- Masz może swędzenie głowy, brwi albo skóry twarzy wokół ust?
Pytam, bo to może być ważna wskazówka – ja miałam takie objawy i później okazało się, że to nie tylko trądzik, ale też ŁZS (łojotokowe zapalenie skóry), które lubi iść w parze z nadmiarem sebum i wypadaniem włosów.
- U mnie największą różnicę zrobiło połączenie działania zewnętrznego i ziół do picia.
To nie jest już ten sam trądzik co kiedyś – naprawdę niebo a ziemia. Aktualnie testuję koncentrat Trikenol – dodaję kilka kropli do żelu do mycia twarzy i do serum. Efekty? Po 3 dniach zniknęły wszystkie krostki z brody, a nawet te większe gule, które dopiero miały się pojawić, po prostu się wyciszyły.
Dla jasności – trądzik u mnie pojawią się tylko w środku cyklu. Kiedyś miałam go cały czas, bez przerwy. To, że teraz pojawia się tylko przez kilka dni w miesiącu, to i tak ogromna ulga – nie stresuję się już tym, nie wpływa mi tak na nastrój jak dawniej.
3–4. Fajnie, że przeszłaś przez różne etapy diety i próbowałaś tak wiele, ale szkoda, że nikt Cię wcześniej nie pokierował, żeby zbić androgeny konkretnie, celowo.
Nie zaproponował Ci żaden dermatolog nic typowo na hormony? Bo wielu lekarzy niestety albo unika tematu, albo od razu rzuca Izotekiem, zamiast najpierw spróbować łagodniejszych opcji.
- Jeśli chodzi o toniki i pielęgnację, to spróbuj tego mojego sposobu:
Kup w sklepie przypraw: oregano, majeranek, tymianek oraz ziele brzozy. Zrób z nich mocny napar – można to potraktować jak ziołową herbatę do twarzy. Trzymaj w lodówce i 1–2 razy w tygodniu spryskuj twarz do prawie całkowitego wyschnięcia.
Albo inna opcja: kup olejki eteryczne w aptece i dodawaj kilka kropel do swojego hydrolatu.
Na maseczki świetne są glinki zielone, ghassoul i glinki z siarką – zwłaszcza siarka w połączeniu z żelem z kwasem salicylowym robi robotę na przetłuszczanie i podskórne krosty.
- Z kwasów – najlepiej sprawdza się u mnie kwas azelainowy, ale w formie proszku do samodzielnego przygotowania.
Nie ma ryzyka, że się “przyzwyczai”, a poza tym to jeden z nielicznych kwasów, na który bakterie się nie uodparniają. Możesz szukać np. azeloglicyny – też działa świetnie, ale delikatniej.
Acnederm może być skuteczny, ale ma formę kremu, więc zostaje na twarzy długo – jeśli masz wrażliwą skórę, może zacząć podrażniać, tak było u mnie.
Dodatkowo polecam kwas pirogronowy i TCA (trójchlorooctowy) – na Allegro są dostępne za grosze. Ale uwaga – TCA najlepiej zaczynać od bardzo niskiego stężenia i dobrze poczytać wcześniej, bo działa naprawdę głęboko. Efekty przy trądziku – wow, ale trzeba uważać.
- Sprężynka – tak, na początku też nie ogarniałam, jak ją używać
.
Okazało się, że trzeba po prostu pokombinować z kierunkiem i napięciem skóry.
A! Prawie bym zapomniała o lukrecji – też działa antyandrogennie.
Piłam ją przez jakiś czas, ale niestety musiałam przestać, bo zaczęło mnie dusić w klatce piersiowej. Ale może u Ciebie się sprawdzi – każda z nas reaguje inaczej.
Z mojej perspektywy – zioła naprawdę działają, tylko trzeba im dać czas.
Na początku brałam różne ekstrakty i kapsułki, ale efekty były albo zerowe, albo krótkotrwałe. Dopiero jak kupiłam zioła luzem, w kilogramowych opakowaniach, zaczęłam je pić regularnie i efekty w końcu się pojawiły. Nie spektakularne z dnia na dzień, ale systematyczne, zauważalne gołym okiem.
Obniżanie androgenów to długa droga, ale jak sama pisałaś – efekty są już na tyle dobre, że jeden pryszcz nie robi takiego zamieszania w głowie jak kiedyś.
I jeszcze jedno – unikaj słońca, szczególnie takiego typowego leżenia na plaży. To nie służy naszej skórze, zwłaszcza jeśli mamy problem z łojotokiem i hormonami.
Patent na nadmiar sebum w ciągu dnia?
Raz–dwa razy dziennie warto delikatnie odtłuścić skórę – chusteczką albo nawet kawałkiem papieru do pieczenia (serio, działa jak matujące bibułki!).
Kiedyś też łykałam olej lniany i z czarnuszki – efekty były fajne na początku, ale potem wszystko wróciło do normy. Niemniej warto spróbować, bo może akurat Tobie się sprawdzi lepiej.