Polamoklav to najgorszy antybiotyk, jaki kiedykolwiek brałam. To już trzeci raz, kiedy mi go przepisano, ale tym razem postanowiłam podejść do sprawy na poważnie – brałam go razem z probiotykami i prebiotykami, mniej więcej godzinę po każdej dawce, żeby ochronić jelita. Niestety – nic to nie dało.
Dostałam go na zapalenie tkanki podskórnej, przepisany na ostrym dyżurze. Udało mi się wziąć tylko trzy dawki, bo tak mnie wzdęło, miałam tak straszne gazy i biegunkę, że przez ponad dwa dni nie mogłam normalnie funkcjonować.
W końcu lekarz musiał zmienić mi antybiotyk na doksycyklinę, bo z Polamoklavem nie dało się wytrzymać. Mam nadzieję, że ta biegunka w końcu przejdzie, bo jestem kompletnie wycieńczona.
Szczerze? Nie polecam tego antybiotyku nikomu. Nawet z dodatkiem osłony jelit – skutki uboczne były okropne, a poprawy w stanie zapalnym nawet nie zauważyłam.