Przestałam brać Venlectine jakieś 10 dni temu – tak po prostu. Byłam poza miastem, nie chciało mi się wykupywać kolejnej recepty. A może tak naprawdę… po prostu mam już dosyć leków. Nie przemyślałam tego jakoś specjalnie – podobnie zrobiłam zeszłej jesieni z lekiem stabilizującym nastrój. Też odstawiłam z dnia na dzień.
Nigdy nie miałam myśli samobójczych, ale ta taka klasyczna, szara, przewlekła depresja… no jest po prostu częścią mnie. Częścią mojego charakteru od zawsze. A jak się do tego dołoży przewlekły ból – który mam od lat – to człowiek naprawdę zaczyna się wypalać. Do tego kilku członków mojej rodziny zmarło na raka… jedno po drugim. To też zostawia ślad.
Osiem lat temu, za namową męża, poszłam do lekarza. I tak się zaczęło – Venlectine, 300 mg dziennie. I teraz, kiedy odstawiłam go nagle… sama już nie wiem, co robić. Wrócić do niego? Nie mam w sobie siły, żeby znowu zadzwonić do lekarza. Tak naprawdę chcę całkowicie zejść nie tylko z Venlectine, ale też z Zopidenu i Xanaxu. Zostawiłabym tylko lek na tarczycę – ten faktycznie muszę brać.
Nie palę, nie piję już ponad 14 lat. Staram się żyć „jak trzeba”, robić to, co słuszne. Ale zaczynam czuć, że to wszystko zamieniło się w jakiś koszmar. Z uzależnienia od leków nasennych też nie umiem wyjść – codziennie biorę 200 mg tabletek nasennych bez recepty plus Zopiden. I modlę się. Naprawdę się modlę.
Jeszcze jako nastolatka śmiałam się, że mój „szklanka jest zawsze do połowy pusta”. Minęło 50 lat i… nic się nie zmieniło. Teraz mam objawy jak przy grypie. I co najgorsze? Nawet jak brałam wszystkie te leki – to przez ostatni rok spędzałam 75% czasu w łóżku. Po prostu nie mam energii. Nigdy nie miałam. I naprawdę boli mnie, kiedy słyszę od innych: „Wystarczy wstać z łóżka”. Moja rodzina myśli, że jestem leniwa. A teraz czekają mnie jeszcze dwie operacje.
Nauczyłam się przez lata, że najlepiej siedzieć cicho, uśmiechać się i udawać, że wszystko gra – żeby nie obciążać rodziny. Ale to nie jest użalanie się. To po prostu moje życie. Zastanawiam się… czy są tu inni, którzy mnie zrozumieją?