Cześć! Dermitopic został mi przepisany w zeszłym roku, razem z dwoma maściami sterydowymi – clobetazolem (na ciało) i desonidem (na twarz). Miałam wtedy dramatyczny rzut atopowego zapalenia skóry, zmiany były dosłownie wszędzie – na całym ciele i twarzy.
Mam bliską koleżankę, która przeszła przez tzw. zespół odstawienia sterydów miejscowych – czyli bardzo trudny okres po zaprzestaniu długotrwałego używania sterydów, kiedy skóra nagle staje się nadwrażliwa, pogarsza się jej stan, pojawia się pieczenie, zaczerwienienie, suchość i często ogromny świąd. Uprzedzała mnie, żebym nie szła tą drogą, bo – jak twierdziła – moje objawy wyglądają dokładnie tak, jak jej skóra przed tym zespołem odstawienia. Przyznam, że się przestraszyłam. Ale jednocześnie nie miałam już siły – czułam się zdesperowana, ciągłe swędzenie, ból, rozdrażnienie – nie dało się normalnie funkcjonować.
W końcu zdecydowałam się na zastosowanie tych sterydów razem z Dermitopicem, zgodnie z zaleceniem dermatologa. Pomyślałam: jeśli i tak mnie czeka załamanie skóry po odstawieniu, to trudno, będę się tym martwić później – teraz muszę sobie ulżyć.
Stosowałam sterydy przez dwa tygodnie, zgodnie z instrukcją. I wiecie co? Cała skóra się oczyściła w mniej niż tydzień po odstawieniu leków. Uczucie ulgi było niesamowite. Oczywiście w głowie miałam myśli, że wszystko zaraz wróci, że może to tylko chwilowe, ale…
To było we wrześniu 2024 roku, i od tego czasu – serio – tylko raz sięgnęłam po steryd na ciało, a Dermitopic na twarz stosuję naprawdę rzadko – może raz na miesiąc, jeśli w ogóle. Od tamtej pory nie miałam żadnego gwałtownego pogorszenia, żadnej „katastrofy”. Oczywiście AZS dalej się odzywa, głównie na rękach, nadgarstkach, czasem dłoniach, ale to nic w porównaniu z tym, co było.
Rozumiem strach przed sterydami – nadużycie rzeczywiście może skończyć się źle, a ten zespół odstawienia po długim stosowaniu to prawdziwe piekło. Ale krótkotrwałe i rozsądne użycie, pod kontrolą lekarza, razem z delikatniejszym lekiem jak Dermitopic, naprawdę może pomóc. Ja też kiedyś stosowałam sterydy na oślep – bez kontroli, zbyt często – i wtedy było gorzej. Ale teraz, gdy wszystko było przemyślane i dawkowane z głową, uratowało mnie to w momencie, gdy już nie wiedziałam co robić.
I mówię to, żeby pokazać, że nie zawsze trzeba się bać leków – trzeba je po prostu dobrze zrozumieć i stosować odpowiedzialnie.