Biorę Saxendę od 8 tygodni i, szczerze mówiąc, nie miałam żadnych problemów z nastrojem czy lękami, o których piszecie. Mogę powiedzieć, że pod tym względem wszystko przebiega u mnie bardzo gładko. Wydaje mi się, że organizm reaguje na ten lek całkiem dobrze, przynajmniej na razie. Ale jest jedno “ale” – mam ogromne problemy z wypróżnianiem.
Na początku myślałam, że to tylko chwilowe, może kwestia zmniejszenia porcji jedzenia albo zmiany nawyków żywieniowych. Ale to nie minęło. Czuję się czasem tak, jakby moje jelita stanęły w miejscu – i to dosłownie. Do tego dochodzi uczucie ciężkości i wzdęcia, które pojawiają się w najmniej oczekiwanych momentach, nawet wtedy, kiedy jem coś lekkiego. Próbowałam wprowadzić więcej błonnika do diety, piłam ogromne ilości wody, a mimo to niewiele się poprawiło. Mam wrażenie, że ten problem jest bardziej związany z działaniem leku na układ trawienny, a nie tylko z moim stylem życia. Przyznam, że potrafi być to bardzo frustrujące, zwłaszcza że jednocześnie chudnę, ale nie czuję się lekka – jeśli wiecie, co mam na myśli.
Jeśli chodzi o Ozempic, to mam tu zupełnie inne doświadczenia. Kiedy stosowałem go w przeszłości, pojawiły się u mnie bardzo silne stany lękowe i depresyjne. Początkowo wydawało się, że lek działa świetnie – schudłem, miałem nawet więcej energii, ale gdy przeszedłem na dawkę 2 mg, wszystko się zmieniło. Przestałem spać. I to nie tak, że spałem mniej – spałem dosłownie kilka godzin tygodniowo. Wyobraźcie sobie taki stan: siedzicie w środku nocy, zmęczeni do granic możliwości, ale sen po prostu nie przychodzi. Byłem wyczerpany, a jednocześnie pełen niepokoju. Moja głowa non stop analizowała rzeczy, które normalnie nie miałyby dla mnie znaczenia. Pojawiały się myśli, których wcześniej nigdy nie miałem – takie przytłaczające, pesymistyczne, wręcz katastroficzne.
Z perspektywy czasu widzę, że to wszystko zaczęło się nasilać po zwiększeniu dawki. Przy dawce 1 mg Ozempic był dla mnie całkiem neutralny – nie odczuwałem żadnych negatywnych skutków ubocznych, a wręcz przeciwnie, czułem się stabilnie. Dopiero większa dawka sprawiła, że poczułem się jakbym wpadł w jakąś czarną dziurę emocjonalną. Zastanawiałem się, czy to kwestia samego leku, czy może jego wpływu na gospodarkę hormonalną albo poziom cukru. Lekarz sugerował, że większa dawka mogła wpłynąć na receptory w moim mózgu, co wywołało te wszystkie objawy. Musiałem odstawić Ozempic, bo po prostu nie byłem w stanie funkcjonować. I choć minęło już trochę czasu, wciąż pamiętam ten stan, jakby to było wczoraj.
Teraz stosuję Saxendę – dopiero od tygodnia, więc trudno mi cokolwiek powiedzieć o jej długoterminowym działaniu. Jak na razie nie zauważyłem żadnych poważniejszych problemów z nastrojem czy snem, ale jestem ostrożny. Po doświadczeniach z Ozempikiem staram się bardzo uważnie monitorować swoje samopoczucie. Mam nadzieję, że Saxenda będzie dla mnie lepszym wyborem, bo chciałbym w końcu skupić się na swoim zdrowiu bez obawy, że lek zacznie mi szkodzić.
Jeśli ktoś z Was ma podobne problemy z wypróżnianiem przy Saxendzie albo przechodził przez takie emocjonalne huśtawki jak ja przy Ozempiku, chętnie posłucham, co Wam pomogło. Wiem, że każdy reaguje inaczej, ale może znajdę jakieś wskazówki, które mi się przydadzą. Jak radzicie sobie z tymi skutkami ubocznymi? Czy to przechodzi z czasem, czy trzeba sięgać po dodatkowe wsparcie, jak probiotyki czy inne suplementy? Podzielcie się, proszę!