Opinie Cital

Jak oceniacie efekty stosowania Citalu i czy doświadczyliście jakichś skutków ubocznych? Wasze opinie mogą być cennym wsparciem dla osób zmagających się z depresją, zaburzeniami lękowymi lub obsesyjno-kompulsyjnymi, które rozważają stosowanie tego leku – każda historia ma znaczenie!

  • Bardzo dobrze
  • Przeciętnie
  • Słabo
0 głosujących

Wciąż zmagam się z depresją, ale zwykle jest ona mniej intensywna. Biorę Cital od około dwóch lat, po wcześniejszym wypróbowaniu praktycznie wszystkich dostępnych leków przeciwdepresyjnych. Mam ciężką postać zespołu stresu pourazowego (PTSD). Cital sam w sobie niezbyt pomógł na objawy PTSD. Mój lekarz przepisał mi dodatkowo niewielką ilość marihuany na noc. Teraz śpię jak dziecko.

Wciąż odczuwam trochę lęku i depresji, ale połączenie tych dwóch rzeczy naprawdę zmieniło moje życie.

Biorę Cital już prawie dziesięć lat, za miesiąc stuknie mi okrągła rocznica. Na początku strasznie się bałam brać jakiekolwiek leki wpływające na nastrój, ale Cital pomógł mi naprawdę ogromnie. Piszę tę opinię tutaj, bo… no właśnie, jestem tutaj, nadal żyję, nadal walczę.

Zdiagnozowano u mnie ciężką depresję, kiedy miałam 19 lat. Po wielu wizytach u lekarzy rodzinnych i specjalistów, gdzie non stop przewijała się depresja i to, jak wyniszczała moje ciało i psychikę, w końcu dostałam receptę na Cital.

Nie było tak, że wzięłam pierwszą tabletkę i nagle wszystko stało się różowe. Minęło sporo czasu, zanim z mojej codzienności zaczęła znikać ta ciężka otoczka beznadziei. Ale fakt jest taki: w końcu to się zaczęło dziać. Depresja nie zniknęła całkowicie – wiadomo, nie ma ideałów, życie to nie bajka – ale przestałam być cały czas na krawędzi.

Jednak kiedy po kilku latach odstawiłam Cital, sądząc, że już jestem “wyleczona”, wpadłam w kolejny poważny epizod depresyjny. Minęło sześć miesięcy, podczas których byłam kompletnie nieszczęśliwa, i wtedy wróciłam do leku. I znowu – nie było cudu od razu. Zaczęłam odczuwać poprawę dopiero po kilku miesiącach, ale ta poprawa przyszła.

Trzeba sobie jasno powiedzieć: Cital działa powoli. Naprawdę trzeba dać sobie kilka miesięcy, zanim zacznie się zauważać efekty. Inni czasem widzą na nas zmiany szybciej niż my sami – bo w depresji wszystko jest szare. Serio – w depresji nawet jakby ci się dach na głowę zawalił, to by ci było wszystko jedno.

Sam fakt, że się ogarniesz na tyle, żeby zadzwonić po lekarza, umówić się i jeszcze pójść na wizytę, to już jest ogromny wysiłek dla kogoś, kto żyje w depresji. Dlatego nie oczekuj, że po pierwszej tabletce poczujesz się lepiej. Organizm i psychika potrzebują czasu, żeby się pozbierać.

I do wszystkich, którzy zaczęli brać Cital dopiero kilka dni temu i od razu chcą pisać recenzje: poczekajcie.
Naprawdę – poczekajcie. Dajcie sobie kilka miesięcy. Ja jestem tu dzisiaj tylko dlatego, że Cital – i tylko Cital – uratował mi życie.

Jeśli po sześciu miesiącach czujecie, że nic się nie zmienia, wtedy szukajcie alternatyw razem ze swoim lekarzem. Nie pytajcie o to znajomych, nie słuchajcie reklam, nie sugerujcie się artykułami z internetu. Tylko lekarz jest w stanie wam naprawdę pomóc dobrać coś odpowiedniego.

Wiem, jakie to wszystko jest trudne, wiem, że człowiek próbuje zrozumieć, gubi się w tych wszystkich mądrych nazwach i radach z Google’a. Ale prawdziwa pomoc przychodzi od specjalisty, a nie z internetu.

Mam ogromną nadzieję, że to, co napisałam, pomoże komuś, kto teraz siedzi po drugiej stronie ekranu i szuka jakiejkolwiek nadziei.

W mojej rodzinie depresja występuje z obu stron – zarówno od strony mamy, jak i taty.
Przez większość życia nawet nie wiedziałam, że jestem naprawdę w depresji. Dopiero gdy byłam już po dwudziestce, mama powiedziała mi pewnego dnia, że coraz trudniej jej się ze mną rozmawia, bo ciągle byłam taka przygaszona i smutna.

Jesteśmy z mamą bardzo blisko, więc jej słowa bardzo mnie zabolały i wtedy postanowiłam, że coś muszę z tym zrobić.

Na początku przeszłam przez kilka różnych leków, ale niestety nie było łatwo:

  • Zoloft – w ogóle nie działał, żadnej poprawy.

  • Fluoksetyna – również nic, jakbym brała wodę.

  • Efectin – okropnie mnie rozstroiła, ciągłe mdłości, koszmarne samopoczucie.

  • ParoGen – brałam przez jakiś czas, było nieźle, ale kiedy pojawił się w moim życiu mój przyszły mąż, zauważyłam, że mam niemal zerowe libido i nie chciałam, żeby myślał, że to jego wina.

Potem spróbowałam jeszcze Wellbutrin XR, ale to było jedno z gorszych doświadczeń. Chodziłam jak otępiała, czułam, że nie panuję nad swoim ciałem, ręce i nogi jak z waty, a głowa jakby odklejona od reszty mnie. Czułam się jak własny cień.

W końcu trafiłam na escitalopram – i to była zmiana życia. Escitalopram naprawdę mnie uratował. Wreszcie lek idealnie współgrał z moją chemią mózgu (i, jak się później okazało, też z chemią mojej mamy).

Dzięki Citalowi:

  • Przestałam ukrywać się przed ludźmi.

  • Nie boję się już spotkań towarzyskich.

  • Zaczęłam się śmiać, rozśmieszać innych – naprawdę cieszyć się chwilami.

  • Kiedy mówię komuś zaufanemu, że biorę antydepresant, ludzie nie mogą w to uwierzyć – tak bardzo nie widać po mnie depresji.

Skutki uboczne?

Jedyna rzecz, jaką zauważam po latach stosowania, to że jeśli zapomnę wziąć tabletkę przez kilka dni, robię się strasznie emocjonalna.

Potrafię płakać z byle powodu, wzruszać się absolutnie wszystkim. Wtedy wiem, że muszę wrócić do mojego rytmu, ale poza tym – żadnych innych skutków ubocznych. Mam ogromną nadzieję, że moja historia doda komuś siły, komu teraz ciężko.
Cital zmienił moje życie – i wierzę, że może zmienić też czyjeś inne.

Tydzień 1 – straszne zmęczenie, mdłości, brak apetytu, uczucie takiej “mgły” w głowie.
Tydzień 2 – to samo, a dodatkowo uderzenia potów i bezsenność.
Tydzień 3 – doszedł refluks (GERD), straszne pieczenie w przełyku.
Tydzień 4wszystkie objawy zaczęły stopniowo znikać.

Prawie się poddałam w drugim tygodniu, naprawdę było ciężko, ale mój lekarz powiedział:
“Wytrzymaj jeszcze chwilę” – i całe szczęście, że posłuchałam.

Czasem naprawdę warto poczekać na coś dobrego.

Teraz:

  • Mam energię, jakiej nie miałam od lat.
  • Schudłam 8 kilogramów.
  • Czuję się lepiej niż przez ostatnie lata życia.

Wcześniej próbowałam wielu leków:

  • Fluoksetyna – brak efektu.
  • Lexapro (escitalopram) – pomogło trochę, ale nie wystarczająco.
  • Effexin (wenlafaksyna) – fatalne samopoczucie, nie dałam rady.
  • Wellbutrin XR (bupropion) – totalna mgła w głowie, zombie-mode.
  • Paroksetyna (np. Seroxat, ParoGen) – bardzo złe skutki uboczne.

I kilka innych, których nawet już nie pamiętam.

Ale Cital był zdecydowanie najlepszy.
Biorę go z powodu ciężkiej depresji, która przyszła po tym, jak w ciągu jednego miesiąca straciłam oboje rodziców.
Byłam wtedy całkowicie na dnie.

Dziś czuję się znowu sobą.
Trzymam kciuki za wszystkich, którzy dopiero zaczynają tę drogę. Naprawdę warto walczyć. :slight_smile:

W ciągu ostatnich 18 miesięcy straciłam oboje rodziców, męża i najbliższą przyjaciółkę.
Zostałam całkowicie sama. Nie mam już żadnej rodziny.

Sześć miesięcy temu, tuż przed śmiercią mojego męża, postanowiłam poszukać pomocy.
Zaczęłam chodzić na terapię – i naprawdę trochę mi to pomagało. Ale byłam zmęczona nieustannym płaczem, tymi wszystkimi wahaniami nastroju, które rozbijały mnie na kawałki.
Moje ciało i umysł nie dawały już rady. Mój optymistyczny charakter, ta “kulka słońca”, którą zawsze byłam – zgasła.

Wtedy lekarz zaproponował mi Cital. Teraz, po kilku miesiącach stosowania:

Czuję się szczęśliwsza.

Znowu potrafię się uśmiechać.

Czuję, że powoli wracam do życia.

Czas leczy rany – to prawda. Ale czasem warto dać sobie trochę dodatkowej pomocy. Jeśli zastanawiacie się nad rozpoczęciem leczenia, tak jak ja się wtedy zastanawiałam – zróbcie to.
Cital naprawdę może sprawić, że poczujecie się lepiej.