Jakie są Wasze doświadczenia ze stosowaniem leku Minovivax? Czy zauważyliście poprawę w leczeniu łysienia androgenowego, takie jak zahamowanie wypadania włosów lub ich odrastanie? Czy wystąpiły u Was jakieś skutki uboczne, na przykład podrażnienie skóry głowy, swędzenie czy nadmierne owłosienie w innych miejscach? Wasze opinie mogą być cennym wsparciem dla osób rozważających terapię tym lekiem – każda historia ma znaczenie!
Kupiłam Minovivax na trzy miesiące i stosowałam dokładnie tak, jak zalecają. Zanim zaczęłam go używać, ogoliłam się na krótko, żeby nowe włosy mogły rosnąć równomiernie z tymi, które już miałam. Po sześciu miesiącach byłam w szoku – włosy zrobiły się gęstsze, grubsze, a miejsce, które wcześniej było prawie zupełnie łyse, pokryło się moimi własnymi, nowymi włosami. Czułam się, jakbym odzyskała kontrolę nad sobą. Jak nowa wersja siebie. Ale potem pomyślałam, że skoro już mam z powrotem włosy, to mogę przestać używać Minovivaxu. Byłam zadowolona z efektu i uznałam, że już nie muszę kontynuować. I to był błąd.
Po kilku miesiącach włosy zaczęły wypadać garściami – pod prysznicem, przy czesaniu, nawet przy zwykłych codziennych czynnościach. Nie tylko te nowe – zaczęły lecieć także te, które wcześniej jeszcze się trzymały. Dziś już podeszłam do tego inaczej. Pogodziłam się z tym, że włosy mogą wypaść i postanowiłam, że jeśli już mają wypaść, to niech chociaż stanie się to na moich warunkach. Ale wiem jedno: Minovivax działa, naprawdę działa – tylko nie wolno przerywać kuracji, bo wszystko wraca do punktu wyjścia. Jeśli już się na to decydujesz, musisz traktować to jak pielęgnację na stałe. Nie jak jednorazową kurację.
Zanim zaczęłam stosować Minovivax, miałam prawdziwe kompleksy na punkcie swoich włosów. Za każdym razem, gdy szłam na plażę, czubek głowy dosłownie mi się przypalał – skóra była tak odsłonięta, że bez kremu z filtrem nie dało się wytrzymać. A przy myciu włosów czułam, jakby były coraz cieńsze, coraz bardziej rzadkie.
Najgorsze było u fryzjera – kiedy spryskiwał mi włosy wodą, skóra głowy była od razu widoczna. W lustrze widziałam tylko prześwity i coraz większe zakola. Przestałam czuć się dobrze ze sobą, zaczęłam unikać bliskich ujęć na zdjęciach.
Usłyszałam o Minovivaxie 5%, wcześniej znałam tylko droższe odpowiedniki. Zdecydowałam się na zakup 6-miesięcznej kuracji w płynie i po prostu postanowiłam być konsekwentna. Stosuję go rano i wieczorem, codziennie, bez ani jednego dnia przerwy.
Nie miałam żadnych skutków ubocznych. Po czterech i pół miesiąca widzę ogromną różnicę. Włosy zaczęły wracać na całej głowie. Znów są gęste, grube, takie jak kiedyś. Mam mnóstwo nowych włosków na linii czoła – tam, gdzie wcześniej robiły się prześwity i zaczynało się cofające czoło – i na czubku głowy, gdzie już praktycznie nie było nic.
Sama jestem zaskoczona, jak wiele odrosło w tak krótkim czasie. Nie mogę się doczekać, co zobaczę za kolejne kilka miesięcy. Wiem, że każdy reaguje inaczej, ale u mnie ta zmiana była naprawdę widoczna i – nie przesadzając – poprawiła nie tylko wygląd, ale i samopoczucie.
Nie wiem do dziś, dlaczego moje włosy zaczęły wypadać. Po prostu zaczęły znikać – najpierw po trochu, potem coraz więcej, aż w końcu zostałam całkiem łysa. Mam 72 lata i jeszcze niedawno miałam bujne, sięgające prawie ramion jasne włosy (kolor robiony u fryzjera, jasny blond z lekkim złotym odcieniem). Zaczęłam stosować Minovivax codziennie o 12:00 w południe – już od trzech miesięcy – a wieczorem o 18:00 używam dodatkowo preparatu Novasone. I dziś mogę powiedzieć jedno: mam z powrotem włosy na całej głowie. Mają około pół centymetra długości, część jest ciemniejsza, część siwa, ale – co najważniejsze – to są moje własne włosy. Na co dzień noszę perukę, kiedy wychodzę z domu, bo jeszcze trochę mi brakuje do tego, żeby poczuć się pewnie bez niej. Ale nie farbuję już włosów i raczej nie zamierzam tego robić – nie chcę znów ich osłabiać. Zastanawiam się jednak, czy jeśli przestanę stosować Minovivax codziennie i przejdę na co drugi, albo co trzeci dzień – czy to wszystko znów zacznie wypadać? Dla osoby na emeryturze to niemały wydatek, a chciałabym wiedzieć, czy da się to jakoś utrzymać bez codziennej aplikacji.
Jeśli ktoś z Was ma podobne doświadczenia albo wie o jakiejś tańszej, równie skutecznej alternatywie, bardzo chętnie poczytam. Interesuje mnie wszystko: jak stosujecie, co się u Was zmieniło, czy działa. Dziękuję każdemu, kto poświęcił chwilę na przeczytanie tego i jeśli macie jakąkolwiek radę – będę ogromnie wdzięczna.
Zawsze miałem cienkie, delikatne włosy – taka już moja „uroda”. Ale wszystko zmieniło się, gdy miałem 55 lat i mój fryzjer powiedział wprost: “Zaczynasz łysieć.” To był moment, w którym postanowiłem działać. Kupiłem Minovivax – i jedyne, czego dziś żałuję, to że nie zrobiłem tego 20 lat wcześniej.
Używam wersji męskiej, czyli 5%, bo działa mocniej. I szczerze mówiąc – nie widzę żadnego powodu, by kobiety miały stosować niższe stężenie. Argument, że niby może za bardzo obniżyć ciśnienie? Mam nadciśnienie, biorę leki, a mimo to 5% działa u mnie rewelacyjnie – i nie miałem ani jednego skutku ubocznego. Za to włosów mam teraz znacznie więcej i są widocznie grubsze.
Stosuję Minovivax od 5 miesięcy. Pierwsze efekty zauważyłem już po dwóch – włosy zaczęły odrastać, linia włosów się poprawiła, a skóra głowy przestała prześwitywać.
Mam też znajomą, która miała naprawdę mocno przerzedzone włosy – było widać jej skórę głowy z daleka. Zaczęła stosować Minovivax 5% i już po około pięciu tygodniach zauważyła, że te prześwity zaczynają znikać. Jedyne, co mówiła, to że czasem czuje lekkie mrowienie na skórze głowy – ale nie boli, nie piecze.
DZIAŁA. Mam 21 lat i naprawdę, na początku trochę się przestraszyłem, bo włosy zaczęły wypadać jeszcze bardziej. Ale szybko się dowiedziałem, że to często dobry znak – stare, osłabione włosy wypadają, żeby zrobić miejsce nowym, mocniejszym.
Po około trzech tygodniach zauważyłem poprawę – wypadało mniej włosów niż wcześniej, zdecydowanie. Po prostu stosowałem Minovivax dwa razy dziennie, rano i wieczorem. Kluczowa rzecz: nie rozsmarowywać go poza skórą głowy – trzeba bardzo uważać przy aplikacji.
Wieczorem nakładam go na około dwie godziny przed snem, żeby skóra zdążyła wyschnąć – nie kładę się z mokrą głową. Czasem, ale nie za każdym razem, najpierw myję włosy szamponem, potem dokładnie suszę i dopiero nakładam preparat. Wtedy działa najlepiej – skóra nie jest zatłuszczona, wszystko lepiej się wchłania.
Warto też znać potencjalne skutki uboczne. U mnie pojawiło się coś dziwnego – ciemniejsze obwódki wokół oczu, coś w rodzaju cieni. Nie wiem, czy inni też tak mają, ale u mnie to się zaczęło mniej więcej od momentu, gdy zacząłem stosować Minovivax.
Mimo wszystko – efekty są, i to konkretne. Jeśli ktoś zaczyna młodo łysieć, jak ja, to naprawdę warto spróbować. Tylko trzeba wiedzieć, że to kuracja, nie magia – trzeba być systematycznym i świadomym.
Dermatolożka zaleciła mi stosowanie minoksydylu 5% na dziedziczne wypadanie włosów. Miałam spory problem, żeby znaleźć preparat dla kobiet z takim stężeniem – większość dostępna była w wersji 2%, ale w końcu udało mi się znaleźć odpowiedni produkt.
Zaczęłam go stosować rano, około godziny 9:00. Niestety, już po mniej więcej godzinie pojawiły się u mnie mdłości. Teraz jestem na trzecim dniu dochodzenia do siebie po tym, jak zareagowałam na ten lek – mdłości co prawda trochę się zmniejszyły, ale nadal czuję się osłabiona i nie do końca sobą.
Pierwszego wieczoru po aplikacji zauważyłam coś bardzo dziwnego – dwa moje palce zmieniły kolor na ciemnoniebieski i czerwony, zwłaszcza wokół kostek. Trwało to około trzech godzin, po czym kolor stopniowo zniknął.
Nie wiem jeszcze, czy to była jednorazowa reakcja, czy może mój organizm po prostu nie toleruje minoksydylu w takiej dawce. Ale to doświadczenie dało mi do myślenia. Nie spodziewałam się aż tak intensywnej reakcji. Jeśli ktoś miał podobnie albo wie, jak złagodzić takie skutki uboczne – byłabym bardzo wdzięczna za wszelkie wskazówki.
Kilka lat temu zaczęłam stosować minoksydyl w płynie. Na początku miałam nadzieję, że pomoże – jednak bardzo szybko pojawiło się pieczenie skóry głowy, swędzenie i uczucie palenia. Włosy zaczęły co prawda trochę odrastać, ale to było okupione sporym dyskomfortem.
Później, już po pięćdziesiątce, postanowiłam dać temu drugą szansę. Kupiłam piankę z minoksydylem 5% przeznaczoną dla kobiet. I niestety – znów to samo, a nawet gorzej: swędzenie, pieczenie, a do tego strupy na skórze głowy. Ale to nie wszystko.
Najgorsze było to, że dokładnie w miejscach, gdzie nakładałam preparat, włosy zaczęły wypadać na potęgę. Tworzyły się ogromne prześwity, a skóra była zupełnie odsłonięta. Wyglądało to tragicznie. Po czasie dowiedziałam się, że moje mieszki włosowe zostały prawdopodobnie uszkodzone – i do dziś, mimo że minęło już sporo czasu, włosy w tamtych miejscach nigdy nie odrosły.
Mam ogromne wyrzuty sumienia, że zaufałam temu produktowi. Nie poleciłabym go nikomu. Co najgorsze – kiedy zgłosiłam swoją historię do producenta, usłyszałam, że “nikt wcześniej się na to nie skarżył” i właściwie zignorowano moje doświadczenia. Serio?
Nie każdemu minoksydyl pomoże – i niestety, nie u każdego przebiega to bezpiecznie. W moim przypadku skończyło się katastrofą.
Daję temu 10/10, bo podszedłem do sprawy na chłodno – nie oczekiwałem cudów po tygodniu, nie wmawiałem sobie, że za chwilę będę miał bujną czuprynę. Po prostu zacząłem stosować Minovivax regularnie, dwa razy dziennie, dzień w dzień. Po około miesiącu nie widziałem jeszcze spektakularnych zmian, ale nie przerywałem. Dopiero po trzech miesiącach ktoś pierwszy raz powiedział mi, że dobrze wyglądam – że coś się zmieniło na głowie. A potem, gdy zobaczyła mnie rodzina, wszyscy byli przekonani, że zrobiłem przeszczep włosów. Z przodu głowy nadal mam prześwit, nie ma się co oszukiwać – nie wszystko da się odzyskać. Ale z tyłu i po bokach? Włosy zrobiły się znacznie gęstsze, mocniejsze, bardziej żywe.