Jakie są Wasze doświadczenia ze stosowaniem leku Acnatac w leczeniu trądziku? Czy zauważyliście poprawę stanu skóry oraz jakie skutki uboczne wystąpiły podczas terapii, takie jak podrażnienia, zaczerwienienia, suchość skóry czy inne? Wasze opinie mogą być niezwykle pomocne dla osób rozważających rozpoczęcie leczenia tym lekiem lub szukających sposobów na poprawę kondycji skóry.
Używam Acnatacu od około dwóch miesięcy, stosując go codziennie na noc, w połączeniu z Tetralysalem. Na dzień nakładam krem z filtrem SPF 50 pod makijaż. Chociaż często wracam do domu w słoneczne dni, nie zauważyłam, aby moja skóra ucierpiała z tego powodu.
Mam mieszane odczucia co do samego żelu. Kiedy zaczęłam go stosować, największe zmiany ropne były już za mną, a lekarka przepisała mi Acnatac głównie z powodu łojotoku. Niestety, nie widzę spektakularnych efektów. Faktem jest, że nowe niedoskonałości pojawiają się rzadko, a jeśli już, znikają w ciągu 2-3 dni bez śladu. Jednak, biorąc pod uwagę cenę, spodziewałam się lepszych rezultatów.
Co ważne, nie doświadczyłam ani wysypu, ani podrażnień – w przeciwieństwie do Epiduo, którego działania nie zapomnę do końca życia.
Jeśli chodzi o ochronę przed słońcem, uważam, że kluczowe jest stosowanie wysokiego filtra i unikanie ekspozycji na słońce, kiedy tylko to możliwe. Sama biegam i miałam obawy, czy wystawianie twarzy na działanie promieni słonecznych w trakcie treningów nie zaszkodzi mojej skórze. Teraz zawsze noszę czapkę z daszkiem i duże okulary, żeby jak najbardziej zakryć twarz. Jak dotąd, takie rozwiązanie sprawdza się doskonale.
Używam Acnatacu od prawie trzech miesięcy. Wcześniej przeszłam długą terapię Unidoxem, a przed mną jeszcze retinoidy – Acnatac miał być rozwiązaniem pośrednim. Dopiero około dwóch tygodni temu zaczęłam zauważać jego realne działanie. Łojotok znacząco się zmniejszył, a żel dodatkowo “wyciąga” zaskórniki. Zdecydowanie polecam!
Używam Acnatacu od dwóch miesięcy. Na początku miałam bardzo trudne doświadczenia – po kilku dniach stosowania skóra została silnie podrażniona. Pojawiło się uczulenie na twarzy, delikatna wysypka, a skóra stała się ekstremalnie sucha, czerwona, piekąca, swędząca i bolesna. Jednym słowem – koszmar. Zdecydowałam się zrobić przerwę w stosowaniu na około tydzień, aż skóra wróciła do normalnego stanu.
Jedyny plus tej sytuacji był taki, że schodząca skóra „zabrała” ze sobą część pryszczy. Choć nie pozbyłam się ich całkowicie, poprawa była widoczna. Po tej przerwie wróciłam do stosowania Acnatacu, nakładając go codziennie na noc. Tym razem nie miałam już takich podrażnień, jedynie lekkie przesuszenie, które udawało mi się zniwelować regularnym nawilżaniem skóry.
Teraz, po dwóch miesiącach, nie widzę już tak dużych efektów jak na początku, gdy skóra była podrażniona. Pryszcze nadal się pojawiają, zwłaszcza przed okresem. Choć nie mam silnego trądziku, walczę głównie z zaskórnikami i zatkanymi porami, których bardzo trudno się pozbyć. Pryszcze wychodzą mi wciąż w tych samych miejscach, czasami większe, czasami mniejsze, ale nigdy całkowicie nie znikają.
Mam 15 lat, a większe problemy z cerą zaczęły się około 3-4 miesiące temu. Nie mam ropnych zmian, głównie tzw. kaszkę i sporadycznie bolesne czerwone pryszcze, które na szczęście znikają po kilku dniach. Zaskórniki i zatkane pory to jednak moja największa zmora.
Wkrótce mam wizytę u dermatologa i liczę na nowe zalecenia, bo mam wrażenie, że Acnatac mi już nie pomoże. Może macie jakieś sprawdzone preparaty typowo na zaskórniki? Słyszałam, że Zineryt działa dobrze, ale mocno wysusza skórę. Wcześniej stosowałam Dalacin T przez około pół roku, a jeszcze wcześniej Differin, ale niestety żaden z tych leków nie przyniósł zadowalających efektów.
Dostałam Acnatac po kuracji antybiotykiem Duac. Niestety, każda próba stosowania (podjęłam ich trzy) kończyła się u mnie pojawieniem się czerwonej wysypki. Skóra stawała się ekstremalnie sucha, podrażniona i w bardzo złym stanie. Po pierwszej reakcji zgłosiłam problem dermatologowi, ale usłyszałam jedynie, że „to tak ma być” i że „nikt inny się nie skarżył”.
Pomimo tych zapewnień, sytuacja powtarzała się za każdym razem, gdy próbowałam wrócić do stosowania Acnatacu. Ostatecznie poddałam się i zdecydowałam zrezygnować z tego żelu raz na zawsze.
Używałam Acnatacu przez miesiąc, aplikując go raz dziennie punktowo. Moje wrażenia są mieszane – w trakcie stosowania zauważyłam pojawienie się dużej liczby zaskórników zamkniętych. Być może wynikało to jednak z faktu, że równocześnie przyjmowałam doustnie kilka leków: Tetralysal (przeciwtrądzikowo), Spironol (przeciwandrogennie) oraz Teenia (również przeciwandrogennie). Niestety, Spironol działał na mnie zdecydowanie negatywnie.
Obecnie mój trądzik jest wyleczony, choć pozostały mi blizny i przebarwienia. Proces leczenia rozpoczęłam 4,5 miesiąca temu (w lipcu) od stosowania kombinacji czterech leków: Acnatacu, Tetralysalu, Spironolu i Teenii. Acnatac odstawiłam jako pierwszy, już po miesiącu, ponieważ zauważyłam, że moja skóra stała się mniej wrażliwa po jego odstawieniu. Niemniej jednak trądzik nadal się utrzymywał.
Spironol odstawiłam dwa miesiące później, we wrześniu. Jako lek na nadciśnienie powodował u mnie skutki uboczne, takie jak ciągłe zmęczenie, senność, problemy z tolerancją alkoholu oraz drętwienie nóg. Po odstawieniu Spironolu zauważyłam natychmiastową poprawę – stany zapalne ustąpiły i do dziś, przez prawie dwa miesiące, mam jedynie małe, powierzchniowe krostki, które nie pozostawiają przebarwień.
Obecnie stosuję kombinację Tetralysalu i Teenii, co przynosi bardzo dobre efekty. Moja koleżanka leczyła się podobnym schematem (Tetralysal + Lesinelle, który ma taki sam skład jak Teenia) i również osiągnęła wyleczenie. Oczywiście każda skóra reaguje inaczej, ale to połączenie u mnie się sprawdziło.
Dodam, że mój trądzik dotyczył głównie okolic brody i nad górną wargą. Obecnie skupiam się na walce z przebarwieniami i bliznami, ale stan skóry jest zdecydowanie lepszy niż na początku terapii.
Stosuję Acnatac od niespełna miesiąca. Efekty nie są spektakularne, ale zauważalna jest pewna poprawa. Już po tygodniu od rozpoczęcia kuracji pojawił się wysyp, który trwał kilka dni. Na szczęście zmiany zaczęły stopniowo ustępować, a obecnie mam jedynie pojedyncze aktywne wypryski, które znikają w ciągu 2-3 dni. Wysyp pozostawił po sobie ślady, ale zauważyłem, że maść pomaga je redukować, podobnie jak przebarwienia, które miałem już przed rozpoczęciem leczenia.
Jeśli chodzi o zaskórniki, część z nich zniknęła, ale inne stały się bardziej widoczne. Trudno mi stwierdzić, od czego to zależy. Niemniej jednak muszę przyznać, że ilość tego „białego przekleństwa” na twarzy została wyraźnie zredukowana dzięki Acnatacowi. Za kilka dni mam pierwszą wizytę kontrolną i zobaczę, co powie dermatolog.
Choć Acnatac działa, muszę przyznać, że wysoka cena i słaba wydajność tej maści budzą pewne wątpliwości. Zaczynam coraz poważniej rozważać izotretynoinę, którą na początku leczenia proponowała mi dermatolożka. Trądzik w skali 5/10 występuje u mnie nie tylko na twarzy, ale także na ramionach i plecach. Aby objąć leczeniem wszystkie te miejsca, musiałbym kupować dwie tubki Acnatacu miesięcznie, co z finansowego punktu widzenia wydaje się mało opłacalne.
Stosuję Acnatac na noc w połączeniu z Zinerytem na dzień od około trzech miesięcy. Na początku zauważyłam poprawę, jednak w pewnym momencie pojawiło się silne podrażnienie skóry, co zmusiło mnie do odstawienia leczenia na jakiś czas. Niestety, od około trzech tygodni leki przestały działać, a moja skóra wróciła do stanu sprzed terapii.
Mój główny problem to ogromne ilości zaskórników, zarówno zamkniętych, jak i otwartych. W przeszłości trzykrotnie stosowałam retinoidy doustne, które dawały najlepsze efekty, choć niestety były one krótkotrwałe. Z trądzikiem walczę już ponad 10 lat, a jak dotąd mój największy sukces to rok z czystą skórą. Planuję poprosić dermatologa o ponowne przepisanie retinoidów, licząc na dłuższe efekty w przyszłości.
Stosuję Acnatac od początku października. Początki były trudne – pojawiło się silne podrażnienie, twarz była czerwona, a skóra mocno się złuszczała. Miałam spory problem z ropnymi, podskórnymi gulami na policzkach, a przez pierwsze dwa miesiące stosowania żelu nie widziałam żadnej poprawy. Zdecydowałam się zapisać na kolejną wizytę u dermatologa z zamiarem poproszenia o kurację izotretynoiną, bo byłam już bliska rezygnacji.
Jednak na początku grudnia sytuacja zaczęła się zmieniać – skóra stopniowo się uspokajała, a stan cery wyraźnie się poprawiał. Zaczęłam stopniowo ograniczać stosowanie Acnatacu: najpierw co dwa dni, potem co trzy, aż doszłam do używania go raz w tygodniu.
Od początku roku cieszę się czystą skórą. Policzki są gładkie, przebarwienia stopniowo bledną, a nowe zmiany w ogóle się nie pojawiają. Mam nadzieję, że ten efekt się utrzyma!