Doksycyklina, jak większość antybiotyków tetracyklinowych, ma długi okres półtrwania, co oznacza, że długo utrzymuje się w organizmie po ostatniej dawce. Okres półtrwania to czas, w którym połowa leku jest eliminowana z organizmu. Dla doksycykliny okres ten wynosi zwykle od 16 do 22 godzin, ale może się różnić w zależności od wielu czynników, takich jak wiek pacjenta, stan zdrowia nerek i wątroby, oraz innych indywidualnych cech metabolizmu.
Hej wszystkim! Mam pytanie – biorę teraz doksycyklinę na stan zapalny (podejrzenie rzeżączki, ale jeszcze niepewne) i zastanawiam się, czy można przy tym wypić kieliszek wina albo jedno piwko? Wiem, że przy niektórych antybiotykach to totalne nie, ale czy przy doksycyklinie to naprawdę takie groźne? Nie chodzi mi o imprezę – po prostu z chłopakiem mamy rocznicę i planowaliśmy wieczorem jakąś kolację, lampkę wina… Co myślicie? Piłyście/piłeś coś podczas brania tego leku? Dzięki za każdą odpowiedź
Brałam doksycyklinę na zatoki, jeszcze wtedy byłam przed czterdziestką, imprezka rodzinna, kieliszek wina do obiadu i co? Dwie godziny później mdłości, brzuch jak balon, a potem zgaga, że prawie do szpitala jechałam.
I niby lekarz mówił, że przy doksycyklinie nie jest to aż tak kategorycznie zabronione jak przy metronidazolu, ale serio – lepiej nie ryzykować. To tylko kilka dni leczenia, a nie warto sobie psuć zdrowia przez jeden toast.
Poza tym ten lek lubi męczyć żołądek nawet bez alkoholu. Jak popijesz go czymś kwaśnym albo po tłustym obiedzie, to potrafi się odbić. Ja po tamtej akcji zawsze ostrzegam znajomych: przy antybiotykach – zero alkoholu, nawet symbolicznie. Po zakończeniu kuracji, odczekaj dzień–dwa i wtedy można spokojnie.
Miałam brać doksy na trądzik – dermatolożka mówi: „Nie pij, bo będziesz mieć skutki uboczne.” Ale ja oczywiście wiedziałam lepiej. Poszłam na urodziny kumpeli, wypiłam jedno piwo (serio, JEDNO!) i potem pół nocy w kiblu. Nie wiem co się działo, ale brzuch mi szalał, miałam zawroty głowy i czułam się jakby mnie walec przejechał.
I co ciekawe – nie każdemu tak się dzieje. Mam kolegę, co brał doksy i pił piwo codziennie (wiem, głupota), i mówił, że nic mu nie było. Ale widocznie organizmy są różne. Ja już nigdy więcej nie próbuję.
Moim zdaniem – jak to ważna rocznica, to po prostu wypijcie sobie coś bezalko, nawet to „wino” bez alkoholu, są fajne opcje, a zdrowie masz jedno. Bo jak coś się rozkręci – grzybica, biegunka, ból żołądka – to żaden romantyzm już nie pomoże