Dulsevię można przyjmować zarówno rano, jak i wieczorem. Wybór pory zależy od indywidualnej reakcji na lek oraz ewentualnych działań niepożądanych, takich jak senność czy bezsenność. Zaleca się przyjmowanie leku codziennie o tej samej porze.
Jestem na Dulsevii od tygodnia i mam mały dylemat… Brać rano czy wieczorem? Na ulotce niby nie piszą konkretnej godziny, ale mam wrażenie, że coś tu nie gra.
Przez pierwsze dni brałem rano, ale czułem się jak przeciągnięta guma – jakbym fizycznie był obecny, ale psychicznie gdzieś na orbicie. Zwłaszcza przez pierwsze godziny po wzięciu tabletki. W pracy to masakra, kawa nic nie pomaga, a ja siedzę przed monitorem i gapię się w ekran, nie rozumiejąc, co tam w ogóle się dzieje. Potem jakoś się rozkręcam, ale te pierwsze godziny są ciężkie.
No to postanowiłem przestawić się na wieczór. Myślałem, że będzie lepiej, ale efekt? Zasypiam niby szybko, ale budzę się w nocy co chwilę jak zombie, a rano czuję się jeszcze gorzej niż wcześniej. Tak jakbym w ogóle nie spał.
I teraz już sam nie wiem. Jak u was było? Brać to rano i jakoś przetrwać te kilka godzin otępienia, czy próbować dalej wieczorem i liczyć, że w końcu się unormuje? Bo na razie czuję, że co bym nie zrobił, to i tak coś jest nie tak…
Ja też miałam dokładnie ten sam problem, kiedy zaczynałam. Najpierw brałam wieczorem i myślałam, że to logiczne – skoro lek może otępiać, to niech mnie przymuli przed snem. Ale efekt? Koszmarne sny, budzenie się co godzinę i takie uczucie rozbicia, że rano czułam się gorzej niż przed lekiem.
Więc zmieniłam na rano i… początek był trudny. Tak jak piszesz – pierwsze godziny po tabletce to było jak chodzenie w mgle. Ale! Po dwóch tygodniach organizm się przyzwyczaił i ten stan zamulenia stopniowo zaczął znikać. Teraz biorę koło 8 rano i jest git – nie ma już tego „wyjęcia z rzeczywistości”, a wieczorem mogę normalnie zasnąć.
Jeśli teraz czujesz się słabo zarówno po porannej, jak i wieczornej dawce, to może po prostu musisz dać organizmowi jeszcze trochę czasu? W moim przypadku rano wygrało, ale każdy reaguje inaczej. Może spróbuj brać w trakcie śniadania, zamiast na czczo – u mnie to też trochę pomogło. Trzymaj się, bo wiem, jakie to może być męczące!
Ja na początku brałem rano i było dokładnie tak samo – siedziałem w pracy, patrzyłem się w ekran i myślałem „co ja tu w ogóle robię?”. Zero koncentracji, zero energii, zamulenie jak po zarwanej nocy.
Przeszedłem na wieczór i u mnie to był strzał w dziesiątkę. Co prawda przez pierwsze dni trochę dziwnie spałem, ale potem organizm się dostosował. Teraz biorę około 21:00, do godziny 23 czuję lekkie rozluźnienie i senność, zasypiam w miarę normalnie, a rano wstaję bez tego tragicznego zamulenia.
Daj sobie czas na adaptację. Jeśli zmieniłeś porę i czujesz się kiepsko, to nie znaczy, że to nie działa – może po prostu organizm jeszcze się przestawia. Może spróbuj brać lek trochę wcześniej wieczorem, np. 19-20, żeby nie uderzał cię tak mocno w nocy?