Kwetaplex na nerwicę lękową

Kwetaplex nie jest oficjalnie zarejestrowany do leczenia nerwicy lękowej, ale w praktyce klinicznej bywa stosowany poza wskazaniami rejestracyjnymi (off-label) w terapii zaburzeń lękowych, szczególnie gdy inne metody leczenia nie przynoszą oczekiwanych rezultatów.​


Temat jest powiązany z: https://medyk.online/lek/kwetaplex/czy-kwetaplex-jest-na-nerwice-lekowa/

Hej, mam takie pytanie do Was. Czy ktoś z Was brał Kwetaplex na nerwicę lękową? Lekarz mi go zapisał, ale trochę się boję brać, bo niby to na schizofrenię i jakieś ciężkie rzeczy. A ja mam “tylko” nerwicę lękową… Może ktoś coś powie ze swojego doświadczenia? Czy to w ogóle pomaga?

Miałam podobnie. Miałam silną nerwicę lękową, ataki paniki praktycznie codziennie i lekarz mi właśnie dał Kwetaplex. Też się na początku przestraszyłam, bo wiadomo – człowiek jak usłyszy o lekach na schizofrenię to od razu panika… Ale powiem Ci, że brałam małą dawkę, chyba 25 mg na noc i naprawdę mi pomogło. Najbardziej na sen, bo nie mogłam spać w ogóle, a jak człowiek się nie wyśpi, to wiadomo – wszystko się w głowie kręci jeszcze bardziej.
Po miesiącu zauważyłam, że mniej się boję, mniej się nakręcam. Lęki dalej były, ale takie jakby przytłumione. Wiadomo, że to nie jest złoty środek i trzeba też terapię robić, ale naprawdę dla mnie Kwetaplex był wybawieniem w tamtym czasie. Tylko trzeba uważać, bo trochę się po nim przytyło… Ale serio, nie bój się od razu. Jak Ci lekarz zapisał małą dawkę na lęki, to znaczy, że wie co robi. Trzymaj się ciepło!

Miałam nerwicę lękową i wiesz co? Mój psychiatra też mi kiedyś proponował Kwetaplex. Ale szczerze, bałam się. Ja wtedy już brałam inne leki, takie bardziej typowe na lęki (SSRI), i jakoś się dogadywałam z nimi.
Kwetaplex to mocny lek, bardziej na schizofrenię czy chorobę dwubiegunową. Ale… moja przyjaciółka go brała właśnie na lęki! Miała koszmarne ataki paniki, nie mogła wyjść z domu, i jej dali Kwetaplex w malutkich dawkach. I ona mówiła, że to był przełom, bo wreszcie przestała mieć ciągłe napięcie i strach o wszystko.
Wiesz, to nie jest tak, że jak lek jest “na schizofrenię”, to od razu się boisz. W mniejszych dawkach Kwetaplex działa bardziej uspokajająco. Ale trzeba też uważać – trochę muli, zwłaszcza na początku. No i niestety, ona też mówiła, że przytyła z 8 kilo… Więc zawsze plusy i minusy. Ale na nerwicę lękową – jak najbardziej niektórzy dostają i pomaga. Tylko trzeba obserwować siebie i konsultować z lekarzem.

Brałam Kwetaplex przez kilka miesięcy, właśnie z powodu lęków. Miałam tak silną nerwicę, że nie mogłam normalnie funkcjonować – lęk o wszystko, nawet o wyjście na zakupy.
Dostałam najpierw inne leki, ale średnio działały. I wtedy lekarz zaproponował Kwetaplex w dawce 50 mg na noc. Na początku byłam przerażona – jak Ty – że to lek “na schizofrenię”, ale potem wyczytałam, że w małych dawkach to bardziej działa uspokajająco, na sen, na takie napięcie lękowe.
I wiesz co? Byłam zadowolona. Oczywiście nie od razu – pierwszy tydzień to czułam się jak zombie, totalnie zmęczona. Ale potem ciało się przyzwyczaiło i lęk zmalał. Nie zniknął całkiem, ale funkcjonowałam już jak człowiek, a nie wrak.
Jedyny minus: potrafi się po nim jeść jak szalony, a kilogramy lecą w górę… Ale wtedy dla mnie najważniejsze było, że przestałam się bać własnego cienia.
Trzymaj się i powodzenia! Jak się zdecydujesz, to pamiętaj – nie oceniaj leku po pierwszym dniu.

Też się kiedyś nasłuchałam, że Kwetaplex to “hardkor” i że to tylko dla chorych psychicznie. A prawda jest taka, że lekarze przepisują go w małych dawkach na różne rzeczy – lęki, bezsenność, czasami nawet depresję. Ja sama nie brałam, ale mój kuzyn miał poważną nerwicę lękową i jemu właśnie psychiatra zapisał Kwetaplex na noc. On miał takie lęki, że w pracy musiał wychodzić co chwilę, bo myślał, że zaraz zemdleje… Po kilku tygodniach brania Kwetaplexu powiedział, że czuje się jak nowonarodzony. Mówił, że pierwszy raz od lat przespał całą noc bez pobudek z atakami paniki. Wiadomo – lek nie sprawił, że wszystko znikło, ale bardzo pomógł. Także nie ma się co tak strasznie bać nazwy leku. Ważne, w jakiej dawce i na co go bierzesz. A lęki to wredna bestia, więc jak coś może pomóc – warto próbować, oczywiście pod okiem lekarza.