@Majchrowicz Ja miałam podobnie – na początku żadnej reakcji. Naczytałam się wcześniej w internecie, że Differin przesusza skórę, może piec, a efekty uboczne z ulotki są dość częste. Tymczasem u mnie nic z tego nie wystąpiło. Zaczęłam się zastanawiać, czy w ogóle działa, bo uznałam, że mam „pancerną skórę”.
Mimo to wytrwałam i stosowałam Differin codziennie na noc przez pięć tygodni. Byłam zdesperowana, bo wiele osób pisało, że działa, więc kontynuowałam kurację mimo braku widocznych efektów na początku. Po tym czasie zauważyłam wyraźną poprawę – mniej więcej 50% spodziewanego rezultatu (czyli idealnie czystej cery). Wtedy też pojawiło się lekkie pieczenie przy skrzydełkach nosa, więc tam przestałam go aplikować.
Stosując Differin w kremie, jednocześnie na dzień używałam kremu Phisiogel, który bardzo polecam. Dzięki niemu moja skóra była mniej podrażniona i nawilżona. Teraz przeszłam na Differin w żelu, ale zauważyłam, że jest mniej skuteczny – czasem pojawiają się nowe wypryski, a skóra bardziej się przesusza. Planuję wrócić do wersji w kremie.
Po 5 miesiącach używania Differinu w kremie mogę powiedzieć:
- Usunął około 95% wyprysków.
- Rozjaśnił moją cerę, choć wywabił też piegi, co mnie zmartwiło. Drobne przebarwienia stały się mniej widoczne, ale efekt mógł być wyraźniejszy, bo mam bardzo jasną cerę, która rzadko jest narażona na słońce.
- Po 10 tygodniach pojawiło się lekkie przesuszenie skóry, więc raz w tygodniu zamiast Differinu używałam na noc Phisiogelu.
- Nowe wypryski (te większe, „podskórne”) przestały się pojawiać w takich ilościach jak wcześniej. Jeśli coś już wyskoczyło, szybko „dojrzewało” i znikało, zamiast męczyć mnie tygodniami.
- Po raz pierwszy od lat mogłam używać jedynie korektora, bez podkładu i pudru.
Ważna jest ochrona przeciwsłoneczna – trzeba dobrać krem z wysokim filtrem i regularnie go aplikować, co może być niewygodne, ale pomaga zminimalizować przesuszenie skóry od Differinu.
Obecnie używam Differinu 2–3 razy w tygodniu, by utrzymać efekty. Cera jest w dobrym stanie, a największy sukces to zmiana mojego podejścia do wyglądu – przestałam martwić się stanem skóry, czuć zazdrość wobec osób z piękną cerą czy wydawać fortunę na „cudowne” kosmetyki.
Trochę się rozpisałam, ale chcę Cię zachęcić – efekty mogą przyjść późno, ale warto być cierpliwym. U mnie zaczęło działać po 10 tygodniach, więc 5 dni to zdecydowanie za krótko, by ocenić skuteczność. Trzymam kciuki i życzę sukcesów! 