Andepin, podobnie jak wiele innych leków przeciwdepresyjnych, nie zaczyna działać natychmiast. W związku z tym pacjenci nie zauważą natychmiastowej poprawy w swoim samopoczuciu po rozpoczęciu leczenia.
Cześć wszystkim. Mam pytanie do osób, które brały Andepin. Po jakim czasie zaczęliście czuć poprawę? Biorę go dopiero kilka dni, ale na razie mam wrażenie, że tylko pogorszyło mi się samopoczucie – większy niepokój, zero energii, wszystko mnie denerwuje. Czy to normalne na początku? Ile trzeba poczekać, żeby zaczęło działać? Trochę się boję, że to nie dla mnie. Z góry dzięki za każde doświadczenie.
Ja pamiętam, jak mi przepisali Andepin parę lat temu, to też miałam takie myśli jak Ty. Brałam go wtedy pierwszy raz w życiu i po trzech dniach miałam ochotę go odstawić – ból głowy, mdłości, byłam rozdygotana i w ogóle czułam się gorzej niż przed leczeniem. Ale coś mnie tknęło, żeby wytrzymać jeszcze trochę i dać temu szansę, bo lekarz mówił, że początki mogą być trudne.
U mnie pierwsze jakieś “lżejsze” dni przyszły chyba po dwóch tygodniach, ale tak naprawdę wyraźna poprawa nastroju była dopiero po 4–5 tygodniach. To jest lek, który musi się w organizmie “rozbujać”, nie działa z dnia na dzień. I to jest mega frustrujące, wiem. Ale dzisiaj, po latach, mogę powiedzieć, że Andepin uratował mi życie. Serio. Miałam depresję po śmierci męża, w ogóle nie wychodziłam z łóżka, a po kilku tygodniach z tym lekiem zaczęłam znowu czuć, że chce mi się żyć.
Każdy organizm reaguje inaczej, to też prawda – moja koleżanka zaczęła czuć ulgę po 10 dniach, inna po ponad miesiącu. Ale jeśli nie masz bardzo silnych skutków ubocznych, to warto dać mu czas. Trzymam za Ciebie kciuki, wiem, że początki są najgorsze, ale może się jeszcze pięknie rozwinie to leczenie.
Cześć, ja tu tylko napiszę jak to było u mojego syna, bo sam nie udziela się w necie. Dostał Andepin jak miał 21 lat, studia, presja, wypalenie, nie spał, ciągle spięty, ciągle płakał. W sumie to ja go zaciągnęłam do psychiatry, bo widziałam, że dzieje się coś bardzo złego. Na początku jak zaczął brać – dramat. Mówił, że wszystko go drażni, że boli go głowa, że czuje się jak robot. Ale ja już wtedy dużo czytałam i wiedziałam, że to mogą być przejściowe skutki uboczne.
Po około 3 tygodniach sam powiedział, że “coś się ruszyło”. Zaczął spać lepiej, był spokojniejszy, mniej spięty. A tak naprawdę po dwóch miesiącach to miałam wrażenie, że wrócił mój syn. Śmiał się, wychodził z kolegami, nie siedział już cały dzień z zasłoniętymi roletami.
Nie chcę mówić, że to lek dla każdego, ale u nas zmienił bardzo dużo. Teraz bierze go cały czas – to już chyba 2 lata – i mówi, że bez niego czuje jakby się zapadał w sobie. Więc odpowiadając na Twoje pytanie: czasem to trwa, trzeba przeczekać te pierwsze tygodnie, ale może być naprawdę dobrze. Wiem, że to nie jest łatwe. Ale wierzę, że dasz radę.