Na ogół nie ma bezpośrednich przeciwwskazań do spożywania alkoholu podczas przyjmowania leku Trisequens. Lek ten jest hormonalną terapią zastępczą (HTZ) stosowaną do łagodzenia objawów menopauzy i nie jest znanym interaktorem z alkoholem.
Hej dziewczyny, mam takie pytanie – czy przy Trisequens można pić alkohol? Zaczęłam brać go jakieś dwa tygodnie temu, bo miałam już dość uderzeń gorąca, potów w nocy i tej nerwowości z niczego. W weekend mam imprezę rodzinną i zastanawiam się, czy mogę wypić lampkę wina albo dwa kieliszki czegoś mocniejszego, czy lepiej sobie odpuścić? Nie chcę sobie zaszkodzić ani popsuć działania leku.
Hej, ja też się nad tym zastanawiałam, jak zaczynałam Trisequens Mój lekarz powiedział, że można pić, ale z głową. I faktycznie – u mnie lampka wina do kolacji czy kieliszek szampana na weselu nie robią żadnej różnicy. Czuję się normalnie, lek działa tak samo, żadnych skutków ubocznych. Ale jak raz pojechałam na weekend z przyjaciółkami i trochę „przesadziłyśmy”, to na drugi dzień czułam się okropnie – bóle głowy, uderzenia gorąca wróciły, byłam rozbita. Więc moim zdaniem wszystko zależy od ilości.
Trisequens sam w sobie nie koliduje z alkoholem, ale wątroba ma wtedy podwójną robotę, bo musi przetwarzać i hormony, i alkohol. Dlatego lepiej nie przesadzać. Ja się nauczyłam pić symbolicznie, i wtedy jest spokój.
Ja piję czasem kieliszek czerwonego wina do obiadu i żyję 
. Biorę Trisequens już ponad rok i wszystko jest w porządku. Ale powiem Ci szczerze – na początku, jak jeszcze organizm się przyzwyczajał, to po alkoholu miałam dziwne uderzenia ciepła i lekkie zawroty głowy. Teraz tego nie ma, ale nauczyłam się, że jak coś piję, to raczej po jedzeniu i w małej ilości.
Mam koleżankę, która bierze ten sam lek i pije codziennie lampkę wina do kolacji – czuje się świetnie. Ale inna próbowała połączyć tabletki z winem i miała okropne nudności. Więc widzisz – każda reaguje inaczej. Ja osobiście uważam, że symboliczny kieliszek nie zaszkodzi, ale po większych ilościach można się poczuć źle, bo Trisequens jednak wpływa na hormony i krążenie. U mnie najlepiej działa zasada: albo przyjemność, albo przesada – nigdy jedno z drugim 