Octeangin może być stosowany jako uzupełniający środek w leczeniu anginy, czyli stanu zapalnego gardła i migdałków podniebiennych. Angina jest często spowodowana przez bakterie (na przykład paciorkowce) lub wirusy. Octeangin, jako lek o działaniu antyseptycznym, może przyczynić się do zwalczania bakterii, grzybów i wirusów otoczkowych odpowiedzialnych za stan zapalny.
Od wczoraj moje gardło to jakaś tragedia, boli przy każdym przełykaniu, a dziś rano zobaczyłam w lustrze, że mam białe plamki na migdałkach. Super, pewnie angina… Poszłam do lekarza, bo już czułam, że sama sobie z tym nie poradzę, no i dostałam receptę na Octeangin.
I teraz pytanie do Was – czy to faktycznie pomaga na anginę? Bo szczerze mówiąc, trochę się zdziwiłam, że nie dostałam antybiotyku, tylko jakieś pastylki do ssania. Lekarka powiedziała, że to mi wystarczy, ale ja już miałam anginę kilka razy i zawsze kończyło się na antybiotyku… Nie wiem, czy to jakoś nowa metoda leczenia, czy może uznała, że nie jest tak źle, ale kurczę – boli jak cholera!
Ktoś brał Octeangin na anginę? Pomogło Wam, czy jednak trzeba było potem sięgnąć po coś mocniejszego?
O matko, miałam dokładnie to samo jakiś czas temu! Też byłam przekonana, że jak angina, to od razu antybiotyk, a lekarz dał mi tylko Octeangin. Moja pierwsza reakcja? „Serio?! Co ja mam sobie tym zrobić? Ssanie pastylek na coś, co czuje się jak żyletki w gardle?!” Ale dobra, myślę sobie, spróbuję…
I powiem Ci tak – na ból i dyskomfort faktycznie pomaga. Po pierwszej pastylce miałam wrażenie, że jest trochę lepiej, mniej piecze, mogłam normalnie mówić, ale… No właśnie. To była tylko chwilowa ulga. Jak ból wracał, to znowu trzeba było ssać kolejną pastylkę, więc to raczej łagodzenie objawów niż faktyczne leczenie.
U mnie finalnie po trzech dniach dalej było słabo – ból się utrzymywał, gorączka nie spadała, więc wróciłam do lekarza. No i wtedy już dostałam antybiotyk, bo jednak była to bakteryjna angina, której samymi pastylkami nie dało się pozbyć.
Moja rada? Jeśli nie masz wysokiej gorączki i objawy są bardziej „łagodne”, to może lekarz uznał, że to angina wirusowa i Octeangin faktycznie wystarczy. Ale jeśli za 2-3 dni nie będzie poprawy, to nie ma co się męczyć – lepiej znowu iść do lekarza, bo jak to bakteria, to i tak trzeba będzie antybiotyk.
Jak dopadła mnie angina ostatnim razem, to myślałam, że już po mnie. Gardło jakby ktoś przeciągnął papierem ściernym, każdy łyk herbaty to dramat, a przełykanie? Koszmar!
Też miałam przepisany Octeangin i na początku byłam trochę w szoku, bo jak to – pastylki zamiast antybiotyku?! Ale myślę sobie, dobra, może coś się zmieniło w medycynie i nie każda angina od razu wymaga antybiotyku. No i zaczęłam ssać te pastylki.
Co zauważyłam? Po pierwszej czułam lekką ulgę, mniej drapało, trochę łatwiej się przełykało. Ale to było chwilowe. Po jakimś czasie ból wracał, więc brałam kolejną. I tak w kółko. Octeangin pomagał na ból, ale nie czułam, żeby faktycznie leczył cokolwiek. Przez dwa dni trzymałam się tego, co dostałam od lekarza, ale potem zrobiło się gorzej – gorączka skoczyła do 39°C, węzły chłonne jak piłki ping-pongowe, a gardło bolało jeszcze bardziej. Wtedy już nie było wyjścia – musiałam wrócić i dostałam antybiotyk.
Więc moje doświadczenie? Jeśli masz anginę wirusową, to Octeangin może pomóc przetrwać ten okres i złagodzić objawy. Ale jeśli to bakteria, to w końcu i tak skończysz na antybiotyku. Może lekarz podejrzewa, że to wirus i dlatego nie dał Ci od razu antybiotyku – niektórzy czekają parę dni, żeby zobaczyć, jak się rozwinie. Ale jeśli masz wysoką gorączkę, ropne naloty i czujesz się jak rozjechana przez pociąg, to ja bym nie czekała zbyt długo.
Obserwuj się i jeśli po 2-3 dniach nie ma poprawy, to wracaj do lekarza! Bo nie ma nic gorszego niż angina, która się ciągnie i kończy jeszcze gorszym syfem.