Czy po Mysimbie jest efekt jojo?

Po zakończeniu stosowania leku Mysimba ryzyko efektu jo-jo istnieje, zwłaszcza jeśli nie wprowadzi się trwałych zmian w stylu życia, takich jak zdrowa dieta i regularna aktywność fizyczna.


Temat jest powiązany z: https://medyk.online/lek/mysimba/czy-po-mysimbie-jest-efekt-jojo

Ostatnio zaczęłam zastanawiać się nad Mysimbą po przeczytaniu kilku artykułów o jej działaniu. Mam sporo obaw, głównie o efekt jojo. Schudłam już kiedyś na diecie niskokalorycznej, ale potem wszystko wróciło, a nawet przybyło. Czy ktoś z Was miał podobne doświadczenia po Mysimbie? Jak radzicie sobie z utrzymaniem wagi po zakończeniu kuracji? Każda wskazówka się przyda!

Przeszłam przez Mysimbę dwa lata temu i mogę powiedzieć jedno: wszystko zależy od tego, jak podejdziesz do tego tematu. Kiedy zaczęłam terapię, myślałam, że tabletki załatwią za mnie całą robotę. Wiesz, te wszystkie reklamy i artykuły – człowiek myśli, że wystarczy połknąć pigułkę i wszystko będzie idealne.

I faktycznie, schudłam wtedy 12 kilogramów w jakieś trzy miesiące. Byłam zachwycona! Ale co się stało potem? Wróciłam do starych nawyków. Fast foody co drugi dzień, zero ruchu – i kilogramy zaczęły wracać jak bumerang. Nie będę ukrywać, poczułam się totalnie załamana. Wtedy dotarło do mnie, że bez zmiany stylu życia nie utrzymam tych efektów.

Dziś? Nadal jestem w tym miejscu, w którym chcę być, ale to zasługa regularnych spacerów i zdrowego jedzenia, a nie tabletek. Mysimba była dla mnie punktem wyjścia, takim impulsem, ale cała reszta to praca, jaką musiałam włożyć już sama. Także mój wniosek jest taki: nie bój się Mysimby, ale przygotuj się na długoterminowe zmiany. Powodzenia! :muscle:

Miałam dokładnie takie same obawy jak Ty, zanim zdecydowałam się na Mysimbę. Pamiętam, że przeszukiwałam fora i czytałam historie innych – jedni chwalili, inni ostrzegali. Ale wiesz, każdy organizm jest inny, więc nie ma jednej uniwersalnej odpowiedzi.

U mnie wyglądało to tak: po Mysimbie schudłam 8 kilogramów, co dla mnie było jak zdobycie szczytu Mount Everest. Ale co ciekawe, nie zauważyłam takiego typowego „jojo”. To, co mnie zaskoczyło, to zmiana mojego podejścia do jedzenia. Po odstawieniu tabletek bałam się, że znów rzucę się na słodycze i przekąski – ale okazało się, że moje ciało już tego nie potrzebuje tak bardzo. Oczywiście miałam chwilowe wzloty i upadki, bo jestem tylko człowiekiem, ale waga utrzymywała się dość stabilnie.

Największy trik, jaki odkryłam? Znalezienie aktywności, która sprawia mi frajdę. Dla mnie to taniec – zaczęłam chodzić na zajęcia z zumby i to była rewelacja! Nie robiłam tego „dla spalania kalorii”, tylko dla czystej przyjemności, a efekty przyszły same.