Czy ktoś schudł po Metforminie?

Jednak efekt utraty wagi związany z metforminą jest często umiarkowany i może nie wystąpić u wszystkich osób. Wiele badań wykazało, że utrata masy ciała u pacjentów przyjmujących metforminę wynosiła średnio od 1,5 do 3 kg po 6 miesiącach leczenia.


Temat jest powiązany z: https://medyk.online/lek/metformax/czy-ktos-schudl-po-metforminie

Chciałam Was zapytać o Wasze doświadczenia z metforminą – bo powiem szczerze, że mam strasznie mieszane uczucia. Lekarka przepisała mi Metformax 500 mg na insulinooporność, bo wyniki mi poleciały, waga leci w górę, mimo że nie jem jakoś strasznie dużo, no i do tego cały czas jestem zmęczona, śpiąca, a brzuch jak balon.

Biorę ten lek dopiero od kilkunastu dni i jeszcze nie do końca wiem, czy to działa, czy tylko mi miesza w żołądku. Mam momenty, że jest ok, ale są też dni, że brzuch mnie boli, mam lekkie rozwolnienia i czuję takie jakby „zamulenie”. Nie wiem, czy to minie z czasem, czy po prostu organizm się buntuje, ale zaczynam się zastanawiać, czy inni też tak mieli na początku? I czy da się to jakoś przeczekać?

No i druga sprawa, która mnie bardzo ciekawi: czy komuś z Was udało się realnie schudnąć TYLKO dzięki metforminie? Bez jakiejś diety cud ani biegania codziennie po lesie? Czy to bardziej taki lek, co wspomaga, jak się już działa z dietą i ruchem? Bo z jednej strony czytam, że ludzie gubią po kilka kilo, a z drugiej, że bez zmian stylu życia to nie ma co liczyć na cuda. A ja już jestem po tylu dietach, że naprawdę mam dość…

No i jeszcze jedno – jak długo trzeba czekać, żeby zobaczyć pierwsze efekty? Czy to są dni, tygodnie, miesiące? Czy może niektórzy z Was w ogóle nie zobaczyli żadnych zmian, mimo że brali długo?

Będę wdzięczna za każdą odpowiedź.
Nie szukam cudów – tylko chcę wiedzieć, jak to wygląda naprawdę u zwykłych ludzi. Bez marketingu, bez suchych ulotek – tylko Wasze życie, Wasze doświadczenie. Pozdrawiam Was bardzo ciepło i trzymam kciuki za Wasze zdrowie i efekty!

Chciałam się podzielić moimi doświadczeniami z metforminą i Saxendą, bo może ktoś ma podobnie i też się zastanawia, czy to w ogóle działa :sweat_smile:

Metformina działa u mnie super – absolutnie żadnych skutków ubocznych, ani bólu brzucha, ani biegunek, żadnego zamulenia. Brałam Metformax 2x dziennie, wszystko zgodnie z zaleceniami, z posiłkiem, dużo piłam, jadłam regularnie – książkowo. Ale… waga ani drgnęła. Serio – nic. Ani w dół, ani w górę. Jak stałam, tak stoję. Czuję się dobrze, mam więcej energii, cukier się unormował – ale na cud odchudzający to się nie załapałam :sweat_smile:

Od niedawna jestem też na Saxendzie – tu też pozytywnie zaskoczona, bo naczytałam się strasznych rzeczy (nudności, wymioty, zawroty głowy), a u mnie kompletnie nic. Zero dolegliwości. Nawet zastrzyki weszły zaskakująco gładko – miałam większy stres niż potrzeba. Tylko teraz czekam na efekty – bo apetyt niby mniejszy, ale waga jeszcze się nie ruszyła. Może za wcześnie, może organizm się jeszcze przestawia – daję sobie czas i liczę, że za parę tygodni coś się ruszy.

Dziewczyny, u mnie z metforminą to była totalna porażka. Zaczęłam brać Metformax z nadzieją, że trochę mi pomoże – lekarz powiedział, że powinna poprawić insulinę, może coś ruszy z wagą, a ja się tylko czułam coraz gorzej z dnia na dzień. Bóle brzucha, wzdęcia, zero energii, dosłownie jakby ktoś wyssał ze mnie całą siłę. Ale najgorsze przyszło po kilku tygodniach, kiedy stanęłam na wadze – +4 kg w miesiąc!!! Ja się za głowę złapałam. Miało być lepiej, a było gorzej niż przed leczeniem.

Dieta ta sama, porcje mniejsze, nawet starałam się więcej ruszać – a mimo to woda w organizmie, wzdęcia i waga w górę. Nie wiem, czy to reakcja organizmu, czy coś innego, ale dla mnie to był dramat. Czułam się taka spuchnięta, sfrustrowana i kompletnie rozczarowana. Dla mnie metformina to był krok w tył – zamiast pomóc, pogłębiła moje problemy.

Wiem, że u niektórych działa świetnie i serio im pomaga – i super, zazdroszczę szczerze! Ale u mnie się nie sprawdziła zupełnie. Teraz jestem w trakcie zmiany leczenia i mam nadzieję, że znajdziemy coś lepszego. Trzymam kciuki za Was i mam nadzieję, że znajdziecie coś, co Wam pasuje. Każdy organizm jest inny, a czasem trzeba trochę pobłądzić, żeby trafić na coś, co zadziała :heart:

Chciałam się podzielić moją historią z metforminą, bo wiem, że dla wielu osób to temat pełen nadziei, ale też obaw. Ja akurat stosuję wersję metforminy XR, czyli tej o przedłużonym uwalnianiu – i u mnie zadziałała naprawdę dobrze.

Od momentu, kiedy zaczęłam ją brać (około 8 miesięcy temu), schudłam 12 kg – bez żadnych drastycznych diet, bez godzin na siłowni. Po prostu przestałam mieć te napady głodu, szczególnie wieczorem, przestałam ciągle podjadać i zaczęłam jeść bardziej świadomie. To przyszło jakoś naturalnie – nie musiałam się katować. Organizm jakby się sam wyciszył. No i wiadomo – trochę więcej spacerów, mniej słodyczy i kolacje o normalnej porze. Ale wcześniej to samo nie dawało efektów, a tu nagle waga ruszyła.

Ale! Chcę też podkreślić, że wiem, że nie u każdego działa tak samo. Mam koleżankę, która brała tę samą wersję leku i nie schudła ani grama – za to poprawiły się jej wyniki cukru i miała więcej energii, więc dla niej też to był jakiś efekt. Dlatego zawsze powtarzam: metformina nie jest magicznym środkiem na odchudzanie, ale może bardzo pomóc, jeśli organizm dobrze na nią reaguje.

U mnie pomogła i jestem wdzięczna, że w końcu coś zadziałało po tylu nieudanych próbach. Ale warto dać sobie czas, obserwować ciało i nie zniechęcać się, jeśli efekty nie przychodzą od razu. Każdy organizm ma swój rytm :yellow_heart: Trzymam za Was kciuki!

Jestem osobą z nadwagą i mam stan przedcukrzycowy. Jakiś czas temu postanowiłam wziąć się za siebie i zacząć odchudzanie – zmieniłam dietę, zaczęłam pić więcej wody i codziennie spacerować po 30–40 minut, 4–5 razy w tygodniu. Miesiąc temu miałam już 14 kg mniej i wtedy zapytałam lekarza, czy mogłabym spróbować metforminy, żeby jeszcze bardziej zmniejszyć ryzyko rozwoju cukrzycy.

Lekarz się zgodził i przepisał mi Metformax, kazał brać go do kolacji. Ale wiadomo, jak to bywa – czasem zapomniałam, więc zaczęłam brać wieczorem razem z innymi lekami, żeby było łatwiej zapamiętać. Chyba miałam szczęście, bo nie zauważyłam żadnych skutków ubocznych – ani bólu brzucha, ani problemów z jelitami, nic. Żadnych nudności, zawrotów głowy, nawet nastroju mi nie zmieniło. Dosłownie zero zmian, poza tym, że od momentu włączenia metforminy zrzuciłam jeszcze dodatkowe 4–5 kg w ciągu miesiąca !!

Nie jestem jeszcze pewna, czy to efekt leku, czy raczej to, że cały czas trzymam się diety i ruchu, ale coś się ruszyło. W połowie października wracam do lekarza na kontrolę i zobaczymy, jak wyglądają wyniki. Na razie mogę powiedzieć: jest dobrze, powoli do przodu i bez dramatów.

Biorę metforminę w dawce 500 mg dwa razy dziennie i leci już trzeci miesiąc. Ogólnie nie mam jakichś dramatycznych skutków ubocznych, ale są dwie rzeczy, które zaczynają mnie już trochę męczyć.

Po pierwsze – zaparcia. Pojawiły się praktycznie od pierwszego tygodnia i nie chcą odpuścić. Nie jest to tragedia, da się żyć, piję więcej wody, jem więcej błonnika, ale mimo wszystko – no nie jest to komfortowe. Organizm się trochę zatrzymał i trzeba go cały czas „popychać”, żeby wszystko działało jak trzeba.

Ale co mnie najbardziej zaskoczyło i szczerze mówiąc irytuje – to że wszystko zaczęło smakować… nijako. Serio, tak jakby ktoś mi smak wyłączył. Jem coś, co kiedyś kochałam – np. pomidor z mozzarellą, kawa z cynamonem – i wszystko ma ten sam, nijaki, jakby papierowy posmak. Zaczęło się to jakieś dwa tygodnie temu i od tamtej pory trzyma się uparcie. I to mnie najbardziej boli, bo jedzenie to była zawsze dla mnie przyjemność, a teraz to bardziej obowiązek.

Co ciekawe, przez to, że nic mnie nie „kusi”, to rzeczywiście waga zaczęła lecieć w dół. Schudłam już kilka kilo i niby się cieszę, ale kurczę – nie tak to sobie wyobrażałam… Rozumiem teraz, czemu ludzie piszą, że metformina „pomaga na wagę” – jak jedzenie przestaje sprawiać radość, to naprawdę nie chce się jeść, więc automatycznie człowiek mniej podjada, mniej sięga po słodkie czy zachcianki.