U mnie trądzik siedzi głównie wokół ust, czasami coś pojawi się na czole, ale to raczej sporadycznie. Zmagam się z tym problemem już od ponad 12 lat i przeszłam przez naprawdę wiele kuracji zewnętrznych – od aptecznych kremów, przez maści na receptę, po naturalne metody. Niestety, dotarłam do momentu, w którym kolejni dermatolodzy proponowali mi tylko Izotek, a ja za żadne skarby nie chcę go brać.
Zrobiłam też mnóstwo badań, bo zależało mi, żeby dojść do przyczyny. Po lokalizacji zmian byłam prawie pewna, że chodzi o hormony – i faktycznie, coś tam wyszło, ale niestety nie jest to coś, co da się całkowicie wyleczyć.
Od ponad roku mocno zmieniłam dietę, jem zdrowo, unikam cukru, przetworzonych rzeczy. Do tego suplementuję się świadomie i widzę, że to daje pewne efekty – cera jest ogólnie spokojniejsza. Ale mimo wszystko to cały czas taka sinusoida – raz lepiej, raz gorzej, bez jakiejś trwałej poprawy.
Wczoraj użyłam Akliefu po raz drugi, bo skóra po pierwszym razie już się trochę ogarnęła – przestała być tak bardzo przesuszona i podrażniona. Na razie czekam, obserwuję jak zareaguje dalej. Trzymam kciuki, bo chciałabym w końcu znaleźć coś, co zadziała, ale nie zniszczy mi przy okazji skóry i psychiki…