Bardzo dobrze, że pytasz i że się nie rzucasz od razu na głęboką wodę. Odstawienie Coaxilu to nie sprint, to raczej spacer. Ja brałam go przez 8 miesięcy, codziennie 3 razy, tak jak Ty. I też przyszła ta chwila, że czułam, że już stoję na nogach.
Mój psychiatra ułożył mi plan – schodziliśmy z dawki co tydzień, najpierw do dwóch tabletek, potem do jednej, potem połówki, aż do zera. Cały proces trwał u mnie prawie 3 tygodnie, ale był spokojny. Czułam się stabilnie, może trochę rozkojarzona, ale nie miałam dramatu. Dbałam o sen, dużo chodziłam na spacery, piłam melisę na wieczór.
Ważne, żebyś nie robiła tego sama, tylko w kontakcie z kimś, kto się na tym zna. I żebyś była łagodna dla siebie – jak się pojawi gorszy dzień, to nie znaczy, że wracasz do punktu wyjścia. To tylko chwilowy zjazd. Ja dziś jestem bez leków, ale z doświadczeniem, które nauczyło mnie, że czasem trzeba dać sobie czas.