Czy Fanipos jest na zatkany nos?

Tak, Fanipos to steryd. Jest to lek oparty na budezonidzie, który jest syntetycznym glikokortykosteroidem.


Temat jest powiązany z: https://medyk.online/lek/fanipos/czy-fanipos-jest-na-zatkany-nos/

Hej wszystkim! Mam pytanie – czy Fanipos działa na zatkany nos? Lekarz mi go przepisał, ale myślałam, że to bardziej na alergię. A ja po prostu nie mogę oddychać nosem – cały czas zatkany, nic nie schodzi, głowa boli, ciśnienie w zatokach. Czy komuś pomógł na typowe „zapychanie nosa”? Warto brać czy lepiej coś innego?

Fanipos może i nie działa jak typowy spray na odetkanie nosa w 5 minut, ale powiem ci z własnego doświadczenia – działa i to porządnie, tylko trzeba mu dać czas. Ja też na początku byłam sceptyczna – myślałam, że to tylko dla alergików, a ja mam zatoki zapchane od klimatyzacji, kurzu, zimna – sama nie wiem od czego czasem. Ale lekarz laryngolog mi powiedział, że zatkany nos to bardzo często nie przez katar, tylko przez przewlekły obrzęk śluzówki, i właśnie Fanipos na to działa – zmniejsza stan zapalny, obrzęk i w końcu wszystko zaczyna schodzić.

Psikałam przez dwa tygodnie i nie czułam za dużo – no może troszkę lżej, ale bez szału. Ale po trzech tygodniach nagle jakby mi nos się „otworzył”, mogłam oddychać, czułam zapachy, nawet ciśnienie w głowie zeszło. Więc tak, to działa na zatkany nos, ale nie jak „psik i cud” – trzeba psikać codziennie i cierpliwie czekać. No i warto dodać sól morską czy jakieś inhalacje, bo to razem działa najlepiej.

Tak, Fanipos działa na zatkany nos, ale nie tak jak te wszystkie silne spraye z apteki, co cię odtykają w 5 minut, a potem uzależniają. Ja tak kiedyś przesadziłam z tymi psikaczami i potem miałam nos cały czas zatkany, bo śluzówka była tak przyzwyczajona, że bez nich nie umiała normalnie działać. Laryngolog powiedział mi: „Danusiu, koniec z tym. Przechodzimy na Fanipos.” I to był strzał w dziesiątkę.

Na początku byłam zawiedziona, bo psikałam i nic. Ale po tygodniu, dwóch, nagle przestałam mieć ten ucisk w nosie, wszystko zaczęło lepiej spływać, zatoki się odblokowały, a ja oddychałam jak człowiek. I co najważniejsze – mogę go stosować miesiącami bez szkody dla nosa, nie jak te inne, które trzeba odstawić po 5 dniach.

Więc podsumowując – tak, Fanipos działa na zatkany nos, ale trzeba go traktować jak leczenie, a nie szybkie odetkanie. A efekty? Dla mnie nieporównywalnie lepsze niż po tych aptecznych „szybkich psikach”.

Ja to jestem typowy przypadek: niby alergia, ale nie wiadomo na co, niby zatoki, ale nic nie widać, a nos ZAWSZE zatkany. Budzę się w nocy, oddycham ustami, mam sucho w gardle i głowa boli. Przeszłam przez wszystkie możliwe spraye – od soli fizjologicznej po takie „mocne”, co pomagają, ale tylko na chwilę. Fanipos był ostatnią deską ratunku, bo już naprawdę miałam dość. I co? I byłam mile zaskoczona, choć na efekty musiałam czekać. Po około 10 dniach zaczęłam budzić się z odblokowanym nosem, coś, co mi się nie zdarzało od lat.

Nie działa jak młotek, tylko powoli „rozpuszcza” ten wewnętrzny stan zapalny. Więc jak ktoś się spodziewa natychmiastowego efektu – nie, to nie to. Ale jak chcesz długofalowo ogarnąć problem, to serio warto. No i bonus – nie uzależnia, nie wysusza tak nosa, można go używać długo, a dla mnie to ważne, bo ja wiecznie coś stosuję.

Fanipos znam, stosuję i polecam każdej osobie, która ma zatkany nos nie od przeziębienia, tylko „tak po prostu”. Mi też lekarz powiedział, że to raczej przewlekły stan zapalny i obrzęk śluzówki niż jakaś infekcja, a Fanipos działa właśnie na to. To steryd, ale miejscowy, więc spokojnie – nie działa na cały organizm, tylko tam gdzie trzeba.

Na początku nie widziałam żadnej poprawy, ale nie odpuściłam. I po około dwóch tygodniach poczułam, że nagle mam więcej powietrza w nosie, jakby coś się otworzyło. I co ważne – nie miałam potem nawrotów, tak jak po innych sprayach, które działają na chwilę.