Czas potrzebny na poprawę stanu zdrowia pacjenta po przyjęciu Azycyny zależy od kilku czynników, takich jak rodzaj infekcji, nasilenie objawów, ogólny stan zdrowia pacjenta oraz przestrzeganie zaleceń lekarza dotyczących dawkowania i stosowania leku.
Cześć wszystkim, mam pytanie – lekarz przepisał mi Azycynę na zapalenie gardła, ale już wzięłam pierwszą tabletkę i nadal czuję się fatalnie. Zastanawiam się, kiedy zacznie działać i kiedy w końcu przestanę czuć się jak wrak człowieka. Czy ktoś może się podzielić swoimi doświadczeniami? Po ilu godzinach/dniach poczuliście poprawę?
Azycynę brałam na zapalenie zatok i pamiętam, że pierwszego dnia nie czułam żadnej różnicy. Już myślałam, że nic z tego, ale na drugi dzień jakoś zaczęło mi się lepiej oddychać i ogólnie czułam się mniej rozbita. Także u mnie poprawa przyszła po jakichś 24-30 godzinach, ale to jeszcze nie była pełna ulga – tak naprawdę na dobre poczułam się dopiero po trzech dniach.
Lekarz mówił mi, że Azycyna ma to do siebie, że działa długo, nawet po zakończeniu kuracji. Więc jak się nie czujesz lepiej od razu, to spokojnie, bo ona dopiero się rozkręca. Ale powiem Ci szczerze – jakby po trzech dniach dalej było źle, to chyba bym dzwoniła do lekarza, bo może to jednak nie ten antybiotyk.
Słuchaj, ja to bardziej niż na działanie czekałam, żeby przestało mi skręcać brzuch. Brałam Azycynę na zapalenie oskrzeli i owszem, po dwóch dniach już kaszlałam mniej, czułam się trochę lżej, ale mój żołądek w tym czasie przeżywał własne piekło. Serio, miałam takie rewolucje, że zaczęłam się zastanawiać, co jest gorsze – infekcja czy skutki uboczne.
Także u mnie poprawa była mniej więcej po dwóch dniach, ale lek działał jeszcze długo po zakończeniu kuracji. No i nauczyłam się, że jak antybiotyk, to od razu probiotyk i kiszonki, bo inaczej to człowiek nie wie, co gorsze.
A ja powiem Ci tak – u mnie Azycyna zadziałała ekspresowo! Wzięłam pierwszą dawkę rano, a wieczorem już miałam wrażenie, że jest trochę lepiej. Może nie cud, ale przynajmniej temperatura spadła i gardło bolało mniej. Drugi dzień – jeszcze lepiej, a trzeciego to już praktycznie normalnie funkcjonowałam.
ALE. I to jest duże ALE. Mój mąż też kiedyś ją brał i u niego to szło jak krew z nosa. Trzy dni i żadnej poprawy, dopiero po piątym dniu zaczął się lepiej czuć. Także myślę, że to zależy od organizmu – u jednych działa szybko, u innych wolniej. Jeśli minęły już dwa-trzy dni i nic się nie zmienia, to może warto się skonsultować z lekarzem, czy aby na pewno to właściwy antybiotyk.