U mnie było podobnie, a nawet gorzej, bo przez pierwsze dni miałam ataki paniki. Serio, myślałam, że oszaleję. Budziłam się w nocy z kołataniem serca, ręce mi się trzęsły, a do tego czułam taki dziwny niepokój, jakby zaraz miało stać się coś złego. Ale lekarz mnie uspokoił, że to przejściowe i żebym się nie nakręcała.
I faktycznie, po jakichś dwóch tygodniach zaczęło się poprawiać. Stopniowo czułam, że lęki są coraz słabsze, nastrój się stabilizuje, a ja w końcu zaczynam funkcjonować jak człowiek. Wiesz co Ci powiem? Że gdyby ktoś mi wtedy powiedział, że będę się czuć lepiej, to bym nie uwierzyła. Ale teraz, po kilku miesiącach, mogę powiedzieć – było warto.
Więc jeśli możesz, daj sobie czas. Jeśli objawy są bardzo dokuczliwe, pogadaj z lekarzem, może da się coś dostosować. Ale jeśli to tylko te pierwsze efekty uboczne, to trzeba je po prostu przeczekać.