Floxal, będący antybiotykiem z grupy chinolonów, może być stosowany u dzieci, ale zawsze pod ścisłym nadzorem lekarza. Decyzja o jego zastosowaniu powinna zawsze być podjęta przez profesjonalistę medycznego, który oceni ryzyko i korzyści wynikające ze stosowania leku w kontekście stanu zdrowia, wieku i szczegółów choroby dziecka.
Hej dziewczyny i chłopaki, mam pytanie do tych, co już mieli do czynienia z Floxalem u dzieciaków. Mały (2 lata) złapał jakieś paskudztwo w oczku, ropieje mu i wygląda to nieciekawie. Lekarka przepisała krople Floxal, ale jak poczytałam w necie, to już sama nie wiem, czy to na pewno bezpieczne… Ktoś stosował u tak małego dziecka? Jakie były efekty? No i czy wasze maluchy to w ogóle tolerowały, czy była jakaś masakra przy zakrapianiu? Będę wdzięczna za każdą radę!
Floxal to ja dobrze znam, ale powiem Ci szczerze – u takiego malucha to bym się trzy razy zastanowiła. U mnie sytuacja była trochę inna, bo synek miał już 5 lat, jak mu to przepisał okulista, ale i tak cyrki były niesamowite. Jak tylko zobaczył buteleczkę, to uciekał po całym mieszkaniu jak szalony. Trzeba było go zagadywać bajkami, obiecywać kinderki i w ogóle cuda na kiju, żeby cokolwiek w to oko wleciało.
A co do skuteczności – no pomogło, nie powiem, bo już po dwóch dniach było widać poprawę, ale jak sobie przypomnę tę walkę przy aplikacji, to mi się słabo robi. Moja koleżanka miała podobną akcję z młodszym dzieckiem, wtedy rocznym, i jej pediatra powiedział, że Floxal to raczej u starszych dzieci, a dla takich maluchów lepiej coś łagodniejszego. No ale jak już Twój lekarz to przepisał, to może wie, co robi.
Z tymi kroplami to w ogóle różnie bywa – niektórzy mówią, że to superantybiotyk i działa cuda, inni, że fluorochinolony to ostateczność i że na dzieci to lepiej unikać, bo niby coś tam z chrząstkami mogą robić. Ja nie jestem lekarzem, ale jak coś można leczyć łagodniej, to ja zawsze próbuję najpierw. Może skonsultuj to jeszcze raz, żeby mieć pewność? Bo ja bym się bała, że u takiego malucha to może być za mocne…
Używałam u starszego syna (4 lata miał wtedy), ale u młodszej (1,5 roku) to już się bałam. Lekarka mi powiedziała, że te krople są niby dopuszczone dla dzieci powyżej roku, ale no… jak poczytałam trochę o tych fluorochinolonach, to się zastanowiłam. Bo to niby antybiotyk, ale taki z tych mocniejszych, a ja zawsze mam z tyłu głowy, żeby dzieciakom nie dawać nic na wyrost, jak nie trzeba.
U starszego było ok, po trzech dniach nie było śladu po zapaleniu spojówek, ale u młodej najpierw próbowałam Fucithalmicu (ten taki w żelu), bo ponoć łagodniejszy. No i powiem Ci, że na spokojnie zeszło bez problemu. Moja pediatra zawsze mówi, że u maluchów lepiej zaczynać od czegoś delikatniejszego, bo ich organizm sam sobie często radzi, a jak nie przechodzi, to wtedy sięgać po cięższą artylerię.
No i jeszcze temat samego podawania tych kropli… Dziewczyno, to jest jak walka z tygrysem! Trzeba dwie osoby do trzymania, dziecko się wyrywa, płacze, a potem jeszcze pół dnia foch, że mu coś do oka lałaś. A jak już się uda zakropić, to mruga jak szalone, że i tak połowa wypada. Wiesz, ja to zawsze myślę – jak można tego uniknąć, to próbuję.
Ale z drugiej strony – jak już masz ten Floxal i lekarz Ci go zapisał, to może to rzeczywiście najlepsza opcja dla Twojego małego. Każdy przypadek jest inny, najlepiej by było zadzwonić do pediatry i dopytać, czy nie ma jakiejś alternatywy.