Jakie są Wasze doświadczenia ze stosowaniem leku Polamoklav w leczeniu zakażeń bakteryjnych? Czy zauważyliście szybką poprawę objawów, takich jak gorączka, ból gardła, stan zapalny zatok, infekcje dróg moczowych czy problemy stomatologiczne? Jak Wasz organizm zareagował na ten antybiotyk – czy pojawiły się skutki uboczne, takie jak bóle brzucha, biegunka, nudności, wysypka, reakcje alergiczne lub uczucie osłabienia? Wasze opinie mogą być bardzo pomocne dla osób, które stoją przed decyzją o rozpoczęciu leczenia Polamoklavem lub chcą lepiej zrozumieć jego działanie.
No więc… bałam się okropnie brać ten lek po przeczytaniu opinii w internecie. Mam chorobę Crohna i bardzo wrażliwy żołądek, a tu jeszcze dopadło mnie zakażenie układu moczowego, które męczyło mnie przez 3 tygodnie. Zaczęło się od pęcherza, ale przeszło wyżej – do nerek, a potem jeszcze podrażniło mi trzustkę, więc lekarz przepisał mi Polamoklav (czyli amoksycylinę z kwasem klawulanowym).
Już pierwszego dnia po zażyciu zaczęły się mdłości, więc byłam przerażona, że tak będzie przez całą kurację. Ale teraz mam już 5. dzień leczenia i muszę przyznać, że nie jest tak źle, jak myślałam.
Mam trochę zamglony umysł, ciągłe mdłości i jestem potwornie zmęczona, ale nie miałam ani wymiotów, ani biegunki. Jak na mnie – z moim delikatnym żołądkiem – to naprawdę sukces. Myślę, że kluczem jest to, że zawsze jem coś konkretnego przed tabletką, a około godzinę po przyjęciu leku zjadam jogurt naturalny – i to chyba ratuje mnie przed skutkami ubocznymi.
Jak na osobę z Crohnem i wrażliwym układem pokarmowym – naprawdę nie jest źle, tylko trzeba dbać o żołądek i nie brać leku na pusty.
Dostałam zakażenie układu moczowego po tygodniowym pobycie w szpitalu z powodu innych problemów zdrowotnych. Mam ogromną fobię przed lekami i ogólnie przed byciem chorą – albo nawet samym uczuciem, że coś jest nie tak – więc opinie o Polamoklavie mnie totalnie przeraziły. Przez parę dni zwlekałam z rozpoczęciem kuracji, bo lęk mnie paraliżował.
W końcu zaczęłam go brać – miałam przepisane amoksycylinę z kwasem klawulanowym 875/125 mg, przez 5 dni. I muszę powiedzieć: pomogło. Infekcja się cofnęła, nie było powikłań, a stan się poprawił już po pierwszych dawkach.
Jeśli chodzi o skutki uboczne, to przez pierwsze 2–3 godziny po każdej tabletce miałam uczucie ciężkości w ciele, takie jakby otępienie. Do tego lekkie mdłości, ale wszystko było do zniesienia.
Brałam każdą dawkę razem z posiłkiem, jogurtem i dużą ilością wody. Pijałam bardzo dużo – to podobno pomaga organizmowi szybciej się oczyścić i wspiera działanie antybiotyku.
Chciałabym powiedzieć każdemu, kto się boi tak jak ja: nie bój się brać tego leku. Naprawdę. Każdy reaguje inaczej, ale u mnie zadziałał dobrze, i choć się bałam – nie było aż tak źle, jak to sobie wyobrażałam.
Polamoklav to najgorszy antybiotyk, jaki kiedykolwiek brałam. To już trzeci raz, kiedy mi go przepisano, ale tym razem postanowiłam podejść do sprawy na poważnie – brałam go razem z probiotykami i prebiotykami, mniej więcej godzinę po każdej dawce, żeby ochronić jelita. Niestety – nic to nie dało.
Dostałam go na zapalenie tkanki podskórnej, przepisany na ostrym dyżurze. Udało mi się wziąć tylko trzy dawki, bo tak mnie wzdęło, miałam tak straszne gazy i biegunkę, że przez ponad dwa dni nie mogłam normalnie funkcjonować.
W końcu lekarz musiał zmienić mi antybiotyk na doksycyklinę, bo z Polamoklavem nie dało się wytrzymać. Mam nadzieję, że ta biegunka w końcu przejdzie, bo jestem kompletnie wycieńczona.
Szczerze? Nie polecam tego antybiotyku nikomu. Nawet z dodatkiem osłony jelit – skutki uboczne były okropne, a poprawy w stanie zapalnym nawet nie zauważyłam.