Systen Conti to terapia hormonalna ciągła – plaster zawiera jednocześnie estrogen i progestagen. Systen Sequi to terapia sekwencyjna – przez 2 tygodnie plaster zawiera tylko estrogen, a przez kolejne 2 tygodnie – estrogen i progestagen.
Dostałam receptę na Sequi, a znajoma mówi, że ona bierze Conti i że nie ma okresu. A ja mam z tym moim Sequi regularne krwawienia co miesiąc, jak za starych czasów. Trochę mnie to irytuje, bo już myślałam, że mam to wszystko za sobą, a tu znowu podpaski i rozdrażnienie co miesiąc. Lekarka mówi, że później przejdziemy na Conti, ale nie tłumaczyła szczegółowo. Któraś tak miała? Co lepsze? Co bardziej wygodne?
Już tłumaczę: Sequi to terapia sekwencyjna, czyli masz dwa rodzaje plastrów – pierwszy tydzień z samym estrogenem, drugi z estrogenem i progestagenem. To daje ci sztuczny cykl, dlatego masz to „krwawienie” raz w miesiącu. To dobre dla kobiet, które są krótko po menopauzie albo jeszcze nie są pewne, czy ją przeszły, bo organizm się jeszcze stabilizuje.
A Conti to już wersja „dojrzała”, czyli ciągła terapia hormonalna, gdzie cały czas dostajesz oba hormony i nie ma już tych krwawień, bo wszystko jest utrzymywane na równym poziomie. Wchodzi się na to najczęściej jak już minie przynajmniej rok od ostatniej miesiączki.
Najpierw mi lekarka dała Sequi, to się cieszyłam, że w końcu coś zaczęło działać, bo wcześniej to już myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok. Poty, lęki, nie spałam, wszystko mnie drażniło – dosłownie wszystko. Nawet własny głos. No ale potem się wkurzyłam – bo co miesiąc znowu miałam „okres” jak za młodu! A przecież już byłam szczęśliwa, że ten etap życia mam z głowy. No i się okazało, że to właśnie przez ten Sequi, że tak to ma działać, że niby łagodniejsze wejście w HTZ i organizm powoli przyzwyczajany. Jak tylko minął rok od ostatniej prawdziwej miesiączki, to pognałam do ginekolożki i mówię: „Pani doktor, ja chcę być kobietą po menopauzie NA PEŁNY ETAT!” No i dała mi Conti. I serio, inny świat. Żadnych krwawień, żadnych zmian plastrów typu ten na pierwszy tydzień, ten na drugi… Tylko kleję dwa razy w tygodniu i spokój.