Jakie są Wasze doświadczenia ze stosowaniem Finapilu w leczeniu łysienia androgenowego? Czy zauważyliście poprawę w postaci zahamowania wypadania włosów lub ich ponowny wzrost? Po jakim czasie pojawiły się pierwsze efekty i czy były one trwałe przy regularnym stosowaniu? Czy wystąpiły u Was jakieś skutki uboczne, takie jak obniżone libido, problemy z erekcją, zmiany w samopoczuciu lub objawy depresyjne? A może nie zauważyliście żadnych niepożądanych działań i leczenie przebiegło bezproblemowo? Podzielcie się swoimi opiniami – Wasze doświadczenia mogą być bardzo pomocne dla osób, które dopiero rozważają terapię Finapilem lub zmagają się z łysieniem typu męskiego i szukają skutecznych rozwiązań.
Mam 21 lat i chciałem podzielić się swoimi doświadczeniami z Finapilem, bo u mnie niestety pojawiły się skutki uboczne. Leczenie zacząłem z nadzieją, że uda się zahamować wypadanie włosów, ale po około 9 miesiącach od rozpoczęcia kuracji zaczęły się problemy. Przez mniej więcej pół roku miałem ból w klatce piersiowej, mgłę mózgową, stany depresyjne, a nawet objawy ginekomastii i problemy skórne (dermatozy). Co dziwne, mimo że brałem lek regularnie, wypadanie włosów nie tylko nie ustało, ale wręcz się nasiliło.
Po dłuższym czasie i wielu próbach zrozumienia, co się dzieje, doszedłem do wniosku, że problem może leżeć w zaburzeniach hormonalnych, które Finapil mógł dodatkowo pogłębiać. Okazało się, że mam obniżone poziomy progesteronu i pregnenolonu, co mogło wpływać na pogorszenie nastroju i objawy fizyczne. Z tego co się dowiedziałem, finasteryd – czyli substancja czynna Finapilu – nie tylko blokuje przekształcanie testosteronu w DHT, ale również wpływa na inne hormony, takie jak progesteron, pregnenolon czy allopregnanolon, co może tłumaczyć występowanie tych objawów.
Mimo tego nadal biorę Finapil, bo zauważyłem, że po wprowadzeniu suplementacji pregnenolonem, objawy uboczne zaczęły ustępować. Podejrzewam, że u mnie problem polegał na tym, że już naturalnie miałem niskie poziomy tych hormonów, a lek dodatkowo je obniżył. Teraz, przy odpowiednim wsparciu hormonalnym, zaczynam czuć się lepiej, a kuracja znów wydaje się przynosić korzyści. Czas pokaże, ale na razie jestem ostrożnie optymistyczny.
Biorę Finapil od ponad ośmiu lat i przez cały ten czas nie miałem absolutnie żadnych skutków ubocznych. Żadnych problemów z libido, z erekcją czy z planowaniem rodziny – wszystko przebiegało całkowicie normalnie. Gdy moja partnerka zaszła w ciążę (mimo zabezpieczeń), oczywiście od razu zachowałem większą ostrożność, bo wiadomo, że kobiety w ciąży nie powinny mieć kontaktu z finasterydem, nawet z pokruszoną tabletką. Ale poza tym – żadnych komplikacji.
Aktualnie przyjmuję lek co dwa-trzy dni, nie codziennie, bo po latach ustabilizowało mi się wszystko i taka dawka w zupełności wystarcza. Ciekawostka – mam brata bliźniaka jednojajowego, czyli mamy identyczne DNA. On nie brał Finapilu i dosłownie mogłem obserwować na jego głowie, jak postępuje łysienie. U mnie natomiast wypadanie włosów zatrzymało się praktycznie od pierwszej tabletki. Różnica była tak widoczna, że ludzie zaczęli mnie pytać, czy nie miałem przeszczepu włosów – nawet najbliżsi znajomi byli zdziwieni efektem.
Od zawsze jestem raczej pozytywnie nastawionym człowiekiem, nigdy nie miałem skłonności do depresji, lęków czy huśtawek nastroju, dlatego nie przejmowałem się tymi wszystkimi negatywnymi opiniami w internecie. Podszedłem do leczenia z otwartą głową i dobrym nastawieniem. Ale – i to chcę wyraźnie powiedzieć – jeśli ktoś ma problemy psychiczne, stany depresyjne albo czuje się niestabilnie, to powinien zachować ostrożność, bo wiadomo, że każda ingerencja w hormony niesie jakieś ryzyko. U mnie Finapil się sprawdził rewelacyjnie, ale każdy organizm jest inny.
Stosuję Finapil od 6 lat i muszę powiedzieć, że jestem zadowolony z efektów. Co 6–9 miesięcy robię sobie miesięczną przerwę, żeby dać organizmowi trochę odetchnąć, ale ogólnie przyjmuję lek regularnie i konsekwentnie. Finapil naprawdę dobrze się u mnie sprawdza – włosy przestały wypadać, a przy tym praktycznie nie zauważyłem żadnych uciążliwych skutków ubocznych. I co najważniejsze – zero problemów z libido czy funkcjami seksualnymi, a to był mój największy strach przed rozpoczęciem kuracji.
Jedyny nietypowy efekt uboczny, jaki zaobserwowałem, to zmiana koloru włosów. Zawsze miałem bardzo jasne, wręcz platynowe blond włosy – tak było przez całe życie, aż do 45. roku życia. Odkąd biorę Finapil, zauważyłem, że z każdym rokiem stają się coraz ciemniejsze, teraz to już bardziej ciemny blond niż platynowy. Nie wiem, czy to kwestia wieku czy działania samego leku, ale zdarzyło się to w tym samym okresie.
Mimo tego uważam, że to absolutnie nie jest powód, żeby rezygnować z leczenia – wolę mieć włosy o innym odcieniu niż nie mieć ich wcale. W moim przypadku Finapil pomaga, działa, i pozwala mi cieszyć się gęstszą fryzurą bez stresu. Jak dla mnie – warto.
Brałem Finapil przez 3 lata, bo dermatolog zalecił mi go na lekkie przerzedzenie włosów. Nie miałem jakiegoś dramatycznego łysienia, raczej zaczynało się delikatnie przerzedzać na czubku i linii włosów. Lekarz powiedział, że 1 mg dziennie to „złoty standard” i że warto zacząć wcześnie. Z perspektywy czasu… nie jestem już tego taki pewien.
Zauważyłem, że z miesiąca na miesiąc ilość nasienia mocno się zmniejszyła. Czasami po stosunku był to dosłownie tylko kropelka wodnistego płynu. Co więcej, zaczęły mi wypadać włosy z klatki piersiowej i pleców – szczerze mówiąc, około 80% owłosienia z tych miejsc zniknęło, co kompletnie mnie zaskoczyło. Do tego zauważyłem, że linia włosów na karku i boki głowy też się przerzedziły, czego totalnie się nie spodziewałem.
Przestałem brać Finapil tydzień temu i już teraz czuję się lepiej – fizycznie i psychicznie. Erekcje miałem cały czas, ale orgazmy były wyraźnie słabsze i jakby mniej przyjemne – dopiero teraz widzę, jak bardzo mi to przeszkadzało. Odstawienie sprawiło, że czuję się znowu jak dawniej, wróciła energia, jasność myślenia i taki ogólny komfort, którego wcześniej nie umiałem opisać.
W zeszłym roku postanowiłem dać szansę Finapilowi – brałem 1 mg dziennie przez 3 miesiące, żeby coś zrobić z coraz mocniej przerzedzającymi się włosami. Spodziewałem się różnych rzeczy, bo w internecie można przeczytać dosłownie wszystko – od cudownych efektów po koszmarne skutki uboczne. Tymczasem u mnie… było zupełnie neutralnie pod względem działań niepożądanych. Zero problemów z erekcją, wytryskiem czy libido, nic się nie zmieniło ani fizycznie, ani psychicznie – funkcjonowałem normalnie, jak zawsze. Wiem, że wielu mężczyzn pisze o zupełnie odwrotnych doświadczeniach, ale u mnie naprawdę wszystko w porządku. Za to to, co mnie zaskoczyło najbardziej, to widoczna poprawa gęstości i objętości włosów – nie to, żeby całkowicie przestały wypadać, ale zdecydowanie wypadały wolniej, a cała fryzura wyglądała pełniej i zdrowiej. Szczerze mówiąc, gdyby nie koszty, brałbym ten lek do końca życia bez żadnych obaw. A dla faceta, który traci włosy i poczucie pewności siebie, to bardzo realny problem, który potrafi przybić psychicznie. Dla mnie akurat włosy to nie tylko wygląd, ale też samopoczucie i poczucie kontroli nad tym, co dzieje się z moim ciałem. Ale ogólnie – Finapil u mnie działał, pomagał i nie miał żadnych negatywnych skutków ubocznych. Wiadomo, każdy organizm reaguje inaczej, więc warto obserwować siebie i nie panikować po pierwszej tabletce. Trzymam kciuki za każdego, kto zaczyna – warto spróbować, by potem nie żałować, że się nawet nie dało szansy.
Brałem Finapil w dawce 1 mg dziennie przez 4 tygodnie, żeby zatrzymać cofającą się linię włosów. Zauważyłem nawet delikatną poprawę przy zakolach – coś jakby włosy lekko się zagęściły. I… to właściwie był jedyny pozytywny efekt. Mam 24 lata i moje łysienie raczej miało podłoże stresowe, więc liczyłem, że lek pomoże mi się z tym uporać. Niestety – po kilku tygodniach wszystko zaczęło się sypać.
Zaczęło się od niepokoju – takiego, którego wcześniej nie znałem. Niby drobiazgi, ale przestałem być sobą: trudniej mi się myślało, nie mogłem się skupić, nauka do zajęć stała się koszmarem, a wcześniej nigdy nie miałem z tym problemu. Potem zaczęły się napady paniki, codziennie rano, dosłownie po kawie – przyspieszone bicie serca, trudności z oddychaniem, totalny paraliż psychiczny. W nocy koszmary, wybudzanie się z uczuciem lęku, a rano znów ataki paniki. Brałem propranolol na uspokojenie, który chwilowo pomagał na objawy fizyczne, ale psychicznie czułem się jak wrak człowieka. Depresja, poczucie pustki, myśli samobójcze – nie byłem sobą.
Musiałem zrezygnować z egzaminów i wziąć zaświadczenie od lekarza, bo nie byłem w stanie normalnie funkcjonować. Po konsultacji z dwoma różnymi lekarzami postanowiłem natychmiast odstawić Finapil. Niestety, objawy nie zniknęły od razu – nadal walczę z depresją i myślami, które wcześniej nigdy mnie nie dotyczyły. Powoli wracam do siebie, ale to trwa.
Nie piszę tego, żeby kogoś straszyć – wiem, że wielu osobom Finapil pomaga. Ale warto mieć świadomość, że nie każdy organizm dobrze znosi zabawy w blokowanie hormonów. Ja nie wiedziałem, jak silnie może to wpłynąć na psychikę. Jeśli ktoś już ma jakiekolwiek problemy z lękiem czy nastrojem, to naprawdę lepiej być ostrożnym. Włosy są ważne, ale zdrowie psychiczne jest ważniejsze.