Jakie są Wasze doświadczenia ze stosowaniem Dexapolcortu w leczeniu zmian skórnych o podłożu zapalnym, alergicznym lub po ukąszeniach owadów? Czy zauważyliście szybką ulgę w świądzie, pieczeniu, zaczerwienieniu albo ogólne złagodzenie objawów? Czy lek działał skutecznie przy takich problemach jak pokrzywka, oparzenia I stopnia, czy wyprysk kontaktowy? Jakie działania niepożądane wystąpiły u Was podczas stosowania – np. podrażnienie skóry, uczucie pieczenia, wysuszenie, wysypki, czy może zmiany trądzikopodobne? Czy u kogoś pojawiły się problemy przy dłuższym stosowaniu, np. rozstępy albo nadmierne złuszczanie? Będzie super, jeśli podzielicie się swoimi opiniami – mogą bardzo pomóc osobom, które rozważają stosowanie Dexapolcortu lub dostały go w ramach leczenia stanów zapalnych skóry.
Lekarz przepisał mi Dexapolcort i już po 2–3 dniach zauważyłam różnicę. Świąd wyraźnie się zmniejszył, a co najważniejsze – w końcu mogłam przespać całą noc, bez budzenia się przez drapanie. Jestem naprawdę zadowolona z działania tego leku – przyniósł ulgę szybciej, niż się spodziewałam.
Nagle pojawiła mi się wysypka bez żadnej wyraźnej przyczyny – nic nowego nie jadłam, nie zmieniałam kosmetyków, nie byłam na słońcu. Próbowałam różnych kremów dostępnych bez recepty, ale kompletnie nic nie pomagało. Dopiero po wizycie u dermatologa dostałam receptę na Dexapolcort i to był przełom. W ciągu kilku dni wszystko zniknęło, jakby nigdy nic się nie działo. Szkoda, że nie trafiłam na ten lek wcześniej.
Dostałam wysypki zupełnie bez powodu – żadnego nowego kosmetyku, żadnego alergenu, nic. Próbowałam różnych maści bez recepty, ale kompletnie nic nie działało. W końcu poszłam do dermatologa, który przepisał mi Dexapolcort.
I to był strzał w dziesiątkę – już po kilku dniach wysypka całkowicie zniknęła. Szybko, skutecznie, bez śladu. Gdyby nie ten lek, pewnie męczyłabym się jeszcze tygodniami.
Używałam Dexapolcortu w aerozolu przy silnej wysypce po kontakcie z trującym bluszczem (podobne jak u nas po kontakcie z niektórymi roślinami uczulającymi). Miałam tę wysypkę dwa razy – za każdym razem na rękach – i to był jedyny preparat, który naprawdę zadziałał.
Po aplikacji natychmiast zatrzymał rozprzestrzenianie się zmian skórnych i zamiast męczyć się z tym przez 4–6 tygodni (jak wcześniej), całość zagoiła się w około tydzień. Wcześniej próbowałam wszystkiego – drogich maści, kremów, nawet zastrzyków sterydowych – i żadne z tych rozwiązań nie przyniosło takich efektów.
Moim zdaniem Dexapolcort powinien być pierwszym wyborem dla osób, które silnie reagują na rośliny takie jak trujący bluszcz, sumak czy dąb – naprawdę warto mieć go pod ręką.