Jakie są Wasze doświadczenia z lekiem Kwetaplex? Czy zauważyliście poprawę w leczeniu schizofrenii, epizodów maniakalnych lub depresyjnych w przebiegu choroby afektywnej dwubiegunowej? Czy wystąpiły u Was jakieś skutki uboczne, takie jak senność, zawroty głowy, suchość w ustach, przyrost masy ciała czy zmiany poziomu glukozy we krwi? Wasze opinie mogą być cennym wsparciem dla innych osób stosujących ten lek – każda historia ma znaczenie!
Miałam za sobą najgorsze epizody, jakie można sobie wyobrazić: góra, dół, góra, dół, brak snu, totalna impulsywność, równia pochyła prowadząca prosto do autodestrukcji. Trwoniłam pieniądze, krążyłam po mieście o każdej porze dnia i nocy, kłóciłam się z ludźmi w pracy… a potem następował krach. Płakałam w gabinecie lekarki, kiedy wypisywała mi receptę na Kwetaplex. Nie miałam żadnej nadziei, bo wszystkie wcześniejsze próby – antydepresanty i inne leki – kompletnie nie działały. Nie potrafiły uciszyć tego chaosu i nadwrażliwości po traumach, które miałam w głowie. Byłam gotowa ze sobą skończyć.
Na szczęście wykupiłam receptę i wzięłam pierwszą tabletkę. Uspało mnie. Sam fakt, że w końcu zasnęłam, był dla mnie cudem. Dzięki temu zatrzymałam swoją pracę i mam nadzieję, że jestem na dobrej drodze do wyzdrowienia. Moje myśli wreszcie się uspokoiły. Mogę układać je jedna po drugiej w logiczną całość, a nie jak wcześniej – ciągła biała mgła i migające obrazy traumatycznych wspomnień.
Myślę, że z pomocą tego leku i dobrej terapii PTSD mam szansę… dostać drugie życie. Nawet jeśli przytyję kilka kilogramów – nie obchodzi mnie to. Chcę żyć bez nieustannego chaosu. Jestem ogromnie wdzięczna.
Jeśli masz zaburzenie afektywne dwubiegunowe typu II, naprawdę warto jak najwięcej się o nim dowiedzieć – oczywiście z profesjonalnych, rzetelnych źródeł. Dzięki temu będziesz mogła świadomie podejmować decyzje o leczeniu i radzeniu sobie z chorobą. To schorzenie jest do opanowania i leczenia – trzymaj się tej myśli.
Po ponad 20 latach prób „wyleczenia się naturalnie”, życia w ciągłym cierpieniu, groźnej depresji i totalnej dezorganizacji, w końcu podjęłam decyzję, że spróbuję leczenia farmakologicznego. Znalazłam lekarza, który specjalizuje się w zaburzeniach dwubiegunowych i jest na bieżąco z najnowszymi badaniami dotyczącymi właśnie tego schorzenia. Jeśli nie odpowiada Ci podejście Twojego lekarza rodzinnego czy psychiatry – szukaj dalej, aż trafisz na kogoś, kto Cię naprawdę zrozumie!
Rozpoczęłam leczenie kombinacją Lamictalu (rano i wieczorem) oraz Kwetaplexu (tylko na noc, bo bardzo usypia). Prowadziłam codzienny dziennik nastroju i zajęło nam około 3 miesięcy, żeby mój stan się w pełni ustabilizował. Żeby jeszcze lepiej poradzić sobie z depresją dwubiegunową, dodaliśmy do leczenia bupropion oraz N-acetylocysteinę – suplement, którego skuteczność też potwierdzają badania kliniczne.
Dziś, po 5 latach od rozpoczęcia tego leczenia, odzyskałam swoje życie. Podjęcie decyzji o wzięciu leków było dla mnie dosłownie ratunkiem.
Cztery miesiące temu zaczęłam brać Kwetaplex. Wcześniej miałam naprawdę ogromne problemy z nastrojem – wahania były tak gwałtowne i niekontrolowane, że praktycznie cały dzień był jednym wielkim emocjonalnym rollercoasterem. Po około trzech miesiącach zmagań wpadłam w ciężką depresję. Byłam przekonana, że ludzie w pracy mnie nienawidzą i knują coś przeciwko mnie. Moje myśli pędziły jak szalone, poziom lęku miałam tak wysoki, że czułam się jakby moje ciało i głowa były pod stałym ostrzałem stresu i przytłaczającego smutku.
W końcu trafiłam na 24 godziny do szpitala. Tam przepisali mi Kwetaplex oraz kilka innych leków. I naprawdę – Kwetaplex uratował mi życie, oczywiście razem z ogromnym wsparciem, jakie miałam od bliskich. Przez pierwsze dwa miesiące od rozpoczęcia leczenia zdarzały mi się jeszcze gorsze dni i spadki nastroju, ale potem zwiększono mi dawkę.
Teraz biorę 200 mg każdego wieczoru i jestem stabilna mniej więcej w 90%. Na początku miałam diagnozę ciężkiej depresji z objawami psychotycznymi, ale później lekarze zmienili rozpoznanie na chorobę afektywną dwubiegunową typu II.
Jeśli masz wahania nastroju, ogromny lęk albo twoje myśli pędzą tak, że czujesz się jakbyś traciła kontrolę nad własną głową – nie bój się spróbować Kwetaplexu. Może uratować Ci życie tak, jak uratował moje.
Chciałam się podzielić czymś, o czym wiele osób nie wie – Kwetaplex w małych dawkach, takich jak 25–50 mg, jest przepisywany głównie na problemy ze snem. W takiej ilości działa bardziej jak lek przeciwhistaminowy, podobnie do popularnych preparatów na sen, które wywołują senność.
Jeśli natomiast używa się go w większych dawkach, włącza się już całkiem inny mechanizm działania – i właśnie wtedy lek zaczyna być stosowany w leczeniu depresji czy psychoz, bo działa wtedy bardziej na układ nerwowy w inny sposób, niekoniecznie sprzyjający spokojnemu zasypianiu.
Ja ważę około 95 kg i stosuję od 12,5 mg do maksymalnie 25 mg na noc. 25 mg potrafi mnie wyłączyć na 12–14 godzin, a 12,5 mg daje spokojny sen na jakieś 8 godzin.
Naprawdę sporo czytałam na temat tego leku i w większości przypadków (choć oczywiście nie u wszystkich) wyższe dawki nie pomagają w zasypianiu, a wręcz mogą pogarszać sprawę.
Warto też wiedzieć, że przy dawkach powyżej 50 mg może dochodzić do wzrostu poziomu cukru we krwi i innych negatywnych efektów ubocznych. Dlatego warto być ostrożnym i dobrze wiedzieć, po co się bierze ten lek i w jakiej ilości.
Biorę Kwetaplex w dawce 50 mg na sen już od kilku lat. Każdego wieczoru działa na mnie tak samo – w ciągu pół godziny od zażycia zasypiam i śpię spokojnie przez około 6 godzin.
Próbowałam kiedyś odstawić lek… i nie spałam całymi dniami. W końcu się poddałam i znowu zaczęłam go brać. Miałam wrażenie, że bez Kwetaplexu już nigdy nie zasnę.
Wygląda na to, że jestem od niego zależna, jeśli chodzi o sen… ale szczerze mówiąc – warto. Dla mnie porządny, nieprzerwany sen jest bezcenny.
Jestem ogromnie wdzięczna za Kwetaplex. Po wypróbowaniu wielu leków z grupy SSRI i SNRI, które dawały tylko częściową poprawę, to właśnie Kwetaplex okazał się brakującym ogniwem.
Mam zdiagnozowane GAD (czyli uogólnione zaburzenie lękowe) oraz lekką depresję. W pewnym momencie było ze mną tak źle, że musiałam wziąć trzymiesięczne zwolnienie z bardzo dobrze rozwijającej się kariery na stanowisku kierowniczym. Byłam wrakiem.
Dzięki Kwetaplexowi wróciłam do funkcjonowania w środowisku pracy, które nadal jest bardzo wymagające i intensywne.
Choć wiadomo, że żaden lek nie załatwi wszystkiego, to dla mnie Kwetaplex naprawdę okazał się czymś w rodzaju cudu. Jestem niesamowicie wdzięczna, że pomógł mi przejść przez ten najtrudniejszy etap.
Nie martw się o przyrost wagi! Biorę Kwetaplex od dwóch lat i serio – da się utrzymać formę, a nawet schudnąć!
Najgorsze są te wieczorne napady głodu, ale jeśli nauczysz się je opanowywać albo sięgasz wtedy po coś zdrowego, to będzie dobrze. Naprawdę nie musisz trzymać jakiejś bardzo restrykcyjnej diety podczas brania tego leku. Staraj się po prostu ćwiczyć i jeść zdrowo, na tyle, na ile możesz. I spokojnie – czasem można sobie pozwolić na jakieś zachcianki, to nie jest zabronione.
Trzeba tylko trochę przyzwyczaić się do większego apetytu, zwłaszcza wieczorami. Obserwuj, co działa u Ciebie najlepiej.
Ten lek jest świetny i naprawdę bardzo skuteczny. Warto dać mu szansę. Ja po dwóch latach nie tylko nie przytyłam, ale wręcz schudłam od momentu rozpoczęcia leczenia. Na początku jest trochę trudno, ale jak już znajdziesz swój sposób, to będziesz mogła cieszyć się życiem – i psychicznie, i fizycznie.