Co lepsze Pimafucort czy Pimafucin?

Pimafucort i Pimafucin to dwa różne leki o różnych zastosowaniach. Pimafucin zawiera substancję czynną natamycynę i jest stosowany w leczeniu infekcji grzybiczych skóry, błon śluzowych i narządów płciowych wywołanych przez grzyby z rodzaju Candida. Natomiast Pimafucort zawiera natamycynę i hormon kortykosteroidowy, a jego zastosowanie jest ograniczone do leczenia zapalenia skóry, które może być związane z infekcjami grzybiczymi.


Ten temat jest powiązany ze źródłową dyskusją: https://medyk.online/lek/pimafucin/co-lepsze-pimafucort-czy-pimafucin

Mam pytanie odnośnie dwóch preparatów – Pimafucort i Pimafucin. Ostatnio lekarz przepisał mi Pimafucort na infekcję grzybiczą skóry w okolicach fałdów pachwinowych, gdzie dodatkowo pojawiło się zaczerwienienie i lekki świąd. Zastanawiam się jednak, czy Pimafucin nie byłby równie skuteczny, zwłaszcza że słyszałem, że ma mniej skutków ubocznych. Czy ktoś z Was stosował oba leki?

@Jaga12 Przechodziłam przez coś podobnego, więc postaram się podzielić moimi doświadczeniami. Miałam infekcję grzybiczą na stopach (dokładnie między palcami), która pojawiła się po wakacjach nad morzem. Lekarz początkowo przepisał mi Pimafucin, bo powiedział, że na typową infekcję grzybiczą jest to lek pierwszego wyboru. Stosowałam krem przez tydzień i faktycznie świąd oraz zaczerwienienie zaczęły ustępować, ale po jakimś czasie wróciło. Okazało się, że infekcja była powikłana lekkim zakażeniem bakteryjnym, czego nie zauważyliśmy na początku.

Wtedy lekarz zmienił mi leczenie na Pimafucort, ponieważ oprócz natamycyny zawiera też neomycynę i hydrokortyzon. I to był strzał w dziesiątkę – zaczerwienienie zniknęło szybciej, a skóra przestała swędzieć już po dwóch dniach. Ale muszę przyznać, że trochę bałam się tego hydrokortyzonu, bo czytałam, że długotrwałe stosowanie może osłabiać skórę. Na szczęście używałam tego tylko tydzień i wszystko wróciło do normy.

Z mojego doświadczenia wynika, że Pimafucin jest świetny, jeśli masz „czystą” infekcję grzybiczą bez dodatkowych problemów. Natomiast Pimafucort sprawdził się lepiej, kiedy infekcja była bardziej skomplikowana. Gdyby nie to, że sama doświadczyłam obu sytuacji, pewnie bym nie wiedziała, dlaczego lekarze wybierają różnie. Ale na Twoim miejscu skonsultowałabym się jeszcze z lekarzem, zwłaszcza jeśli są jakieś dodatkowe objawy, jak stan zapalny czy obrzęk. Trzymam kciuki, żeby szybko przeszło!

Już od ponad pół roku zmagam się z chorobą i tracę nadzieję, że kiedykolwiek uda mi się wyleczyć. Lekarz po raz drugi przepisał mi Pimafucort i Pimafucin, ale niestety mam z nimi spore problemy. Pimafucortu w ogóle nie mogę używać – po zastosowaniu tej maści moje objawy nasilają się, pojawia się silne pieczenie i świąd, które są wręcz nie do wytrzymania. Z kolei co do Pimafucinu mam mieszane uczucia, i to już kolejny raz.

Po założeniu globulki objawy się nasilają, zwłaszcza w trakcie chodzenia – czuję ogromny dyskomfort. Kiedy siedzę, jest trochę lepiej, ale i tak odczuwam dyskomfort. Zaczynam się zastanawiać, czy nie jestem uczulona na któryś składnik leku, ale nie znalazłam w internecie informacji na temat takich reakcji. Czy to możliwe, że te objawy są normalne podczas stosowania Pimafucinu?

Dotychczas, gdy stosowałam inne leki dopochwowe, objawy niemal natychmiast ustępowały, a tutaj wydaje się, jakby było gorzej. Ostatnim razem, gdy próbowałam Pimafucin, przerwałam kurację po trzech globulkach, bo nie widziałam żadnej poprawy. Zamiast tego zastosowałam Gyno-Femidazol (dawkowanie 15 globulek), co przyniosło mi ulgę na około dwa miesiące.

Poza tym odczuwam wiele innych dolegliwości związanych z drożdżycą: bóle brzucha, nasilone wzdęcia, burczenie i przelewanie się w jelitach. Czuję się ciągle senna, a do tego męczą mnie częste migreny. Czuję się fatalnie, jakby całe moje ciało było w stanie permanentnego wyczerpania.

Dodam, że obecnie kończę ostatnią dawkę Candivacu (szczepionki od drożdży), ale mimo dwóch cykli leczenia objawy powróciły. Lekarz zalecił kontynuację Candivacu, ale nie widzę większych efektów.

Czy ktoś z Was miał podobne doświadczenia z Pimafucinem? Czy te reakcje są normalne? Może macie jakieś sugestie, co mogłoby pomóc w moim przypadku? Każda wskazówka będzie dla mnie bardzo cenna.

Kiedyś również stosowałam Pimafucin, ale pamiętam, że lekarz zawsze zalecał mi używać globulek wyłącznie na noc. Faktycznie, zaraz po założeniu pojawiało się lekkie uczucie dyskomfortu, ale kiedy robiłam to przed snem, praktycznie nie zwracałam na to uwagi, bo szybko zasypiałam i objawy nie przeszkadzały mi w codziennym funkcjonowaniu.

Jeśli chodzi o inne objawy, o których piszesz, u mnie nic takiego się nie pojawiło – ani bóle brzucha, ani migreny. Może warto spróbować tej metody z aplikacją na noc, bo czasami odpowiednia pora stosowania leku może naprawdę dużo zmienić. Trzymam kciuki, żeby szybko przyniosło Ci ulgę!

Ja również stosuję globulki na noc i zauważyłam, że wtedy ból brzucha oraz pieczenie ustępują, ale niestety tylko na krótko. Kilka minut po przebudzeniu wszystko wraca – pieczenie i dyskomfort są nie do zniesienia. Jestem naprawdę załamana, bo przez szkołę i pracę nie mam jak pojechać do ginekologa w tygodniu – mam do niego aż 30 km. W weekendy też pracuję, a na dodatek zaraz dostanę okres… Naprawdę czuję się w pułapce.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że te objawy sprawiają, że jestem strasznie rozdrażniona. Trudno mi się skupić i normalnie funkcjonować, co tylko pogarsza całą sytuację. Nie wiem, jak mam to wszystko wytrzymać…

@Lanolinkaaa Stosowałam Pimafucin i zgadzam się, że najlepiej używać go wieczorem, po kąpieli, tuż przed położeniem się spać. Dzięki temu dyskomfort jest zdecydowanie mniejszy i łatwiej to znieść.

Jednak zastanawia mnie inna kwestia – czy miałaś robione badania, które potwierdziły, że to rzeczywiście drożdżyca? Czy były to wyniki z laboratorium? Pytam, bo w moim przypadku leczenie tymi globulkami też okazało się nieskuteczne. Po dłuższym czasie i kilku próbach leczenia dowiedziałam się, że wcale nie miałam grzybicy, tylko zupełnie inną infekcję, która wymagała innego podejścia. Warto to sprawdzić, bo czasami źle dobrane leczenie może tylko pogorszyć sytuację.

Ja teraz stosuję Pimafucin i nie mam żadnych objawów, o których piszesz. U mnie wszystko przebiega spokojnie. Co do maści Pimafucort, to po posmarowaniu pieczenie i swędzenie ustępowały niemal od razu, więc dobrze wspominam jej działanie.

A ile jeszcze masz tych globulek do zastosowania @Lanolinkaaa ? Może spróbujesz wytrzymać ten ból i jednak dokończysz terapię – może w końcu przyniesie efekty. A jeśli nie, to przy następnej wizycie u ginekologa koniecznie powiedz, żeby więcej nie przepisywał Ci Pimafucinu, skoro tak źle go tolerujesz. Może lekarz dobierze coś, co lepiej się u Ciebie sprawdzi. Trzymam kciuki, żeby szybko się poprawiło!

Dzisiaj po Pimafucorcie miałam mieszane odczucia – raz piekło, raz nie piekło… Sama już nie wiem, co o tym myśleć. Ginekolog już parę razy stwierdził u mnie drożdżycę, a objawy mam takie same jak zawsze: białe upławy, swędzenie i ten charakterystyczny ból brzucha, który mnie dobija.

Zostało mi jeszcze 5 globulek (mam w sumie przyjąć 6) i postanowiłam, że dokończę terapię, choćby na siłę. Może mimo wszystko w końcu przyniesie jakąś poprawę…

Na szczęście mam lek na odbudowę mikroflory bakteryjnej – Ecovag, więc przynajmniej w tym aspekcie czuję się trochę spokojniejsza. Oby całość leczenia w końcu coś dała, bo zaczyna mi brakować cierpliwości.