Czy Alventa to psychotrop?

Alventa jest lekiem przeciwdepresyjnym z grupy inhibitorów wychwytu zwrotnego serotoniny i noradrenaliny (SNRI). Alventa nie jest związana z uzależnieniem w sensie fizycznym, tak jak leki opioidowe czy benzodiazepiny.


Temat jest powiązany z: https://medyk.online/lek/alventa/czy-alventa-uzaleznia/

Zaczęłam brać Alventę od tygodnia (37,5 mg), lekarz powiedział coś o SNRI, ale nie wspomniał, że to lek psychotropowy. Teraz znajoma mnie nastraszyła, że „psychotropy to już gruba sprawa” i że potem ciężko zejść. Jestem trochę skołowana – możecie napisać, jak to jest naprawdę? I czy Wy też się baliście?

No jasne, że psychotrop, kochana. Ale nie daj się tym słowem wystraszyć. W Polsce to słowo to jak przekleństwo – od razu ludziom się kojarzy z wariatkowem i kaftanem bezpieczeństwa, a to przecież totalna bzdura. Ja brałam Alventę przez półtora roku. Na depresję i nerwicę lękową. Też się bałam na początku – psychotrop, jak to brzmi… Ale potem sobie pomyślałam: a jak boli mnie żołądek, to biorę leki na żołądek i nikt nie robi dramatu, to czemu jak boli mi głowa i dusza, to mam się wstydzić, że biorę leki na głowę?

Alventa mi pomogła bardzo. Pierwsze dwa tygodnie były ciężkie – bóle głowy, poty, jakieś takie rozedrganie. Ale potem? Jakby ktoś mi zdjął łańcuch z klatki piersiowej. Zaczęłam żyć. Więc tak – to psychotrop. Ale też ratunek. Trzymaj się i nie słuchaj ludzi, którzy się nie znają.

Tak, Alventa to lek psychotropowy – ale wiesz co? Psychotrop to nie wyrok, tylko kategoria leku, który działa na psychikę. To wszystko.

Mój mąż brał Alventę przez dwa lata – po śmierci mamy kompletnie się załamał. Nie spał, nie jadł, tylko chodził i płakał. Lekarka rodzinna dała skierowanie do psychiatry, no i zaczęła się terapia i właśnie Alventa. Powiem Ci tak – pierwszy raz widziałam go, jak się uśmiecha po trzech tygodniach. A po dwóch miesiącach wrócił do pracy i znowu miał iskrę w oczach. Teraz już od roku nie bierze – wychodził z tego powoli, z pomocą lekarki. Nigdy nie miał problemu z „odstawieniem” czy jakimiś jazdami. Tylko trzeba to robić z głową. A tak swoją drogą – my, Polacy, mamy jakiś wstyd przed leczeniem duszy. Jak dziecko bierze antybiotyk – okej. Ale jak mama bierze lek na depresję – to już „psychotrop”. Nie daj się tej narracji. Jesteś mądra, że się leczysz.

Pamiętam, że jak dostałam receptę na Alventę, to pierwsze co zrobiłam – przegląd internetu przez trzy godziny, łącznie z forami z 2008 roku :sweat_smile: I wiadomo – wszędzie albo dramaty, albo mądre słowa, z których nic nie rozumiałam. I tak, to jest lek psychotropowy. Ale to nie znaczy, że jesteś „psychiczna”, „uzależniona” albo „wariatka”. To po prostu lek, który pomaga mózgowi złapać równowagę. U mnie działał tak, że po miesiącu miałam mniej ataków paniki i zaczęłam normalnie jeść. Potem wróciła energia. Potem humor. I dopiero po pół roku poczułam, że to naprawdę ja. Teraz już nie biorę, ale wiem jedno – jakby było trzeba, to bym wróciła bez wahania. Lepiej być „na psychotropie i żyć”, niż męczyć się w ciszy.