznie – jak się trzymałam zaleceń, to nic złego się nie działo, skóra jak była, tak jest.

A jak raz sobie sama przedłużyłam, bo „jeszcze trochę” – to pojawiły się takie jakby prześwity na skórze, jakby cieńsza się zrobiła. Więc działa, ale z głową. Teraz używam tylko jak jest pogorszenie – 2–3 dni i odstawiam. I żyję. Także nie bój się, tylko obserwuj skórę i nie stosuj dłużej niż trzeba.