Opinie Salbetan

Jakie są Wasze doświadczenia ze stosowaniem leku Salbetan w leczeniu zmian skórnych, zwłaszcza w przebiegu łuszczycy? Czy zauważyliście realną poprawę – np. zmniejszenie stanu zapalnego, świądu, złuszczania naskórka? Czy preparat dobrze się wchłania, nie brudzi ubrań i daje szybki efekt? Jakie działania niepożądane u Was wystąpiły – np. podrażnienie, zaczerwienienie, przesuszenie skóry albo efekt „cienkiej skóry”? Wasze opinie mogą bardzo pomóc osobom, które dopiero zaczynają leczenie Salbetanem lub szukają skutecznego rozwiązania na przewlekłe problemy dermatologiczne.

  • Bardzo dobrze
  • Przeciętnie
  • Słabo
0 głosujących

Zaczęłam zauważać, że wypadają mi włosy, a na skórze głowy pojawiło się kilka wypukłych, podrażnionych zmian – jakby grudki, lekko bolesne przy dotyku. Byłam zaniepokojona. Po rozpoczęciu stosowania Salbetanu grudki zaczęły się wyraźnie zmniejszać, a w niektórych miejscach zniknęły niemal całkowicie. Widać, że skóra się uspokaja i jest mniej podrażniona. Czuję ulgę – widzę realną poprawę, a do tego mam nadzieję, że wypadanie włosów też w końcu się zatrzyma.

Od lat stosowałam Salbetan z przerwami na egzemę – i zawsze działał błyskawicznie. Wystarczały 2–3 aplikacje, żeby zmiany zaczęły się goić, wysychać i znikać. To był mój sprawdzony ratunek przy każdym nawrocie. Niestety ostatnio lekarz powiedział mi, że lek jest niedostępny i przepisał coś innego. Nowy preparat w ogóle nie działa, skóra wygląda coraz gorzej i znów zaczyna pękać.

Miałam (i wciąż mam nawracającą) łuszczycę na skórze głowy i w innych miejscach. Zaczęłam stosować Salbetan dwa razy dziennie i po tygodniu skóra była całkowicie czysta – jakby nigdy nic się nie działo. Teraz używam go raz w tygodniu profilaktycznie, żeby nie wróciło – i działa świetnie. Co najważniejsze – przestałam tracić włosy, które wcześniej wypadały garściami przy każdym myciu. Jestem absolutnie zachwycona. To lek, który zmienił moje życie – nie przesadzam. Jeśli ktoś się zastanawia, warto spróbować.

Po miesiącach łuszczenia się skóry głowy, swędzenia i ciągłego rozdrapywania zmian, w końcu poszłam do lekarza – diagnoza: łuszczyca skóry głowy. Dostałam receptę na Salbetan i nałożyłam go od razu po powrocie do domu. Byłam zaskoczona – aplikacja jest banalnie prosta, nie zostawia tłustej warstwy, jak się spodziewałam. Gdy wyschnie, nie widać absolutnie nic – zero lepkiej mazi, zero efektu „mokrych włosów”. Najlepsze? Swędzenie zniknęło niemal natychmiast! Przez chwilę było lekkie pieczenie, może przez 5 minut, ale potem… ulga nie do opisania. Mam Salbetan dopiero 6 godzin, a już odmienił moją skórę.

To jest po prostu cudowny lek! Zadziałał już po jednym–dwóch dniach. Mój syn miał na skórze głowy duże, żółte, lepkie strupy, które przy próbie usunięcia wyrywały mu włosy. Próbowałam delikatnie je zdjąć, ale to było koszmarne – do momentu, aż sięgnęliśmy po Salbetan.

Po dwóch dniach stosowania wszystko zniknęło – bez bólu, bez płaczu, bez walki. Skóra głowy czysta, włosy w porządku, zero tłustych śladów, żadnego filmu ani lepkiej warstwy. Gdy wyschnie, nie widać, że cokolwiek było nakładane.

Wcześniej lekarz zapisał szampon z sulfonamidami, ale mój syn dostał po nim wysypki, pokrzywki i musiał brać zastrzyk oraz Benadryl przez 10 dni. To było straszne przeżycie.

Salbetan uratował sytuację i zrobił to błyskawicznie. Problem w tym, że w lokalnej aptece powiedziano mi, że nie mogą go już sprowadzać, i jestem przerażona, co będzie dalej. Bez wahania zapłacę każdą cenę, byle tylko go zdobyć.

Obecnie stosuję Salbetan na egzemę dłoni i muszę powiedzieć, że działa rewelacyjnie. Wcześniej próbowałam różnych preparatów dostępnych bez recepty, ale żaden nie przyniósł efektów – tylko frustrację i dalszy ból. U mnie zmiany skórne nawracają co 3–4 miesiące, ale odkąd mam ten lek, wiem, że mam czym reagować. Wystarczą 3–4 dni smarowania i wszystko znika – nie ma bólu, skóra się uspokaja, znikają zaczerwienienia i pęknięcia. Dla mnie to ogromna ulga – wreszcie coś, co naprawdę działa.

Po 7 tygodniach radioterapii zaczęło się – swędzenie i wysypka na tułowiu, które męczyły mnie przez kolejne 3 miesiące. Próbowałam wszystkiego: mydła hipoalergiczne, delikatne kosmetyki, zero zapachów – nic nie pomagało. Byłam już na skraju wytrzymałości. Na szczęście mój fantastyczny lekarz przepisał mi Salbetan – i po jednym tylko użyciu wreszcie przestałam mieć ochotę rozdrapać sobie skórę do krwi. Nie mogę uwierzyć, jak szybko zadziałał ten lek. Dziękuję lekarzowi z całego serca – za jego wiedzę, empatię i konkretną pomoc. W końcu przespałam noc bez drapania i bólu. Jak na razie – jestem bardzo zadowolona.

Używałam Salbetanu zgodnie z zaleceniami na skórę głowy. Minęło już 5 miesięcy, a ja wciąż nie mogę go usunąć z włosów i skóry głowy. Wydałam mnóstwo pieniędzy na szampony, odżywki i różne preparaty, ale nic nie działa – tłusta warstwa cały czas zostaje, tworząc uporczywy osad. Mam wrażenie, że ten lek wręcz przemieszcza się po skórze – bo teraz mam tłustą powłokę także na czole i twarzy, czego wcześniej nie było. To wszystko doprowadziło do tego, że straciłam pracę – przez wygląd i ciągłe wycieranie twarzy. Od miesięcy nie mogę się uczesać, pomalować, ani nawet poczuć się normalnie. Najgorsze jest to, że nikt nie rozumie, co się ze mną dzieje – przecież maści nie widać, więc bliscy myślą, że przesadzam albo że coś sobie ubzdurałam, a ja naprawdę nie wytrzymuję psychicznie. Błagam, jeśli ktoś miał podobnie albo zna sposób, jak pozbyć się tej warstwy ze skóry i włosów – dajcie znać. Chcę już tylko wrócić do normalności.