Oj, doskonale znam to uczucie – bierzesz pierwszą tabletkę i myślisz, że zaraz przyjdzie ulga, a tu dalej masakra i zero poprawy. Ja kiedyś tak miałam przy zapaleniu oskrzeli – wzięłam Amoksiklav, a po kilku godzinach dalej czułam się jak trup. Miałam wrażenie, że to placebo, a nie antybiotyk. Dopiero po dwóch dniach zaczęło być lepiej, chociaż pierwsze minimalne efekty zauważyłam już po 24 godzinach – temperatura trochę spadła, gardło mniej rwało, ale szału nie było.
Pamiętam, że pierwszej nocy miałam totalny kryzys. Budziłam się co godzinę, spać się nie dało, bo jak tylko zamykałam oczy, to kaszel mnie dusił. Na drugi dzień już byłam tak padnięta, że przysięgam, gdyby ktoś mi zaproponował wymianę mojego bólu na kopniaka w twarz, to bym się zgodziła. Ale potem, stopniowo, jakoś odpuszczało. Tylko najgorsze jest to, że przez pierwsze dwa dni masz wrażenie, jakbyś brał cukierki zamiast leku, a potem nagle bam! i jest lepiej.
Tak że trzymaj się, pij dużo wody i poczekaj jeszcze trochę. Jak do jutra nic się nie zmieni, to dopiero bym się martwiła. Na mnie ten antybiotyk działał, ale nie od razu – trzeba mu dać czas, żeby zrobił swoje.