Lamitrin na nerwicę

Lamitrin nie jest typowym lekiem na nerwicę, ale w niektórych przypadkach – zwłaszcza gdy lęki są związane z chorobą afektywną dwubiegunową – może łagodzić objawy.


Temat jest powiązany z: https://medyk.online/lek/lamitrin/czy-lamotrygina-uspokaja.

Hej kochani, mam pytanie do osób, które biorą Lamitrin – czy ten lek w ogóle pomaga na nerwicę? Mam od lat problemy z lękami, czasem ataki paniki, napięcie non stop, problemy ze snem, analizowanie każdej myśli i ogólne roztrzęsienie. Lekarz zaproponował Lamitrin, chociaż wiem, że to niby nie na „typową” nerwicę. Trochę się boję, bo już brałam różne leki i bywało różnie… Ciekawa jestem waszych doświadczeń – czy komuś z nerwicą pomógł?

Jakbym czytała swoją historię. Ja z nerwicą walczę od liceum. Ciągły lęk bez powodu, ataki paniki z totalnie nieznanych przyczyn, duszności, uczucie, że coś się stanie. Brałam sertralinę, escitalopram, fluoksetynę, nawet paroksetynę – i nie powiem, coś tam działało, ale wiecznie byłam jakaś odcięta emocjonalnie albo spałam po 12 godzin dziennie.

W końcu zmieniłam psychiatrę i trafiłam na bardzo konkretną panią doktor. Zrobiła mi bardzo szczegółowy wywiad i powiedziała: to nie jest tylko nerwica, to może być jakiś spektrum dwubiegunówki, zwłaszcza że masz te okresy napięcia, ale potem nagłe zjazdy. I przepisała Lamitrin. Byłam sceptyczna, bo też myślałam, że to „nie na to”. Ale… zadziałało.

Nie powiem, że od razu – bo trzeba cierpliwości. Ale po 6 tygodniach zaczęłam czuć spokój, jakiego nie znałam wcześniej. Nie taki otępiający, tylko taki… naturalny. Lęki się zmniejszyły, gonitwa myśli się wyciszyła, przestałam analizować każdy głupi SMS. No i przestałam się budzić z bólem brzucha i uciskiem w klatce piersiowej. Dla mnie to dużo.

Więc moja rada – jeśli lekarz uważa, że to może być dla ciebie dobre, to spróbuj. Czasem nerwica to tylko wierzchołek góry lodowej. Lamitrin nie działa jak benzodiazepiny, ale daje taką stabilizację od środka. I warto go poznać z tej strony.

Ja długo nie wiedziałam, co to znaczy „żyć bez lęku”. Od dzieciństwa byłam spięta, bałam się zmian, chorób, katastrof. Diagnoza: zaburzenia lękowe uogólnione. Leki? Przez lata chyba wszystko. Pomagało na chwilę, ale zawsze wracało. Byłam już zmęczona i wypalona.

Aż w końcu, po długiej rozmowie z psychiatrą, usłyszałam coś, co mnie zszokowało: Pani Justyno, a może to nie tylko nerwica? Może u pani występuje spektrum afektywne, a nie tylko lękowe?. Dostałam Lamitrin. I mimo że bałam się go jak ognia (bo nowy, bo stabilizator, bo niby nie „na to”), to był punkt zwrotny w moim życiu.

Lęki się nie zniknęły jak ręką odjął, ale po kilku tygodniach zorientowałam się, że już nie zaczynam każdego dnia od „co dziś pójdzie nie tak”. Zamiast paniki – oddech. Zamiast analizy – życie. Nie przytyłam, nie zamuliło mnie. Po prostu… zyskałam równowagę.

Więc odpowiadając: Lamitrin może nie jest „na nerwicę”, ale jak masz mieszane objawy – to może być tym, czego ci brakowało. Ja nie żałuję ani dnia.

Dziewczyno, jak ja cię rozumiem… Ja całe życie „się bałam”. O dzieci, o zdrowie, o pieniądze, o to, że „coś się stanie”. Jak przeszłam na emeryturę, to wszystko się nasiliło. Serce waliło, lęki bez powodu, nie mogłam sama wyjść na spacer, bo zaraz mi się wydawało, że się przewrócę albo umrę.

Lekarz rodzinny mówił: nerwica, proszę brać zioła. Aha. Zioła. Nic nie pomagało. Dopiero psychiatra, prywatnie, bo na NFZ to wiesz jak jest – zleciła Lamitrin. Powiedziała, że czasem starsze osoby mają ukrytą formę zaburzeń afektywnych i lękowych razem. Ja już byłam gotowa na wszystko.

I co? Pomogło. Powolutku, ale tak głęboko. Przestałam się bać wyjść z domu. Znowu chodzę do kościoła, do sklepu, nawet jeżdżę autobusem. Mąż mówi, że jestem znowu tą samą Grażynką co kiedyś. Życie wróciło. Nie bój się. Czasem rozwiązanie jest tam, gdzie się nie spodziewasz.

Hej! Ja mam za sobą kilka lat ciągłej walki z nerwicą – klasyczne GAD, ataki paniki, milion badań, szpitale, karetki, a wszystko „w głowie”. W końcu psychiatra, psychoterapia, leki – ale nic na długo. SSRI mnie pobudzały, benzodiazepiny uzależniały, hydroksyzyna robiła ze mnie warzywo. A nerwica jak była, tak była. Już myślałam, że tak musi być.

Wtedy lekarz zaproponował Lamitrin, mówiąc: to nie typowy lek na lęk, ale może pani pomóc, bo ma pani dużo objawów emocjonalnych, ale nieklasycznych. I rzeczywiście – zaczęło się od delikatnej poprawy nastroju, potem zniknęły drgania w ciele, lęk przestał być paraliżujący, no i co najważniejsze – przestałam analizować każdą myśl jak przez mikroskop.

Nie mówię, że to lek na wszystko – ale jak masz dziwną nerwicę z elementami depresji czy rozchwiania emocjonalnego, to Lamitrin może być czymś, co da ci oddech. Ja teraz funkcjonuję – i w pracy, i w domu. I najważniejsze – nie żyję już w strachu.