Opinie Nezyr

Jakie są Wasze doświadczenia ze stosowaniem leku Nezyr? Czy zauważyliście poprawę w zakresie zatrzymania wypadania włosów albo odrostu? A może stosujecie go w związku z problemami z prostatą? Interesują mnie też ewentualne skutki uboczne – czy wystąpiły u Was spadek libido, problemy z erekcją, zmiany nastroju albo inne objawy, które zauważyliście po rozpoczęciu terapii? Wasze opinie mogą być bardzo pomocne dla osób, które rozważają rozpoczęcie leczenia Nezyrem lub obawiają się możliwych efektów ubocznych.

  • Bardzo dobrze
  • Przeciętnie
  • Słabo
0 głosujących

Brałem Nezyr 5 mg na prostatę i przyznam szczerze – początki były trudne. W nocy chodziłem do łazienki po 2–3 razy, ciągłe uczucie nacisku w podbrzuszu i ten dziwny ból jąder, jakby mnie ktoś kopnął. Do tego doszło coś, co mnie kompletnie rozwaliło – brązowe nasienie przez domieszkę krwi. Wstyd, stres, i totalny zjazd psychiczny. Po kilku miesiącach brania zaczęło się poprawiać – teraz wstaję raz, czasem dwa razy w nocy, nie boli, nic dziwnego się nie dzieje. Czuję się o niebo lepiej.

Z drugiej strony – faktycznie libido siadło. Seksualnie to nie to samo. Mniejsze podniecenie, mniejszy wytrysk, wszystko jakby przygaszone. Ale szczerze? Coś za coś. Wreszcie mogę spać, nie czuję ciągłego dyskomfortu, nie boję się, że coś się ze mną dzieje. Gdybym miał wybierać jeszcze raz – wziąłbym ten lek ponownie. Ważne, żeby wiedzieć, na co się człowiek pisze i obserwować organizm.

Brałem Nezyr 1 mg przez około 12 tygodni. Przez pierwsze 10 – wszystko było w porządku, zero skutków ubocznych, także w kwestii seksu. Ale potem, w ciągu kolejnych dwóch tygodni, zaczęły się schody – problemy z erekcją, wytrysk praktycznie znikomy.

To wystarczyło, żebym podjął decyzję o odstawieniu.

Mam wrażenie, że lek faktycznie trochę spowolnił wypadanie włosów, ale efekty nie były na tyle spektakularne, żebym był gotów dalej znosić te seksualne skutki uboczne. Dla mnie to była za duża cena.

Brałem Nezyr 1 mg przez pół roku na wypadanie włosów – mimo że mój lekarz był raczej sceptyczny i niechętnie chciał mi to przepisać.

Szczerze mówiąc, w trakcie kuracji nie zauważyłem żadnych poważnych skutków ubocznych, poza lekkim pobolewaniem jąder co jakiś czas – chociaż wtedy nawet nie wiedziałem, że to może być przez lek.

Już pierwszego dnia trochę się zestresowałem i miałem wrażenie, że coś jest nie tak z erekcją i wytryskiem, ale teraz z perspektywy czasu sądzę, że to była autosugestia – naczytałem się o działaniach niepożądanych i sam się nakręciłem. Po tym epizodzie wszystko wróciło do normy – żadnych problemów ze wzwodem czy ejakulacją.

Jeśli chodzi o włosy – wow. Wtedy nawet tego nie zauważałem, ale z perspektywy czasu widzę, że włosy zrobiły się znacznie gęstsze i pełniejsze.

Problem w tym, że mimo poprawy, włosy nadal wypadały – co prawda mniej, ale jednak. Więc po tych sześciu miesiącach, kiedy wróciłem do lekarza, usłyszałem, że może lepiej odstawić, bo jestem jeszcze młody, a ryzyko działań ubocznych może się pojawić później. Mimo że nic mi nie dolegało, dałem się przekonać i odstawiłem.

Teraz żałuję. Włosy z tyłu głowy znów się przerzedzają, zakola się pogłębiają, i coraz częściej myślę o tym, żeby wrócić do Nezyru.

Mam tylko obawę, czy tym razem nie wystąpią te skutki uboczne, których wcześniej nie miałem. Trochę się boję, że organizm zareaguje inaczej po przerwie.

Nie miałem jakiegoś dramatycznego wypadania włosów, ale przez własne problemy z postrzeganiem siebie (trochę w stronę dysmorfofobii), wkręciłem sobie, że zaczynam łysieć już w wieku 23 lat. Wtedy ktoś w pracy rzucił jakimś niewinnym komentarzem, który ja odebrałem jak wyrok: „będziesz łysy wcześniej niż myślisz”.

Dopiero po 10 latach zrozumiałem, że chyba trochę przesadzałem. Teraz mam 36 lat i rzeczywiście zaczynam widzieć pierwsze objawy – lekkie cofnięcie linii włosów przy skroniach i delikatne przerzedzenie na czubku głowy. Częściowo to może być też przez stare blizny i urazy głowy po wypadkach.

W wieku dwudziestu kilku lat, gdy byłem bardziej paranoiczny niż łysiejący, brałem przez jakiś czas Nezyr, ale nie widziałem żadnych wielkich efektów – co z perspektywy czasu ma sens, bo najprawdopodobniej jeszcze wtedy nie traciłem włosów.

Dziś myślę, że mogłam mieć szczęście – być może przez to, że zaczęłam brać lek tak wcześnie, udało się opóźnić łysienie, które dopiero teraz się pokazuje. I może właśnie dlatego warto było.

Jestem facetem po czterdziestce – dokładnie 49 lat – i zauważyłem u siebie przerzedzające się włosy, więc postanowiłem spróbować Nezyru 1 mg codziennie. Na początku wszystko szło nieźle, ale po drugim miesiącu coś zaczęło być nie tak – pojawił się niepokój, delikatne przygnębienie, do tego rozdrażniony żołądek i zauważalny spadek libido.

Po trzech miesiącach zauważyłem pierwsze oznaki poprawy – na czubku głowy zaczęły się pojawiać nowe włoski, więc naprawdę wierzę, że ten lek potrafi działać. Myślę, że dobrze hamuje dalsze wypadanie i wspomaga zagęszczenie tam, gdzie jeszcze coś zostało. Tyle że niestety – zacząłem się czuć coraz gorzej psychicznie, byłem ciągle zmęczony, bez energii, przygnębiony.

Naprawdę chciałem być jednym z tych szczęśliwców, którym Nezyr pomaga bez żadnych skutków ubocznych. Miałem otwartą głowę, byłam gotów na wszystko, ale organizm powiedział „stop”. Szkoda, bo widziałem, że działał na włosy – a teraz muszę szukać innej drogi. Jeśli ktoś będzie próbował – warto uważnie obserwować swój nastrój i reakcje seksualne, bo niestety nie wszyscy dobrze go tolerują.

W wieku 55 lat zacząłem zauważać, że na klawiaturze zaczyna zostawać po kilkanaście, może nawet 20 włosów dziennie. Mocno mnie to zaniepokoiło. Bez większego wahania sięgnąłem po Nezyr 1 mg i od tamtej pory biorę go codziennie, regularnie, bez żadnych przerw.

I powiem szczerze – po około 4 miesiącach włosy przestały wypadać, klawiatura czysta, żadnych kępek. Nawet mój fryzjer, który zna moje włosy od lat, powiedział, że są wyraźnie grubsze i gęstsze niż wcześniej. U mnie ten lek zadziałał naprawdę dobrze. Czy tak będzie u każdego – trudno powiedzieć, ale w moim przypadku efekt był widoczny gołym okiem. Jeśli ktoś się waha – moim zdaniem warto spróbować, ale najważniejsze to brać regularnie, bez żadnych przerw. U mnie to chyba był klucz do sukcesu.

Zacząłem brać Nezyr 1 mg na wypadanie włosów 3 miesiące temu i powiem jedno – żałuję, że nie zacząłem 10 lat wcześniej. Kiedy pierwszy raz usłyszałem o finasterydzie (czyli właśnie o Nezyrze, znanym też jako Propecia), od razu zacząłem szukać informacji o skutkach ubocznych. No i oczywiście – impotencja, problemy z erekcją, mnóstwo strasznych historii w internecie. Przestraszyłem się i zrezygnowałem.

Dopiero dekadę później, kiedy włosy już wyraźnie się przerzedziły, nie miałem wyboru – postanowiłem spróbować. I dziś mogę powiedzieć: u mnie nie wystąpił ani jeden efekt uboczny. Zero problemów, pełen luz. Z badań wynika, że poniżej 2% osób doświadcza jakichkolwiek skutków ubocznych – i ja na szczęście nie należę do tej grupy. Tylko że jak to zwykle bywa – zadowolony człowiek powie o tym trzem osobom, a niezadowolony rozpisze się na trzystu forach.

Dlatego właśnie żałuję, że tak długo zwlekałem. Gdybym zaczął wcześniej, pewnie dziś miałbym więcej włosów. Jeśli ktoś się waha – rozumiem, ale warto spojrzeć też na tych, którym ten lek naprawdę pomógł.