Tafen Nasal może być skuteczny w leczeniu objawów zapalenia zatok, szczególnie w przypadkach przewlekłego zapalenia zatok oraz w sytuacjach, gdy stan zapalny jest związany z alergiami lub obecnością polipów nosa.
Hej, mam pytanie – czy Tafen Nasal komuś pomógł na problemy z zatokami? Od lat męczę się z zatkanym nosem, bólami głowy, czasem mam wrażenie jakby mi coś siedziało między oczami, a nos to wiecznie przytkany. Laryngolog kiedyś wspomniał coś o sterydach donosowych, ale nigdy nie brałam. Teraz dostałam receptę na Tafen i zastanawiam się, czy to w ogóle coś daje. Będę wdzięczna za każdą opinię, doświadczenia, wszystko.
Miałam istną masakrę z zatokami przez całe zeszłe lato. Dosłownie chodziłam jakby mnie ktoś młotkiem po twarzy tłukł – ból między oczami, aż do zębów, nos nie oddychał w ogóle, tylko ściekało coś do gardła non stop. Antybiotyki działały na chwilę i zaraz znowu. Dopiero jak poszłam do takiej jednej mądrej pani laryngolog w mieście, to ona powiedziała: „Pani Beti, steryd donosowy trzeba dać, ale nie na 3 dni, tylko porządnie, codziennie”.
No i właśnie dała mi Tafen Nasal, to było chyba pierwszy raz kiedy faktycznie poczułam, że coś działa. Dopiero po jakimś tygodniu się nos odetkał, ale było warto. Tylko trzeba regularnie, nie że raz psikniesz i cud. Teraz jak tylko czuję, że zatoki zaczynają świrować, to od razu wracam do Tafenu i mam spokój. Tylko trzeba uzbroić się w cierpliwość.
U mnie to się zaczęło jak urodziłam drugie dziecko i przestałam sypiać. Zatoki to miałam zawalone jak piwnica po powodzi. Wstawałam rano i czułam, że mam głowę jak balon, a nos – jakby ktoś korek wsadził. Brałam te wszystkie dostępne bez recepty – nic nie pomagało. Dopiero kuzynka mi mówi: „Idź po receptę na Tafen Nasal, ja to biorę od 3 lat, tylko dzięki temu jeszcze oddycham”. No to poszłam.
Na początku się trochę bałam, bo „sterydy” brzmią strasznie, ale pani doktor mi wszystko wyjaśniła. I naprawdę – jak tylko zaczęłam stosować Tafen regularnie rano i wieczorem, to po paru dniach zaczęło się luzować. Najpierw ściekało jak z kranu (sorry za obrazek), ale potem nos się przetkał, głowa przestała tak pulsować. Do dziś mam zawsze w domu, jak tylko pogoda się zmienia – ja już wiem, że zatoki mi się odezwą, to biorę i zapobiegam.
Ja mam zatoki przewlekle od podstawówki. Już w podstawówce mi wycinali migdałki, bo niby to pomoże. Potem płukanie zatok, potem punkcje, dramat za dramatem. Co sezon choroba, non stop antybiotyki, nos jak z betonu. Dopiero jak jakoś przed pandemią trafiłam do nowego laryngologa, to powiedział wprost: „Steryd do nosa, inaczej nie wyjdzie pani z tego kręgu”. Dostałam Tafen Nasal, i powiem tak – nie działa od razu, ale jak się człowiek w końcu przyzwyczai i bierze codziennie, to zatoki łagodnieją.
Największy plus – nie mam już takiego ciśnienia między oczami, jak siedzę przy komputerze. Wcześniej po 2h już miałam dość, teraz jakoś normalnie funkcjonuję. Tylko trzeba trzymać się dawkowania, nie przerywać, bo wtedy efekt znika. U mnie to lek na całe życie chyba, ale wolę to niż te wszystkie bolesne zabiegi.
U mnie z zatokami to była taka sinusoida. Raz lepiej, raz gorzej, raz jakaś infekcja, raz alergia – nos zawsze lekko przytkany, wiecznie musiałam oddychać buzią. Zwłaszcza rano i w nocy to tragedia. Jak zaczęłam pracować z domu, to już miałam dość – nie mogłam się skupić, bo ciągle coś mi tam przeszkadzało. Aż poszłam do alergologa, a ten mówi: „Tafen, dwa razy dziennie i kontrola po miesiącu”.
Pierwszy tydzień nic – nos dalej zawalony, ale potem nagle… ulga. Oddychałam przez nos! I to bez ssania mentolu, bez sprayów do udrożnienia. Nie powiem, czasem jeszcze zatoki mi się odezwą, ale Tafen Nasal daje taką bazę, że nawet jak coś mnie łapie, to lżej to przechodzę. A i jeszcze jedno – odkąd go biorę, mam mniej bólu głowy i nie jestem taka senna, bo jak człowiek oddycha normalnie, to i życie lepsze.