Tak, Coaxil (tianeptyna) jest lekiem psychotropowym, co oznacza, że wpływa na procesy psychiczne, takie jak nastrój, zachowanie, myślenie i percepcję. Jest to antydepresant, który działa głównie poprzez zwiększanie wychwytu zwrotnego serotoniny, neuroprzekaźnika, który odgrywa kluczową rolę w regulacji nastroju i emocji.
Mam pytanie, które może dla niektórych wyda się głupie, ale wolę zapytać – czy Coaxil to lek psychotropowy? Lekarka mówiła, że to „łagodny antydepresant”, ale nie powiedziała wprost, że to psychotrop. Trochę się tego słowa boję, bo jak słyszę „psychotrop”, to od razu mam w głowie jakieś silne środki, uzależnienia albo zmieniony stan świadomości. Biorę Coaxil od 5 dni, na razie nic szczególnego nie czuję, może lekkie zmulenie, ale nie wiem czy to normalne. Może ktoś coś podpowie? Jak to u Was wyglądało?
Oj pamiętam, jak sama pierwszy raz usłyszałam, że mam brać „psychotrop”, to się przeraziłam… Serio! Wychowana w czasach, gdzie psychotropy kojarzyły się z zakładem zamkniętym, kaftanem i śliną w kąciku ust Ale potem doczytałam i porozmawiałam z psychiatrą, i już wiem, że psychotrop to po prostu lek, który wpływa na mózg – na nastrój, lęki, emocje. Tyle.
Coaxil to faktycznie psychotrop, ale jeden z tych łagodniejszych. Ja brałam przez 7 miesięcy i nigdy nie czułam się po nim „znieczulona” czy „nie sobą”. Wręcz przeciwnie – miałam więcej jasności w głowie i mniej takiego zamętu, który miałam przez depresję.
Nie miałam skutków ubocznych typowych dla niektórych leków – nie tyłam, nie byłam jak zombie. Może czasem byłam senna, ale tylko na początku. Uważam, że Coaxil to dobry start, jeśli ktoś boi się mocniejszych leków. Tylko trzeba pamiętać, że działa powoli i nie każdy zareaguje od razu.
Tak, Coaxil to psychotrop – ale nie ma się czego bać. Mój syn go brał przez pół roku po epizodzie depresyjnym na studiach. Wtedy też się denerwowałam, bo wiadomo – matka, słyszy „psychotrop” i od razu panika, że syn się uzależni, że to silny lek, że zmieni mu osobowość… Ale tak nie było.
Coaxil okazał się bardzo „miękki” – syn normalnie chodził na uczelnię, uczył się, grał na gitarze, rozmawiał z nami. Żadnego odrealnienia, żadnych jazd. Po prostu mniej płakał, mniej się bał, był spokojniejszy.
Po nim ja też się odważyłam pójść po pomoc i… też dostałam Coaxil. U mnie efekty przyszły dopiero po 3 tygodniach, ale były. Czułam się jakby ktoś mi zdjął plecak z kamieniami z pleców.
Więc tak – to psychotrop. Ale psychotrop nie znaczy „zły”. Znaczy tylko tyle, że działa na psychikę. A jak psychika boli, to trzeba ją leczyć – tak samo jak gardło czy serce. I Coaxil właśnie to robi, tylko trzeba mu dać czas i nie bać się tego słowa.