Lamitrin nie jest zwykle związany z przybieraniem na wadze. W rzeczywistości, w porównaniu do innych leków stabilizujących nastrój, lamotrygina ma mniejsze ryzyko wpływania na wagę ciała.
Cześć, mam pytanie – czy po Lamitrinie się tyje? Mam zacząć brać ten lek, bo mam ChAD, ale jestem strasznie przewrażliwiona na punkcie wagi. Przez kilka lat przytyłam po innych lekach prawie 15 kg i mimo ćwiczeń i diety nic nie schodziło. Czy ktoś z was przytył po Lamitrinie? A może wręcz przeciwnie? Z góry dzięki za wszystkie szczere odpowiedzi!
Oj dziewczyno, jak ja cię rozumiem… Ja przez lata też walczyłam z wagą i lekami, więc od razu ci mówię – trafiłaś na dobry lek, jeśli chodzi o ten temat. Zanim przeszłam na Lamitrin, brałam m.in. olanzapinę i kwetiapinę (Ketrel) – i to była tragedia. Wystarczyło 3 miesiące i spodnie, które nosiłam całe życie, nagle nie dały się dopiąć. Waga skoczyła jak szalona, a ja czułam się jak balon. I to nie tylko fizycznie – psychicznie też, bo przecież jak człowiek się sobie nie podoba, to i nastrój się sypie.
Potem trafiłam do nowej pani psychiatry, która spojrzała na całość i zaproponowała Lamitrin. Na początku miałam wątpliwości – wiadomo, każdy nowy lek to stres. Ale powiedziała mi coś, co mnie uspokoiło: „To lek neutralny wagowo – nie powoduje apetytu jak inne stabilizatory”. I rzeczywiście – minęło półtora roku i ani gram do przodu. A nawet – w moim przypadku – schudłam troszeczkę, bo jak się człowiek lepiej czuje psychicznie, to i więcej energii, mniej jedzenia emocjonalnego, więcej ruchu.
Nie powiem, że Lamitrin to magiczny środek na wszystko – bo to nadal lek psychotropowy i trzeba go brać z głową. Ale jeśli boisz się tycia, to naprawdę jest jednym z bezpieczniejszych. Nie wzmaga apetytu, nie zamula, nie powoduje zatrzymywania wody w organizmie. Przynajmniej u mnie tak było – i u dwóch znajomych z grupy wsparcia też.
Więc moja rada? Nie bój się, tylko obserwuj ciało i samopoczucie. Jeśli wcześniej tyłaś po lekach, to rozumiem ten lęk, ale Lamitrin to zupełnie inna bajka. I może – tak jak u mnie – okazać się najlepszym wyborem z możliwych. Trzymam za ciebie kciuki i daj znać, jak się będziesz czuć po czasie. My tu jesteśmy po to, żeby się wspierać 