Złe samopoczucie po Arketis

Arketis, który zawiera substancję czynną paroksetynę, jest lekiem z grupy selektywnych inhibitorów wychwytu zwrotnego serotoniny (SSRI), które są powszechnie stosowane w leczeniu depresji i innych zaburzeń psychicznych.


Temat jest powiązany z: https://medyk.online/lek/arketis/po-jakim-czasie-zaczyna-dzialac-arketis/

Cześć wszystkim. Od kilku dni biorę Arketis na stany lękowe i depresję – to dopiero początek leczenia, ale czuję się naprawdę kiepsko. Mam mdłości, kręci mi się w głowie, nie mogę spać, czasem mam dreszcze i takie dziwne rozbicie. Czy to normalne na początku? Czy ktoś z Was też miał złe samopoczucie po Arketisie? I czy to w ogóle przechodzi z czasem? Już zaczynam się zastanawiać, czy ten lek jest dla mnie…

U mnie też na początku było masakrycznie – serio. Przez pierwsze dwa tygodnie po rozpoczęciu Arketisu miałam dosłownie wszystkie skutki uboczne z ulotki i jeszcze dwa dodatkowe. Mdłości, kręcenie w głowie, dziwne mrowienia w rękach, uczucie jakbym miała zejść… a do tego nocne poty i takie koszmarne rozbicie, że nie mogłam się ogarnąć. Płakałam codziennie i już miałam telefon w ręce, żeby dzwonić do psychiatry z krzykiem, że „ten lek mnie wykańcza”.

Ale wiesz co? Przetrwałam dwa tygodnie i nagle… jak ręką odjął. Serio. To było jak jakiś przełącznik. Po 3 tygodniach zaczęłam normalnie spać, przestałam mieć ataki paniki i pierwszy raz od dawna miałam dzień bez ciągłego niepokoju. Teraz biorę go już 7 miesięcy i czuję się jak inny człowiek – nie idealnie, bo wiadomo, życie to nie bajka, ale bez porównania do tego, co było.

Więc moja rada: jeśli możesz, daj sobie trochę czasu. Ale jeśli coś Cię bardzo niepokoi – lepiej skonsultuj z lekarzem. Mój psychiatra powiedział mi wtedy jedno, co zapamiętałam na zawsze: „czasem musi być trochę gorzej, żeby potem mogło być lepiej”. Trzymaj się i nie poddawaj! :yellow_heart:

Hej, ja też miałam początkowo bardzo ciężki okres po rozpoczęciu Arketisu. A wiesz, że u mnie to nawet nie było fizycznie, tylko emocjonalnie mnie rozbiło? Taki stan jakby zawieszenia – ani płakać, ani się śmiać, tylko pusta w środku. I do tego jeszcze nasilenie lęku – totalna ironia, bo przecież miał pomagać, nie?

Zaczęłam brać ten lek zaraz po tym, jak trzecie dziecko poszło do przedszkola i ja w końcu poczułam, że już nie dam rady – ciągle spięta, wiecznie płacząca, wszystko mnie przerażało. Psychiatra przepisała Arketis i powiedziała, że początki bywają trudne. I były. U mnie ten stan trwał ponad 3 tygodnie – ciągła bezsenność, ucisk w klatce, wrażenie, że świat jest odrealniony. Myślałam, że oszaleję.

Ale dziś jestem tu i piszę do Ciebie – czyli przetrwałam. I nie żałuję. Serio, dopiero po miesiącu poczułam, że zaczyna działać. Dziś funkcjonuję jak człowiek, mogę jechać autobusem bez ataku paniki, mogę sama iść na zakupy, a wcześniej to było niewyobrażalne.

Także – złe samopoczucie po Arketisie to niestety klasyka początku, ale jeśli dasz sobie szansę i trochę czasu, to może się okazać, że właśnie ten lek Cię wyciągnie z dołka. U mnie się sprawdziło. Trzymam kciuki za Ciebie, nie jesteś sama! :flexed_biceps: