Po jakim czasie zaczyna działać doksycyklina?

Doksycyklina zaczyna działać stosunkowo szybko po podaniu, zwykle w ciągu 1-2 godzin, ale skuteczność leczenia zależy od specyfiki infekcji i reakcji organizmu. Niektóre infekcje, takie jak proste zakażenia układu moczowego, mogą zacząć ustępować po kilku dniach leczenia. Inne, bardziej poważne infekcje, takie jak borelioza, mogą wymagać kilku tygodni leczenia, zanim pacjent zauważy poprawę.


Temat jest powiązany z: https://medyk.online/lek/doxycyclinum-tzf/po-jakim-czasie-zaczyna-dzialac-doksycyklina/

Mam takie pytanko – po jakim czasie zaczęła u Was działać doksycyklina? Biorę ją drugi dzień na zapalenie cewki i jak na razie nie czuję żadnej różnicy… Nadal piecze, ciągle latam do łazienki i już sama nie wiem, czy to normalne, czy coś jest nie tak :disappointed_face:. Czy u Was poprawa była szybko, czy trzeba poczekać? Będę wdzięczna za każdą odpowiedź!

Hej, u mnie też na początku była panika, że nie działa. Brałam doksycyklinę po porodzie, bo miałam stan zapalny po zabiegu i bolało jak diabli. Dostałam 7-dniową kurację i też pierwsze dwa dni czułam się tak samo. Dopiero trzeciego dnia zaczęłam czuć, że mniej boli, a po czterech dniach już było naprawdę lepiej.

Mój lekarz mówił, że doksycyklina to nie młot pneumatyczny, tylko bardziej taka systematyczna trucizna dla bakterii :wink: Ona je „zamraża”, a organizm sam musi sobie z nimi poradzić. Więc czasem efekt nie jest natychmiastowy, ale działa, tylko trzeba jej dać chwilę.

Jak po trzech dniach nic się nie zmienia – warto skonsultować się z lekarzem, ale dzień–dwa to jeszcze norma. Trzymaj się, wiem jak to potrafi wymęczyć.

Brałam doksycyklinę na trądzik – przez 3 miesiące codziennie rano. No i tu nie ma co się oszukiwać – nie działa z dnia na dzień. Miałam wrażenie, że po tygodniu jeszcze bardziej mi się pogorszyło, wszystko wychodziło na wierzch, skóra jak burak. Ale dermatolożka mnie ostrzegła, że to normalne. U mnie pierwsze efekty pojawiły się tak może po 3 tygodniach – mniejsze grudki, mniej stanów zapalnych, cera się powoli uspokajała. A po dwóch miesiącach to już naprawdę było widać różnicę. Więc jeśli ktoś się spodziewa cudów po dwóch dniach – to nie ten lek :wink: Ale jak się go bierze sumiennie i z probiotykiem, to działa naprawdę dobrze.

Brałam doksycyklinę na taki uporczywy, średni trądzik – nie jakoś tragiczny, ale naprawdę męczący. Na początku było dziwnie. Po jakichś 2–3 tygodniach zaczęłam widzieć, że skóra się poprawia – mniej krostek, trochę się uspokoiło. I tak było przez miesiąc, że myślałam: „Wow, działa!”

Ale potem, pod koniec drugiego miesiąca, masakra – wysyp totalny, skóra wyglądała gorzej niż kiedykolwiek. Już chciałam przerwać, bo myślałam, że coś jest nie tak. Ale poczytałam, że to może być tzw. oczyszczanie skóry – czyli te wszystkie świństwa wychodzą na wierzch, zanim się uspokoi.

Zacisnęłam zęby, brałam dalej – codziennie, dwa razy dziennie, jak lekarz kazał. Teraz jestem w połowie trzeciego miesiąca i moja cera wygląda najlepiej w życiu. Gładka, zero stanów zapalnych, żadnych bolących gul.

Tak że ja bym ten lek z czystym sumieniem poleciła, ale naprawdę – trzeba wytrzymać te gorsze momenty. Efekty przychodzą późno, ale warto. Trzymajcie się dziewczyny, nie poddawajcie się po pierwszym kryzysie!

Mam 29 lat i z trądzikiem męczę się już ładnych parę lat, tak naprawdę to zaczęło się na dobre ok. 5 lat temu. Na początku próbowałam walczyć sama – kupowałam różne żele, kremy, peelingi, co chwilę coś nowego z drogerii albo apteki. Myślałam, że to tylko kwestia dobrej pielęgnacji. Ale z czasem było coraz gorzej i w końcu się poddałam.

Poszłam do lekarki rodzinnej i jak tylko spojrzała na moją twarz, od razu powiedziała, że to już nie jest żaden “trądzik kosmetyczny”, tylko konkretna sprawa – trądzik zapalny, ciężki przypadek. I że nie ma co czekać, tylko trzeba leczyć porządnie.

Przepisała mi doksycyklinę (Doxycyclinum TZF 100 mg, 2x dziennie) na 3 miesiące i do tego żel z adapalenem – u mnie to był Epiduo (adapalen + nadtlenek benzoilu), ale czasem też przepisują Acnatac (adapalen + klindamycyna).

Na początku trochę się bałam brać antybiotyk doustny – że mi się pogorszy, że potem wszystko wróci… No i wahałam się jeszcze z pójściem do dermatologa, ale jak usłyszałam, że prywatna wizyta to od 200 do 300 zł, a potem jeszcze recepty, kremy, leki – to stwierdziłam, że skorzystam z tego, co mogę dostać na NFZ.

I powiem Wam szczerze – to była najlepsza decyzja ever. Już po pierwszym dniu miałam wrażenie, że skóra jest mniej napięta, mniej bolesna. Teraz jestem po 2 miesiącach kuracji i naprawdę widzę wielką różnicę – mniej ropnych zmian, mniej czerwonych plam, zero nowych gul. Nawet zaczynam się czuć dobrze bez makijażu, co wcześniej było nie do pomyślenia.

Lekarka mówiła, że jeśli będzie potrzeba, to mogę powtórzyć kurację, ale spróbuję zejść z leku po tych 3 miesiącach i zobaczę, co dalej. Blizny jeszcze mam, wiadomo – ale i tak jest o niebo lepiej niż było.

Także dziewczyny – jak się wahacie, to szczerze polecam spróbować. Tylko trzeba brać regularnie, nie przerywać w połowie, stosować też ten żel wieczorem i uzbroić się w cierpliwość. To nie działa z dnia na dzień, ale działa. I to naprawdę konkretnie. Trzymam za Was kciuki! :two_hearts: