W pierwszych dniach przyjmowania Citaxin najczęściej pojawiają się objawy uboczne: nudności, bóle głowy, niepokój, większy lęk, senność lub bezsenność – ale są one zazwyczaj przejściowe i ustępują w ciągu 7–14 dni. Efekt poprawy nastroju zaczyna być zauważalny dopiero po kilku tygodniach.
Zaczęłam brać Citaxin 10 mg, lekarz powiedział, że mogą być skutki uboczne, ale że wszystko powinno się unormować. Ja trochę panikara jestem i się martwię – jak to było u Was w tych pierwszych dniach? Co czułyście, jak długo to trwało i kiedy było lepiej?
Ja też zaczynałam od 10 mg, potem mi zwiększyli do 20 mg po tygodniu. I powiem Ci – pierwsze dni były trudne. Miałam nudności, zero apetytu, poty nocne i takie dziwne rozkojarzenie, jakby ktoś mnie wziął z drugiego planu życia. I co najgorsze – więcej lęku niż przed lekami. Ale to minęło. Po 10 dniach zaczęłam się stabilizować.
Najgorsze było chyba to, że człowiek się nastawia, że lek ma pomagać, a tu nagle bum – jeszcze gorzej. Ale lekarz mnie uspokoił – to normalne, organizm się przyzwyczaja. Teraz biorę Citaxin 9 miesięcy i to był najlepszy wybór.
Także głowa do góry, te pierwsze dni trzeba po prostu PRZETRWAĆ. Może sobie zaparzaj melisę, dużo odpoczywaj, unikaj stresu i bądź dla siebie dobra.
U mnie było ostro na początku – nie będę ściemniać. Pierwszy dzień spoko, drugi zaczęło się kręcić w głowie, mdłości jak po sylwestrze, serce waliło i miałam takie „zawroty duszy” – nie wiem jak to opisać, jakby mnie coś rozłączało z rzeczywistością.
Do tego bezsenność, a jak już zasnęłam, to budziłam się spocona jak po maratonie. Ale najgorsze było to, że przez kilka dni miałam więcej lęków niż normalnie. Takie dziwne „czy ja oszaleję?” w głowie. I… po 7 dniach STOP. Wszystko zaczęło się uspokajać. I nagle – bum – 3 tydzień i ja czuję się normalnie. Po miesiącu lepiej niż kiedykolwiek. Więc serio – nie oceniaj leku po pierwszym tygodniu. To taki mentalny detox. Jak dasz radę przeżyć pierwsze dni, potem już będzie tylko lepiej
@Barbetka , słuchaj mnie, ja to przerabiałam dwa razy.
Zaczynając Citaxin pierwszy raz, myślałam że umrę. Serio.
Głowa bolała, serce waliło jak u zająca, lęki mi się podwoiły. Nie mogłam spać, a jak zasnęłam, to śniło mi się, że znikam – dosłownie! Ale wytrzymałam, bo wiedziałam, że inaczej nie będzie lepiej.
Drugi raz byłam już mądrzejsza – zaczęłam od 5 mg przez kilka dni i dopiero potem przeszłam na 10 mg. I co? Było o niebo łagodniej. Lekarz powiedział, że organizm potrzebuje czasu. I miał rację.
Teraz czuję się jak człowiek. Normalnie jem, śpię, wychodzę z domu, funkcjonuję. Tego Ci życzę. Nie panikuj. Te dni miną. Jak masz kogoś bliskiego, to poproś, żeby był z Tobą przez pierwsze dni, czasem wystarczy dobre słowo.
Oj, jak ja dobrze rozumiem Twój strach. Ja przed pierwszą tabletką siedziałam z nią w ręce godzinę i płakałam. Bo niby chcę pomocy, ale się boję.
I było dziwnie – pierwszy dzień jakby nic, drugi dzień już taka dziwna energia, trzeci dzień to totalny mętlik – mrowienie w ciele, płytki oddech, dziwne myśli, panika bez powodu. Ale też czułam, że to nie jestem „ja” – że to ciało i mózg jakoś się przestawiają.
Dużo pisałam wtedy w dzienniku. Zrobiłam sobie herbatki z melisy i rumianku, wychodziłam na spacery, słuchałam muzyki klasycznej – wszystko, żeby tylko zająć głowę. Po tygodniu było już lżej. A po trzech tygodniach obudziłam się i pierwszy raz od miesięcy… nie czułam lęku.
Nie jesteś sama. Te pierwsze dni są trudne, ale przysięgam – potem będzie lepiej. Trzymaj się, @Barbetka