Czy przy Dulsevia można pić alkohol?

Dulsevia zawiera substancję czynną duloksetynę, która jest metabolizowana w wątrobie. Jednoczesne spożywanie alkoholu może zwiększyć obciążenie tego narządu, co prowadzi do podwyższonego ryzyka uszkodzenia wątroby. Producent leku ostrzega, że spożywanie dużych ilości alkoholu podczas terapii Dulsevią może prowadzić do ciężkich uszkodzeń wątroby.


Ten temat jest powiązany ze źródłową dyskusją: https://medyk.online/lek/dulsevia/czy-przy-dulsevia-mozna-pic-alkohol

Zaczęłam brać Dulsevię i wiadomo – od razu zaczęłam googlować, co można, a czego nie można. I oczywiście pierwsze, co mi wyskoczyło, to ZERO ALKOHOLU. No dobra, ale przecież nie będę się zamykać w piwnicy przez najbliższe pół roku?! Nie mówię o chlaniu na umór, tylko np. piwo w weekend, lampka wina do kolacji, szampan na urodzinach koleżanki. Ktoś coś? Jakie są realia?

Bo serio, jak czytam te ulotki, to mam wrażenie, że po jednym kieliszku odpadnie mi głowa i zacznę mówić w starogreckim. Ktoś ma jakieś doświadczenia? Nie chcę robić głupot, ale z drugiej strony, nie chcę być totalnym ascetą.

Piłam na Dulsevii kilka razy, więc mogę coś powiedzieć.

Po pierwsze – efekt zależy od organizmu. U mnie wyglądało to tak, że po pierwszym drinku jeszcze było normalnie, ale po drugim czułam się jakbym się upiła dwa razy szybciej niż zwykle. To nie było klasyczne „o, jestem wstawiona i miło się gada”, tylko bardziej dziwne odrealnienie, lekkie zawroty głowy, a potem nagle – odcięcie.

Nie wiem, jak to działa, ale miałam wrażenie, jakby mózg powiedział „Dobra, wylogowuję cię na dzisiaj” i nagle było mi wszystko jedno. Zero myślenia, zero przejmowania się czymkolwiek – tak jakby alkohol i lek weszły w jakąś dziwną reakcję i zrobiły mi reset.

Z plusów – nie miałam kaca, rano wstałam jak nowa. Z minusów – to było bardzo dziwne uczucie i nie wiem, czy chciałabym to powtarzać. To nie jest takie zwykłe picie, gdzie człowiek się rozluźnia, tylko coś zupełnie innego. Trochę jakby emocje się wyłączały, ale nie w ten dobry sposób.

Jak chcesz spróbować, to radziłabym zacząć od jednej lampki i zobaczyć, co się dzieje. Każdy organizm reaguje inaczej, ale ja osobiście więcej nie ryzykowałam. Jeśli zależy ci na dobrej zabawie, to może warto się ograniczyć albo całkiem odpuścić.