Muszę się tym podzielić, bo może komuś pomoże.
Nie chciałam, żeby moja córka brała leki, ale co roku zimą mówiła o tym, że nie radzi sobie z ciemnością, że dopadają ją lęki i uczucie przytłoczenia. Świetna uczennica, ambitna, piękna dziewczyna, z zewnątrz wyglądało, jakby miała wszystko pod kontrolą. Dopiero niedawno dowiedziałam się, że cierpiała w środku od lat.
Już drugiego dnia po rozpoczęciu leczenia lekiem Andepin, zerwała z chłopakiem, o którym próbowałam jej mówić od miesięcy, że źle na nią wpływa. W końcu to usłyszała. Powiedziała mi, że „jej umysł wreszcie się rozjaśnił” i że dopiero teraz widzi to wszystko wyraźnie.
Oto kilka wiadomości, które mi dziś napisała. Płakałam, kiedy je czytałam, i mam wielką nadzieję, że Andepin nadal będzie tak dobrze działał.
„Czuję się jak ta sama osoba, tylko z nowym życiem.”
„Przez ostatnie tygodnie myślałam, że wyrzucasz pieniądze, wysyłając mnie na tę świetną uczelnię, bo czułam, że nie nadaję się do żadnych planów na przyszłość. A dziś… czuję, że moje cele są znowu realne i że dam sobie radę.”
„Jestem silna – wcześniej musiałam się do tej siły zmuszać. Potrzebowałam, żeby inni mówili mi, że jestem coś warta. A teraz? Ja po prostu to wiem. Już nie muszę się przekonywać – czuję to w środku. Jestem sobą – taką, jaką zawsze chciałam być.”
Nie miała żadnych skutków ubocznych. Ten lek odmienił życie mojej córki i jestem za to niesamowicie wdzięczna. Ma dopiero 18 lat.
Jeśli ktoś się waha – rozumiem to całkowicie. Ale ja dziś wiem, że czasem ten jeden krok może zmienić wszystko.