Jakie są Wasze doświadczenia ze stosowaniem leku Priligy w leczeniu przedwczesnego wytrysku? Czy zauważyliście poprawę w kontroli nad wytryskiem oraz jakie skutki uboczne wystąpiły podczas terapii, takie jak nudności, bóle głowy czy zawroty głowy? Wasze opinie mogą być niezwykle pomocne dla osób rozważających rozpoczęcie leczenia tym lekiem lub borykających się z podobnymi wyzwaniami.
Stosuję 30 mg Priligy przed stosunkiem i nie mogę dojść, niezależnie od tego, jak długo uprawiam seks. Przy dawce 15 mg z 100 mg Viagry nadal jestem aktywny po pół godzinie. Przyjmuję 15 mg Priligy około 2 godziny przed seksem i 100 mg Viagry godzinę przed. Być może będę musiał zmniejszyć dawkę Priligy do 7,5 mg. Sugeruję przyjmowanie leku z napojem gazowanym i wypicie całości. Moja żona powiedziała, że byłem bardzo twardy, ale miałem trudności z odczuwaniem tego. Viagra w wyższej dawce, takiej jak 100 mg, może mieć lekki efekt znieczulający na penisa, podobnie jak Priligy. Pamiętaj, że mam 60 lat, więc mam pewne problemy wspólne z starszymi mężczyznami w kwestii seksu. Żałuję, że nie miałem tego leku, gdy byłem młodszy i dochodziłem w kilka sekund.
Przepisał mi Priligy seksuolog. Sam fakt, że to lek psychotropowy, powinien dać Ci do myślenia – nie działa tylko na organizm, ale też na psychikę.
Co do efektów: praktycznie brak. Może minimalne wydłużenie stosunku, ale bez większego znaczenia. Po odstawieniu? Zero zmian.
Za to skutki uboczne były mocno odczuwalne. Mimo że bierze się go tylko doraźnie, Priligy spłaszczał emocje, tak że miałem „wywalone” na wszystko – ogólne zobojętnienie, brak większej satysfakcji, a sam seks i tak się nie wydłużał.
I tutaj dochodzimy do sedna: przyczyna przedwczesnego wytrysku rzadko tkwi tylko w ciele, częściej siedzi głęboko w psychice. Seksuolodzy niestety często skupiają się na lekach, a nie na prawdziwej pracy nad problemem. Najpierw warto zrozumieć, co jest przyczyną – stres, napięcie, presja, może jakieś wzorce z przeszłości – potem ewentualnie terapia, a dopiero na końcu farmakologia. Inaczej to tylko maskowanie objawów, a nie leczenie.