Opinie Dulxetenon

Jakie są Wasze doświadczenia ze stosowaniem Dulxetenon w leczeniu depresji, uogólnionych zaburzeń lękowych lub bólu neuropatycznego (np. w neuropatii cukrzycowej, przewlekłym bólu pleców)? Czy zauważyliście poprawę nastroju, spadek lęku, lepszy sen albo zmniejszenie dolegliwości bólowych i napięcia mięśniowego? Jak szybko pojawiły się pierwsze efekty i przy jakich dawkach (np. 30–60 mg, 90–120 mg)? Jakie skutki uboczne wystąpiły u Was najczęściej: nudności, suchość w ustach, zawroty głowy, senność lub przeciwnie – bezsenność, zwiększona potliwość, spadek libido lub trudności seksualne, wzrost ciśnienia tętniczego, dolegliwości żołądkowo-jelitowe, bóle głowy czy problemy z wątrobą? Czy pojawiły się objawy po pominięciu dawki lub podczas odstawiania (zawroty, „prądy” w głowie, rozdrażnienie) i co Wam pomogło je złagodzić?

Dulxetenon zmienił moje życie. Poprawę poczułem niemal od razu — jakby ktoś zdjął ze mnie wieloletnią depresję. Czuję się, jakbym się odrodził. Mam mniejszy apetyt, ale szczerze mówiąc, dla mnie to akurat plus. Inne działania niepożądane na początku były wyraźne, jednak po tygodniu praktycznie ustąpiły. Przez pierwsze cztery dni czułem się jak „zombie”, ale teraz wróciła mi energia i jestem naprawdę szczęśliwy. Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak się czułem.

Nie bój się spróbować Dulxetenonu. Biorę go od około czterech miesięcy z powodu depresji i lęku i mam wrażenie, jakby ktoś zapalił światło w mojej głowie. Na początku pojawiły się łagodne skutki uboczne, ale szybko minęły — teraz zauważam głównie dziwne sny. Przez ponad dwadzieścia lat brałem różne SSRI z przerwami; to pierwszy raz z SNRI i czuję się lepiej: jestem spokojniejszy, myślę jaśniej, a rzeczy, które wcześniej bardzo mnie przytłaczały, stały się dużo bardziej ogarnięte i możliwe do opanowania. Jeśli masz przepisany ten lek, daj mu szansę.

Nie obawiaj się spróbować Dulxetenonu. Stosuję ten lek od około czterech miesięcy z powodu depresji i stanów lękowych i mam wrażenie, jakby w moim umyśle zapaliło się światło. Na początku wystąpiły jedynie łagodne skutki uboczne, ale szybko ustąpiły – obecnie zauważam tylko nietypowe, czasem intensywne sny.

Przez ponad dwadzieścia lat przyjmowałem różne leki z grupy SSRI, z przerwami i zmiennym skutkiem. Dulxetenon to mój pierwszy SNRI i naprawdę czuję różnicę: jestem spokojniejszy, bardziej skupiony, a rzeczy, które dawniej wywoływały ogromny stres, teraz wydają się łatwiejsze do opanowania. Jeśli Twój lekarz przepisze Ci ten lek, warto dać mu szansę – może okazać się przełomowy.

Byłem na Dulxetenonie przez około sześć miesięcy. Pomógł mi wyjść z bardzo głębokiego dołka, ale tylko częściowo – osiągnąłem coś w rodzaju częściowej remisji. Po pół roku wciąż zmagam się z natrętnymi myślami, brakiem energii i motywacji oraz umiarkowanym lękiem. Mam zdiagnozowane MDD (duże zaburzenie depresyjne) i GAD (uogólnione zaburzenie lękowe). Niestety, lek nie działa wystarczająco dobrze.

Próbowałem łączenia z Wellbutrinem, Busparem, a nawet Ritalinem, ale bez rezultatu. Wcześniej brałem Effexor, który działał bardzo dobrze, dopóki jego efekt całkowicie nie zanikł. Obecnie jestem na dawce 60 mg, ale nie zwiększam jej z powodu skutków ubocznych. Szczególnie uciążliwe są problemy seksualne, które mocno wpływają na moje życie – jestem mężczyzną i odczuwam to bardzo dotkliwie. Do tego dochodzi nadmierne pocenie się, które jest wyjątkowo irytujące. Mieszkam na Florydzie, więc ludzie to zauważają; zdarza się, że rano docieram do biura cały zlany potem, co samo w sobie nasila mój niepokój.

Naprawdę chciałem, żeby ten lek zadziałał, bo początkowo dawał nadzieję, jednak nie przyniósł pełnego efektu i nie przywrócił mnie do normalnego funkcjonowania. Piszę tę opinię z autentycznym smutkiem, bo miałem wobec niego duże oczekiwania.

Ta opinia jest dla wszystkich, którzy cierpią z powodu lęku lub przewlekłego stresu. Przez około dwa lata żyłem w stanie ciągłego napięcia, aż w końcu całkowicie się „załamałem” i wpadłem w skrajny lęk 24/7 – bez chwili spokoju, przez cały dzień. Próbowałem wielu leków: Zoloftu, Lexapro, Prozacu, amitryptyliny, Remeronu i lamotryginy, ale żaden z nich nawet nie zmniejszył mojego niepokoju – często miałem wrażenie, że czuję się jeszcze gorzej.

Dopiero gdy zacząłem brać Dulxetenon (duloksetynę), po tygodniu poczułem poprawę, a po dwóch tygodniach – prawdziwą ulgę. Teraz minął trzeci tydzień terapii i każdy dzień staje się coraz lepszy. Moje życie nadal pełne jest wyzwań i zmian, ale patrzę na nie spokojnie, bez paniki. Co najciekawsze, nie miałem żadnych skutków ubocznych, mimo że przy poprzednich lekach doświadczałem ich wielu.

Wcześniej słyszałem, że SNRI nie są polecane przy silnym lęku, ale w moim przypadku Dulxetenon działa znakomicie. Mam nadzieję, że każdy z Was znajdzie lek, który przyniesie ulgę – mnie zajęło to sporo czasu, ale w końcu się udało.