Kiedy zaczyna działać Ketipinor?

Ketipinor wykazuje działanie uspokajające w ciągu 30–60 minut od przyjęcia dawki, natomiast pełne efekty terapeutyczne rozwijają się zwykle po 1–2 tygodniach regularnego stosowania.


Temat jest powiązany z: https://medyk.online/lek/ketipinor/kiedy-zaczyna-dzialac-ketipinor/

Cześć wszystkim! Od kilku dni biorę Ketipinor (na schizofrenię i bezsenność) i zastanawiam się – kiedy tak naprawdę zaczyna działać ten lek? Czuję lekką senność po godzinie, ale poza tym mam wrażenie, że objawy jak były, tak są. Czy to normalne? Po ilu dniach/miesiącach u Was przyszła poprawa? Będę wdzięczna za każde doświadczenie!

Hej, ja brałam Ketipinor kilka lat temu, jak miałam gorszy epizod depresyjno-lękowy i powiem Ci, że na senność zadziałał dosłownie pierwszego dnia, jak walnęłam tabletkę wieczorem to myślałam, że zasnę na siedząco jeszcze zanim się umyłam. Ale jeśli chodzi o działanie takie “głębsze” na myśli, nastrój i ogólnie cały ten bajzel w głowie, to dopiero po około dwóch tygodniach zaczęłam czuć, że coś się stabilizuje.

Wcześniej miałam zawroty głowy, suchość w ustach, spałam po 12h, ale potem to się jakoś ułożyło. Po miesiącu już byłam innym człowiekiem – spokojniejsza, mniej roztrzęsiona. Tylko trzeba przeczekać, nie rzucać leku po 3 dniach, bo „nie działa”. Trzymam za Ciebie kciuki, daj sobie czas! :yellow_heart:

Brałam na zaburzenia schizoafektywne, bo miałam i lęki, i stany psychotyczne. Pierwsze co poczułam to senność jak po uderzeniu cegłą, serio, nigdy czegoś takiego nie miałam, jakby mózg się wyłączał. Myślałam, że może coś nie tak, ale lekarz powiedział, że to normalne.

Na objawy psychotyczne zadziałał dopiero gdzieś po 10 dniach, a tak “pełną parą” to chyba dopiero po trzech tygodniach. Ale za to jak już zaskoczył, to byłam zdziwiona, jak bardzo potrafi wyciszyć. Tylko uwaga na wagę – ja przytyłam 8 kilo przez pół roku. Ale nie żałuję. Lepiej być spokojnym i przy kości niż wariować i ważyć 55 kg. :sweat_smile:

Ketipinor to biorę już ładnych parę lat i różne miałam etapy. Na początku to był szok – nagle człowiek po godzinie śpi jak kamień, a wcześniej się męczyłam nocami, liczyłam barany, szukałam sensu życia o 3 rano… Więc to było cudowne. Ale żeby powiedzieć, że “leczy” od razu? Nie. Na objawy psychiczne zadziałał dopiero po jakichś 2–3 tygodniach, i to stopniowo.

A ja jeszcze z tych bardziej opornych jestem, więc lekarz musiał mi podkręcić dawkę po miesiącu, bo było za słabo. Ale potem to już naprawdę odczułam różnicę – mniej wybuchów, mniej nerwów, spałam normalnie, nawet z dziećmi w domu. :sweat_smile: Trzeba się nauczyć cierpliwości. I nie wczytywać się za bardzo w ulotki, bo można się wystraszyć i odpuścić za wcześnie.