Nie, Atarax nie jest uważany za lek psychotropowy. Jest to lek przeciwhistaminowy stosowany w leczeniu różnych schorzeń, takich jak lęk, bezsenność, świąd, wymioty i nudności. Atarax działa głównie na receptory histaminowe, a nie na receptory neuroprzekaźników, które są związane z zaburzeniami psychicznymi.
Trochę mnie to nurtuje czy to na pewno nie jest psychotrop, bo biorę Atarax na uspokojenie i wiecie, czasem ludzie różnie gadają. Jedna znajoma mi mówi, że to psychotrop i że mam uważać, a inna twierdzi, że to zwykły „lek na nerwy”, jak jakieś ziółka, tylko mocniejsze. Sama już nie wiem, co myśleć. Jak to jest u Was? Czy czuliście, że ten lek faktycznie jakoś „mocniej” wpływa na głowę, czy to raczej coś lekkiego? Boję się, że jak ktoś usłyszy słowo „psychotrop”, to od razu zrobi wielkie oczy, a ja przecież nie biorę go na nic poważnego…
Powiem Ci, że brałam Atarax przez jakiś czas na lęki, jak miałam taki moment w życiu, że wszystko mnie przytłaczało. I powiem szczerze – nie czułam, żeby to był jakiś „ciężki kaliber”. Moim zdaniem to nie jest psychotrop w takim sensie, jak ludzie to rozumieją, wiecie, że niby działa na mózg, jak antydepresanty czy leki na schizofrenię. Raczej coś w stylu delikatnego uspokojenia, żebyś mogła się ogarnąć.
Pamiętam, że moja ciocia, która ma bzika na punkcie medycyny, straszyła mnie, że „to psychotrop, będziesz jak zombie”, ale serio? Po wzięciu czułam się po prostu spokojniejsza, nic więcej. Żadnych odlotów, żadnego „uzależnienia” czy coś w tym stylu. Działa, póki go bierzesz, a potem tyle – jak z melisą, tylko mocniejszy.
Ja zawsze podchodzę do takich rzeczy na luzie. Jak mi coś pomaga, to biorę i nie wkręcam sobie, że to jakiś „psychotrop”. Ludzie lubią dramatyzować, bo słyszą jedno słowo i robią z tego historię na pół osiedla. Może działa na głowę, ale żeby od razu psychotrop? Bez przesady.
A Ty się nie przejmuj i patrz, jak na Ciebie działa. Jak działa dobrze i pomaga, to znaczy, że jest ok. Trzymaj się i nie słuchaj tych, co się znają tylko „z internetu”!