Jakie są Wasze doświadczenia ze stosowaniem leku Fucidin? Czy zauważyliście poprawę w leczeniu bakteryjnych zakażeń skóry, takich jak liszajec czy trądzik? Czy wystąpiły u Was skutki uboczne, na przykład podrażnienia skóry lub reakcje alergiczne? Wasze opinie mogą być cennym wsparciem dla osób rozważających terapię tym lekiem – każda historia ma znaczenie!
Dostałam Fucidin od dermatolożki na trądzik i to był strzał w dziesiątkę. Wcześniej próbowałam różnych rzeczy – najpierw Acnederm, który w ogóle nie dał rady, potem klasyk: Epiduo + Tetralysal – i tu była tragedia, twarz wyglądała jak po poparzeniu, totalna masakra. Miałam już dość, myślałam, że nic mi nie pomoże.
Aż tu nagle Fucidin – i szok! Nie wierzyłam, że jakiś zwykły krem z antybiotykiem cokolwiek zrobi, a on dosłownie naprawił mi cerę. Teraz stosuję go razem z takim płynem z detreomycyną do przemywania twarzy, i ta kombinacja to złoto. Skóra się wyciszyła, zniknęły ropne zmiany, nie mam już tych bolących, głębokich gul na brodzie. Zostały mi tylko przebarwienia po wcześniejszych wypryskach, ale nawet one powoli się rozjaśniają.
Z ręką na sercu – efekty pojawiły się w ciągu miesiąca. Sama nie dowierzałam, że może być taka poprawa w tak krótkim czasie. Teraz czasem coś się jeszcze pojawi, ale to już raczej przez moją dietę (ostatnio jem jak popadnie przez sesję) i stres. Mam ogromną nadzieję, że efekt będzie trwały, bo pierwszy raz od dawna mogę spojrzeć w lustro bez płaczu.
Jeśli ktoś jeszcze się zastanawia nad kremem Fucidin – nie ma nad czym. To naprawdę krem cud. Dostałam go z polecenia lekarza na zapalenie mieszków włosowych, czyli u mnie po prostu krostki i stany zapalne po goleniu pod pachami. Zmagałam się z tym od dawna – po każdej depilacji pojawiały się bolesne, czerwone krostki, które nie dość, że wyglądały źle, to jeszcze piekły i nie chciały znikać.
Nie wierzyłam, że jeden krem może coś zmienić, ale postanowiłam spróbować. I serio – wystarczyło po goleniu posmarować cienką warstwą Fucidinu i… nic nie wyskakuje! Skóra jest gładka, nie ma grudek, nie ma zaczerwienienia, nie ma swędzenia. U mnie działa praktycznie natychmiastowo – już przy pierwszym użyciu było widać różnicę.
To naprawdę jeden z niewielu preparatów, które zrobiły dokładnie to, co obiecywał lekarz. Jedyne, do czego mogę się przyczepić, to cena i wydajność. Opakowanie nie jest zbyt duże, a przy regularnym stosowaniu krem kończy się dosyć szybko, a kosztuje około 35 zł. Ale mimo to – dla efektu warto. Nie sądziłam, że kiedyś tak powiem o kremie na krostki po goleniu, ale Fucidin totalnie odmienił moją pielęgnację.
Też miałam przepisane Tetralysal + Epiduo i niestety – tragedia. Miałam sporo zmian, ale były to głównie czerwone, pojedyncze krostki, które jakoś dawały się ogarnąć. Po tej kuracji moja cera kompletnie się rozsypała – pojawiły się ropne, zlewające się stany zapalne, skóra stała się bolesna, zaczerwieniona i wyglądała gorzej niż kiedykolwiek wcześniej. Dodam, że zmagam się z trądzikiem dorosłych, więc nie jest to kwestia burzy hormonów nastolatki, tylko coś dużo bardziej uporczywego i przewlekłego. Teraz zaczynam nową kombinację – dostałam Fucidin + Acnatac, lekarz podniósł mi też dawkę Tetralysalu i dodatkowo wprowadził Diane-35. To dopiero początek, więc trudno powiedzieć, jak zareaguję, ale mam cichą nadzieję, że będzie choć trochę lepiej niż ostatnio. Mam jednak ważne pytanie do osób, które używają Fucidinu – jak to pogodzić z makijażem? Mam go nakładać rano i w południe, ale pracuję w branży, gdzie twarz musi wyglądać nienagannie, z pełnym makijażem, codziennie, bez wyjątków. Czy można Fucidin nakładać pod makijaż? Czy on się nie roluje albo nie zapycha jeszcze bardziej, jeśli potem idzie na to podkład, korektor i puder? Nie chcę zawalić leczenia, ale też nie mogę sobie pozwolić na wyjście bez makijażu, dlatego będę wdzięczna za każdą wskazówkę, jak to logistycznie rozwiązać.
Chciałam tylko dopisać, że u mnie Fucidin też zadziałał rewelacyjnie. Od dłuższego czasu miałam problem z takimi bolesnymi, podskórnymi gulami na brodzie – czerwone, twarde, tkliwe przy dotyku i praktycznie niemożliwe do ruszenia. Jak już się pojawiły, to potrafiły siedzieć na twarzy tydzień albo dłużej i zostawiały ślady, przebarwienia albo blizny. Zaczęłam smarować je Fucidinem – dosłownie od razu, jak tylko poczułam, że coś się robi pod skórą – i efekt mnie zaskoczył. Po 2–3 dniach zmiana całkowicie się cofała, nie bolała, nie wychodziła na wierzch, a co najważniejsze – na skórze nie zostawał żaden ślad. To było jak mała magia w tubce. Fucidin pomaga mi też przy zwykłych ropnych pryszczach, które kiedyś goiły się bardzo długo. Teraz wystarczy, że posmaruję na noc i rano już widać ogromną różnicę. Zdecydowanie jeden z niewielu preparatów, który realnie działa – szybko i bez efektu „pogorszenia na początku”, jak to bywa przy innych maściach czy kremach do trądziku.