Ile można schudnąć na Victoza?

Victoza (liraglutyd) jest lekiem, który został pierwotnie opracowany do leczenia cukrzycy typu 2, ale zauważono, że jednym z dodatkowych efektów tego leku jest utrata masy ciała. W związku z tym, liraglutyd jest teraz także stosowany jako lek wspomagający odchudzanie pod nazwą handlową Saxenda.


Temat jest powiązany z: https://medyk.online/lek/victoza/ile-mozna-schudnac-na-victoza/

Cześć, chciałam się was zapytać – ile można schudnąć na Victoza? Mam insulinooporność, wagę powyżej 90 kg i lekarz wspomniał o Victozie jako wsparciu przy odchudzaniu. Czy to naprawdę działa? Bo naczytałam się różnych rzeczy – jedni piszą, że cuda, a inni, że tylko efekty uboczne i męczarnia. Jak to było u was? Proszę, podzielcie się, bo mam mętlik w głowie :disappointed_face:

Mam 41 lat, dwójkę dzieci, pracuję w sklepie spożywczym – cały dzień na nogach, niby ruch, a i tak kilogramy tylko rosły. Waga dobiła do 98 kg i wtedy lekarz powiedział, że mam insulinooporność, i że warto rozważyć leczenie farmakologiczne. Ja się przeraziłam – bo to już brzmi poważnie, prawda? W głowie miałam myśli typu „czy to znaczy, że to już koniec normalnego życia?”, „czy to będzie teraz tylko dieta i leki?”. Ale wtedy lekarz powiedział: „spokojnie, jest taki lek – Victoza – który może pani pomóc”. No i tak się zaczęło.

Na początku to był szok dla organizmu. Wstrzykiwałam codziennie rano, miałam lekkie mdłości i nie miałam ochoty na jedzenie – dla mnie, osoby która jadła do tej pory więcej niż mąż, to było coś nowego. Przez pierwszy miesiąc schudłam 4 kg. Sama byłam w szoku. A później – jakby się ciało przestawiło. Jadłam mniej, nie miałam zachcianek, cukierki przestały mnie kusić, a jak zjadłam coś „złego”, to nie miałam już tego poczucia, że muszę dokończyć całą paczkę.

W ciągu 6 miesięcy zeszłam do 83 kg. 15 kg w pół roku. Bez siłowni, tylko codzienne spacery z psem, mniej jedzenia i ta Victoza. Ale najważniejsze nie jest nawet to, ile schudłam – tylko to, że poczułam, że mam nad sobą kontrolę. Że nie jestem już niewolnicą jedzenia. Ja po prostu przestałam być głodna cały czas.

Wiadomo, że nie wszystkim zadziała tak samo. Mam koleżankę, która na Victozie schudła tylko 7 kg i zrezygnowała, bo mówiła, że ciągle jej niedobrze. Ale też znam jedną panią z grupy wsparcia, co zeszła 28 kg w niecały rok. Więc to chyba zależy od organizmu, stylu życia, psychiki też.

Ale jedno ci powiem – dla mnie Victoza była początkiem nowego rozdziału. Pomogła mi wyjść z tej spirali „jem – mam wyrzuty – jem więcej”. Czy warto? Dla mnie tak. Ale nie licz, że samo się zrobi. Trzeba też z nią współpracować. Jak z przyjaciółką – da ci wsparcie, ale za ciebie nie schudnie :wink:

Brałam Victozę przez 7 miesięcy i napiszę ci wszystko jak swojej. Nie mam cukrzycy, ale walczę z insulinoopornością od kilku lat. Dietetycy, trenerzy, catering pudełkowy, a waga – jak stała, tak stała. W końcu moja endokrynolożka zaproponowała Victozę i szczerze? Na początku myślałam, że to lek dla babć z cukrzycą, a nie dla mnie, 37-latki, co niby jeszcze miała trochę siły na zmiany.

Zaczęłam od najniższej dawki i przez pierwsze dni myślałam, że się poddam. Nudności jak po ostrym kacu, jadłam tylko suchary i piłam herbatki miętowe. Ale po tygodniu – jak ręką odjął. I wtedy się zaczęło: apetyt spadł, zachcianki na słodkie praktycznie zniknęły. Jadłam mniej, czułam się szybciej najedzona, nie podjadałam po dzieciach. I szło. Nie jakoś jak na TikToku – że -10 kg w 3 tygodnie. Ale tak zdrowo.

W 7 miesięcy zjechałam z 86 do 72 kg. Bez siłowni, ale pilnowałam jedzenia i spacerowałam z psem. Tylko trzeba się nastawić, że to nie jest lek-cud. Trzeba swoje robić, ale on pomaga – jakby ktoś w końcu zdjął ci z głowy tę obsesję jedzenia. A to dla mnie było najtrudniejsze. Teraz nie biorę już Victozy, ale waga stoi. I pierwszy raz od lat nie mam efektu jojo. Więc warto. Ale trzeba cierpliwości i trochę samozaparcia.