Hej, temat znam z własnego doświadczenia, więc chętnie podzielę się swoimi przemyśleniami. Pierwszy raz sięgnąłem po sildenafil dwa lata temu. Miałem wtedy trudniejszy okres w życiu – stres w pracy, problemy ze snem i trochę to wszystko odbijało się na mojej pewności siebie. Nie będę ukrywał, że decyzja o spróbowaniu tego leku była dla mnie dużym krokiem, bo też miałem obawy, czy to mi nie zaszkodzi.
Pierwsza rzecz, jaką mogę powiedzieć: jeśli z głową podchodzisz do tematu i nie przesadzasz z dawkami, to naprawdę nie ma się czego bać. Wziąłem minimalną dawkę na początek i byłem pozytywnie zaskoczony. Czułem się normalnie, bez jakichś dramatycznych efektów ubocznych. Pamiętam, że jedyny dyskomfort, jaki odczułem, to lekkie zaczerwienienie twarzy i chwilowy ból głowy, ale to szybko przeszło.
Co ciekawe, po kilku razach zorientowałem się, że ten lek daje mi coś więcej niż tylko efekt fizyczny. Chodzi o to, że zyskałem pewność siebie. Wcześniej, kiedy coś nie wychodziło, zaczynałem to analizować i wchodziłem w spiralę negatywnych myśli. Z sildenafilem nie musiałem się martwić, czy wszystko zadziała – po prostu wiedziałem, że będzie dobrze.
Teraz stosuję go rzadko, może raz na kilka tygodni, kiedy czuję, że potrzebuję dodatkowego wsparcia. Nigdy nie przesadzałem z dawkami i myślę, że to klucz – trzeba znać umiar i słuchać swojego organizmu. Czy jest szkodliwy? Dla mnie nie. Ale myślę, że jak ktoś zacząłby traktować go jak magiczne rozwiązanie na wszystko i brał codziennie, to mógłby zacząć odczuwać skutki uboczne.
Na koniec dodam, że bardzo ważne jest, by traktować sildenafil jako narzędzie, a nie cudowne lekarstwo. Dla mnie był to „boost” w trudnym momencie, ale kluczowe było przepracowanie problemów, które stały za tym wszystkim. Jeśli masz podobne dylematy, mogę Ci tylko powiedzieć: spróbuj z rozsądkiem, obserwuj swój organizm i przede wszystkim nie bój się działać. Trzymam kciuki! 